Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2006, 19:58   #1
Solfelin
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
[Artykuł] Unireligia i dążenie do jedności

[center:0e7297466e]Unireligia i dążenie do jedności[/center:0e7297466e]

Od początków świata istnieją pewne pogłoski o jedności religii, ich uniwersalności. O tym, że istnieje tylko jedna Prawda, jeden Bóg albo naczelna, dominująca Energia. Wielu także napomniało o tym w swoich tekstach, jak choćby angielski mistyk i poeta William Blake. Było także wielu innych; praktycznie w każdej religii, w tym i w chrześcijańskiej Biblii oraz wierzeniach możemy spotkać się ze wskazówką, radą czy też myślą, że to, co nazywamy Bogiem lub jakkolwiek inaczej, jest tylko jeden. Być może błędnie duża część ludzi tłumaczy to jako jedyną słuszną religię, jedyne dobre narzędzie do osiągnięcia Boga. Wyjaśnieniem na to, dlaczego błędne, zawarte jest w pewnych przykładach.

Wyobraźmy sobie, że w jednym pokoju przebywają 4 ludzie różnych narodowości. Niech to będzie coś z europejskiego kontynentu; Anglik, Niemiec, Francuz oraz Polak. Bez względu na ich płeć, przyjrzyjmy się temu, co twierdzą. W pokoju znajduje się jedynie krzesło, bez umeblowania. Wszyscy stoją wokół tego krzesła. Anglik mówi „It’s the chair”, Niemiec „Das ist der Stuhl”, Francuz „C’est une chaise”, a Polak „To jest krzesło”.

Ten przykład doskonale obrazuje religie oraz naukę i okultyzm. Wszyscy mówią o tym samym, ale w innych językach, w innym punkcie patrzenia, przez inną stronę. Buddyzm, chociaż jest filozofią, staje się religią, gdy praktykuje się zasady, które wyznaje oraz uświadamia sobie istnienie bytu czy mocy wyższej, do której się dąży. Tutaj małe odniesienie do chrześcijaństwa, którego również trzeba uprawiać jak ogród, opiekować się duchowością przez płaszcz religii. Może to być trudne do zrozumienia przez normalnego człowieka.

Spójrzmy więc jeszcze raz na ten przykład. Religie, nauka oraz okultyzm kłócą się w końcu o to, czy to jest „the chair”, „der Stuhl”, „la chaise”, czy może „krzesło”. Jakie to ma znaczenie? Widać, wielkie, skoro wszystkie religie nadal wywołują walki, nadal przeprowadzają bratobójcze i siostrobójcze starcia. Tłumacząc ten przykład, używany język to punkt widzenia, zaś sami przedstawiciele tych 4 narodów to prorocy oraz założyciele religii, nauki czy systemu magicznego.

Jaka jest różnica pomiędzy tym, że chrześcijańscy kapłani mówią o złu ukrytym w nałogach, które jak wiadomo z nauki są szkodliwe dla zdrowia człowieka, a twierdzeniami naukowców tworzącymi tą naukę? W Biblii jest to objaśnione w sposób skrócony, metafizyczny, że trzeba wyzbyć się nałogów oraz, że wszystko jest dozwolone, ale nie wszystko przynosi korzyść dla ducha oraz ciała. Jaka jest też różnica pomiędzy tymi twierdzeniami, a jasnym i twardym nakazaniem na przykład szamanów, by unikać nałogów wiążących człowieka, ograniczających go lub przeznaczonych dla tych, którzy są mało sprawni i nieudolni w swojej ścieżce? Teraz możecie zobaczyć, że żadna. Jednak, czego byliśmy świadkami, religie kłócą się o rację, którą nie dość, że wszyscy mają, to jeszcze wszyscy mają taką samą rację, ale inaczej powiedzianą, w innym języku czy przez inny punkt widzenia.

