Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2012, 18:30   #2
lordofvampie
 
Reputacja: 1 lordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coślordofvampie ma w sobie coś
Co to za cholerstwo? Co oni robią? Czego chcą odemnie? Czy mnie zabiją?Takie myśli kołotały się w główie Daniela. Dobra , skup się. Po kolei. Wracałeś jakiś tydzień temu z zajęć. Jakiś głos za tobą wypowiedział twoje imię. I tu straciłeś przytomność. Obudziłeś się w ciemnej klitce w której siedzisz. Nagle chłopakowi coś walnęło mocnym światłem po oczach i nagle zawróciło mu w głowię. Kiedy się otrząsnął poczuł że jest na coś kładziony siłą. Po chwili przewinęły mu się po głowie jakieś obrazy zbyt zaskoczony żadnego nie zapamiętał. Ostatnie co zarejestrował przed utratą przytomności to ból w skroniach i rozbłysk światła.

***
Kap-kap. Kropla za kroplą spadały z nieba. Czy ten deszcz kiedyś się skończy? Jacquou nawet trochę lubił deszcz. Ale każdemu w końcu może się znudzić. W dodatku dopadało go znużenie. Bardzo chciał żeby ta podróż dobiegła końca. Najchętniej nie jechałby do Londynu ale w końcu to sam Maestro zlecił im to zadanie. Więc teraz siedział w powozie przypominając sobie jak dwa tygodnie temu odwiedził ich z wieśćmi o posłańcu i poleceniem przechwycenia listów. Młody assasyn chciał wyruszyć od razu ale mistrz kazał im skontaktować się z cyganami. Nie był co do nich uprzedzony , w końcu z jedną pracował , ale nie wiedział czego się spodziewać. Miał nadzieje że inni cygani jej nie przypominają. Nie żeby jej nie lubił. Czasami po prostu wydawała mu się …. nie wiedział jak to określić. Wiedział że posiada w sobie rzadko spotykaną kobiecą energię pozwalającej jej robić co zechce. Prawie każdy mężczyzna był na jej skinienie.
Coż dobrze że nie była ona oprócz niego jedyną osobą we wewnątrz. Oprócz niej byli Rico , Bennet i Diego. Tego pierwszego lubił bardzo. Był idealnym kompanem. A z pozostałą dwójką utrzymywał raczej neutralne kontakty. Więc siedział tam, ubrany w swoją szatę zabójcy i przygotowany w pełni do walki. W końcu nigdy nic nie wiadomo. Znamy się już 2 lata. Ciekawe po co się wciąż tak dystansują. Może pora nawiązać jakiś dialog? Odwrócił się do Rica niemal z taką samą szybkością jak gdyby nie miał na sobie żadnego pancerza. Zbroja sprawowała się znakomicie - Hej stary , gramy może w jakieś karty albo kości? To dobra rozrywka na zabicie czasu. - stwierdził.Lubił gry polegające na bystrości umysłu. Był w nich całkiem niezły i pomagały mu one się rozwijać. Szkoda że zapomniałem wziąć szachy.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-03-2012 o 19:45. Powód: Dwa identyczne posty
lordofvampie jest offline