Nikko z rękami w kieszeniach płaszcza rozglądał się po otoczeniu. Elegancko, czysto i jak dla niego nienaturalnie sztywno. Walczył z ochotą splunięcia na wypucowaną, drewnianą podłogę. Nie, żeby mu brakowała manier. Umiał się zachować w "towarzystwie z wyższych sfer', ale celowo z tego rezygnował. Aż ciężko było uwierzyć iż miał w sobie typowo angielską krew swojej matki.
Wychował się wśród dzikich ostępów Nowego Świata, ale ojciec nauczył pisać i czytać. Dodatkowo wbito mu do głowy szacunek dla kobiet. Nigdy w życiu nie podniósł by ręki na płeć piękna, choćby tak kopnęła go w wrażliwe miejsce i przyłożyła rewolwer do skroni. Jedyny wyjątek to stwory na jakie polował. Ile ściął wampirzyc sam już nie wiedział.
Wszystkie niewiasty obecne na tym spotkaniu były piękne. Młode, kwitnące z wypisaną siła w oczach. Nikko takie właśnie lubił. W porównaniu do więdnącej urody Anny były niczym kwiaty w ogrodzie obok uschniętego bukietu róż.
Zaraz... czy on właśnie myśli o kwiatkach? Otoczenie miało wyraźnie dla niego zły wpływ.
Zerknął na łowcę o wyglądzie cierpiącego na suchoty artysty. Jakoś nie umiał sobie wyobrazić go w starciu w wilkołakiem lub innym tego typu zwierzakiem. Jak można być łowcą i tak wyglądać? Demony chyba go oszczędzając z litości... Albo zajmuje się badaniem "na sucho" czyli z ksiąg itp, zamiast faktycznych łowów. To już ma sens.
***
- Pytania mam tylko dwa - odezwał się młody łowca z uśmiechem. - Jak wygląda nasz złodziej i odkłady adres siostry poproszę.
W głowie już miał gotowy plan by wywiązać się z obietnicy wobec Trójki. Gdy tylko dostanie księgę w swoje ręce skopiuje z niej to co dla nich potrzebne, tak aby reszta się nie zorientowała. Przypuszczał że tekst jest po łacinie, którą on dość dobrze znał.
__________________ Gallifrey Falls No More! |