Tak samo, weźmy duchowość oraz ducha religii. Czy to kłóci się z nauką, która objaśnia i dąży do odkrycia praw rządzących światem, przez co dochodzi do skarbów, które już posiada religia? Nauka w końcu odkryła, że istnieje coś takiego jak psychika, intelekt, umysł, serce, czyli system emocjonalny, uczuciowy. Religia już to dawno wiedziała; ale zawarła to w mało jasnych przekładach, w języku metafizycznym, duchowym. Okultyzm również już zawiera treści, które odkryła nauka; lecz napisane są one w języku mitologicznym, jako mity i objawienia, co niektórych nawet prowadzi do mylnego twierdzenia, że jest to szarlatanizm.

Wszystkie one mówią o tym samym, o krześle, które można różnie nazwać, podejść do niego z różnych stron. Tym krzesłem jest Bóg; wiedzcie, że religie właśnie mają własne języki, narzędzia religijne jak kulty, zbiory zasad oraz praktyk, które mają prowadzić do Boga. Dochodzimy zatem do zaskakującego wniosku i zdumiewającej sytuacji. Jeśli popatrzysz dobrze, nagle ujrzysz, że krzesło jest tylko jedno, a ludzi mogących na nie siąść wielu, aż czterech. Tak jest i z religiami, nauką oraz okultyzmem. Może tylko jeden siąść na to krzesło.

Najlepiej znamy naturę ludzką, przez wieki doświadczeń poprzednich kultur oraz pokoleń, możemy sami z siebie domyśleć się, że mogą się pobić o miejsce, które każdy z nich może, a pewnie i twierdziliby, że powinni z racji swojej godności zająć. Ta prosta sytuacja obrazuje przyszłość, która może stać się rzeczywistością, albo już nią jest. Widzimy przecież, że każda religia pragnie zapanować nad światem, stać się dominująca. Nauka również chce zająć to miejsce, jak i okultyzm.

Zatem kresem świata, kresem naszych epok oraz oczekiwanym Zbawieniem może być koniec albo jedność religii. Będzie końcem, gdy wszyscy pobiją się o to miejsce, pozabijają się nawzajem, aż zostanie jeden. Jest to brak religii, ponieważ jedna religia, jedna nauka czy jeden system magiczny wyparłby wszystkie inne i nie można byłoby już mówić o religiach, ani o jednej, ani o wielu. Stałaby się to codzienność ludzi. Drugim wyjściem z sytuacji, można się pokusić o stwierdzenie, że o niebo lepszym, to jedność religii, nauki oraz magii. Gdy ludzie się łączą, takie sprawy jak narodowość, wyznawana religia czy rasa schodzi na drugi plan, a najważniejszy jest drugi człowiek, co prowadzi również do sprawienia, że Bóg jest najważniejszy. Nawet ateiści wierzą, chociaż wyrażają swoje pragnienia inaczej, inaczej się modlą, przez cały czas, czynią. Tworzą jakąkolwiek wspólnotę, społeczeństwo. To jest ich wiara, patrzenie na świat ich oczyma. Na świat oraz na Boga. Zatem sytuacja z tymi 4 ludźmi staje się klarowna, jest jakby tylko jeden człowiek, człowiek bez narodowości, rasy czy religii. Człowiek posiadający tylko jedną narodowość: człowieka, jedną rasę: planety Ziemi oraz jedną religię: duchowość, praktykę.

Od wielu lat naukowcy, kapłani oraz magowie zdobywają wiedzę o świecie poprzez objawienia, wnioski oraz doświadczenia. Wszyscy oni mają rację; wszyscy oni mają punkt widzenia, który harmonizuje się z innymi spojrzeniami. Jedność jest też w tym, że to, o czym mówią ich twierdzenia, w praktyce oznaczają to samo. To tak jakby odejść od słów, kartki papieru, na której zapisana jest wiedza i przejść do doświadczania tego, o czym było tam napisane. Kolory kartek i języki, w których treść jest napisana, są różne, lecz treść oznacza i prowadzi do jednej i tej samej rzeczy.

