Cytat:
Napisał Pafnucy Kwestia "poetyckości" opisów... przykładowo...
Robiąc wstęp do jednej z sesji zacząłem opisywać miasto Grissenwald. W tym celu użyłem ptaka. Opisywałem jak wzbija się z pobliskiego lasu i leci nad miastem. Tutaj opisywałem miasto z lotu ptaka, zarówno okoliczne pola i wsie jak i same miasto. Następnie ptak zniżył lot, przelatując obok nadbrzeża i lecąc główną ulicą skierował się na rynek. W tym czasie opisywałem to, co działo się na nadbrzeżu - ptak nawet przysiadł na maszcie jednego ze statków. Potem opisałem to co działo się akurat na rynku.
Porównań było wiele, szczególnie z lotu ptaka kiedy porównywałem pola do szachownicy, pracujących chłopów do mrówek i tu przy okazji robiąc małą aluzję do społeczeństwa imperium - akurat do miasta wjeżdżał poczet rycerzy, więc użyłem porównania do mrówek żołnierzy.
Cały opis trwał około 15 minut. |
To nadal nie jest przykład dosłowny, taki o który nam chodzi. Nie odpowiedziałeś też na argumenty osób, które się tutaj wypowiadały. Dodatkowo można zauważyć, że ponad dwa tygodnie temu to samo trwało około 10 minut:
Cytat:
Napisał Pafnucy Przykładowo opis miasta. Ostatnio robiąc wprowadzenie do sesji, która zaczynała się w mieści. Pozwoliłem sobie na opis miasta, około 10 minut. Użyłem w tym celu ptaka, który wzbił się z okolicznych lasów i krążył nad miastem. |
Czy mógłbyś przeczytać co ludzie pisali w tym temacie i odnieść się do tego?