Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2012, 22:58   #5
Cas
 
Cas's Avatar
 
Reputacja: 1 Cas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodzeCas jest na bardzo dobrej drodze

Zabawne jak niewiele było mu potrzebne by szczerze zapragnął urodzić się jako cygan. Mógłby bez poświęcenie chwili na rozważenie sprawy, zgodzić się spędzić resztę swoich dni w tym wozie. Angielska pogoda zdołała zrazić go do siebie szybciej niż cokolwiek innego. Ledwie oddychał bo przy każdym wdechu czuł smród wilgoci. Ledwie widział bo deszcz był tak gęsty, że czuł się jakby próbował otworzyć oczy pod wodą. Ze słuchem nie było lepiej, wszystko dzięki nieustannym potężnym podmuchom wiatru. Zostało mu cieszyć się pozostałymi zmysłami. Dla zabicia czasu postanowił więc posilić się jabłkiem, które zabrał ze sobą w podróż.

Najgorszy w tym wszystkim był fakt, że całe to zadanie w ogóle nie zdawało się być warte zachodu. Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć, że w przypadku bractwa rzadko cokolwiek takim się wydaje na pierwszy rzut oka. Niemniej jednak trudno było spodziewać się tu czegoś, co przynajmniej jego wprawiłoby w zdumienie. Jedynie fakt działania w Londynie, czynił tą grę nieco bardziej interesującą. Ostatecznie nie będzie mógł tu skorzystać ze swoich wpływów. Nie miał też pojęcia kim są agenci czekający na nich w Trzech Koronach. Pojawiło się sporo nowych zmiennych, a to aż nazbyt skutecznie pobudzało jego wyobraźnię.

Pozwolił sobie zlustrować twarze towarzyszy podróży. Tych na szczęście nie będzie musiał zapamiętywać. Ostatecznie dwa spędzone wspólnie lata to aż nazbyt wiele by wryły się w jego pamięć. Znał ich, na pewnym etapie wręcz studiował. Oczywiście mieli przed nim jakieś tajemnice, ale tym Bennet nie poświęcał wiele uwagi. Na co komu historia broni, kiedy tak naprawdę istotne jest to jak ją trzymać, jak i kiedy uderzać, jak zadać nią największy ból. On był natomiast prawdziwym mistrzem fechtunku. Ostatecznie władał aż czterema klingami, z piekielną skutecznością.

Pierwszą był Diego. Prawdziwy miecz tego niezbyt subtelnego sortu, po który sięgasz kiedy zamiast czystego pchnięcia, wolisz rozerwać ofiarę na dwoje.
Drugą Rico. Sam był jak sztylet, który znajduje zastosowanie wszędzie tam gdzie dla miecza nie ma miejsca.
Jacquou stanowił trzecie. To pozostające w ukryciu, po które sięga się by zaskoczyć przeciwnika. Na swój sposób najgroźniejsze ze wszystkich, najtrudniej bronić się przed tym co przychodzi niespodziewanie.
No i wreszcie Anouk. Niczym piękna szabla - hipnotyzuje idealnymi liniami. Na moment pozwalając zapomnieć, że stworzono ją tylko w jednym celu, by w tym samym momencie wyrwać życie z nieświadomej niczego ofiary.

Zabawne, że kiedy o niej pomyślał ich spojrzenia na moment się spotkały. Z czystej grzeczności odwzajemnił uśmiech, ale jak zwykle nie poświęcił temu zbyt wiele uwagi. Bo i po co, skoro ona sama szybko odwróciła wzrok. Miły, szczególnie dla oka, sposób by rozproszyć myśli, ale jakoś umykał mu sens tych podchodów. Ludzie w jego towarzystwie, chyba chcąc mu zaimponować, odczuwali wewnętrzną potrzebę roztaczania wokół siebie aury tajemniczości. W jej przypadku może i było to szczere, nadal jednak męczące. Doprawdy zaczął tęsknić za osobami z bardziej bezpośrednim podejściem. Na szczęście Diego zawsze był gdzieś w pobliżu.

Wrócił do świata żywych kiedy zdał sobie sprawę, że z jabłka został tylko niewielki ogryzek. Widocznie spędził kilka dobrych chwil na rozmyślaniach. Czuł się trochę zdezorientowany, ale nie żałował, ostatecznie mógł na moment zapomnieć o deszczu, wietrze i reszcie niezbyt przyjemnych elementów składających się na to, co określa się mianem „angielskiej pogody”.

Podniósł się i wyprostował, przynajmniej na tyle na ile pozwalał mu dach wozu. Skrzywił się słysząc jak strzelają mu kolana, po czym omiótł wzrokiem wnętrze środka ich transportu.
Zabawne jak niewiele było mu potrzebne by uznać wizję zostania cyganem za niedorzecznie głupi pomysł.
 

Ostatnio edytowane przez Cas : 09-03-2012 o 23:36.
Cas jest offline