Można podawać od groma przykładów, w których religie mogą się zharmonizować, stworzyć jedną unireligię. Choćby zabijanie zwierząt. Przyjrzymy się temu w pełni obrazu; chrześcijanin i szaman zabija, buddysta czy hinduista nie. To jest dopiero początek. Pełnia obrazu zawiera się w tym, że chrześcijanin zabija z powodu tego, że jest głodny, że trzeba nakarmić ludzi. Szaman tak samo. Buddysta czy hinduista nie z tego powodu, że wierzą, że zwierzęta mają również duszę, także odczuwają. Jak to pogodzić? Wydaje się, że to niemożliwe. Znajduje się w tym jednak coś, co może ich pogodzić. Co by się stało, gdyby połączyć poglądy?

Zaistniałaby pełna wiedza, o tym, że zwierzęta mają duszę, lecz są bez posiadania intelektu oraz inteligencji, czyli od razu wzięlibyśmy pod uwagę punkt widzenia nauki. Zgadzając się na to, uświadommy sobie, że szaman zabija zwierzę, ale wiedząc o jej duszy, oddaje jej hołd. Zatem teraz staje się to klarowne; hinduista i buddysta mogą zabijać zwierzęta dla własnego pożywienia, gdyż są wyżej od nich w łańcuchu pokarmowym, ale przedtem oddając im należytą część. Chrześcijanie zaś powinni sobie uprzytomnić, że zwierzęta posiadają świadomość. Zaś ta jest obecnością, a obecność jest Bogiem, jak twierdzi Biblia: „Jestem, który Jestem” - ta słynna sentencja oznacza, że Bóg jest obecnością, świadomością oraz zrozumieniem. W tym zawiera się również to, że każda istota posiada tą świadomość, konieczną do jej istnienia, obecność będącą życiem i istnieniem. Ta obecność to właśnie energia, a energia to obecność. Można też różniej do tego podejść, z innych punktów widzenia - ale wiedzmy, że podchodzimy do tego tak samo, jak inni, bo w rzeczywistości oznacza to samo. W mowie co innego, ale fakt jest stały. Wracając do przykładu, chrześcijanin również powinien w jakiś sposób oddać hołd świadomości zwierzęta. Pamiętajmy, że większość zwierząt jest bez posiadania intelektu, inteligencji. Mimo to mają życie, żyją, ponieważ w pewien sposób są go świadome, chociaż porównując to z rozumowaniem człowieka, mocno ograniczone. Każdy też może w zależności od własnych potrzeb powinien jeść to, co jego organizmowi jest potrzebne, czy jest to produkt mięsny, czy warzywny. Wszystkożerność oznacza, że człowiek może jeść wszystko, ale bez przymusu. Różne są powody, wiedzmy, że wszystko jest dozwolone, chociaż najlepiej wybierać to, co przynosi korzyść.

Powyższy przykład to dopiero jeden z wielu, których można wymieniać. W czym rzeczywiście mija się panteizm oraz chrześcijaństwo? W jakiej sprawie? Bóg w końcu jest w każdej istocie, jest świadomością, więc czemu instytucja kościoła twierdzi, że panteizm mija się z chrześcijaństwem? Podobno jest to wyznawanie świata, uznanie go za Boga. Objawienie się w świecie Boga oraz bycie Boga jako świata to jest to jedno i to samo. Jeżeli jesteście rozumni, rozumujcie na punkt widzenia praktyki, na to, jak to wygląda w rzeczywistości. Bez większej wagi przykładanej do filozofii, która mówi o tym samym, co inne filozofie, choć w innym języku oraz używając innych słów. Wyznawać Boga przez praktykę, bez zbytniej wagi przykładanej do słów, otoczki czy też ubrania duchowości jakim jest religia, to prawdziwa praktyka. Dlatego w Biblii napisane jest, że „ten lud czci Mnie ustami i mową”, językiem, nie zaś praktyką, wiarą. Gdybyśmy czcili Boga, czy byśmy prowadzili ze sobą wojny? Czy prowadzilibyśmy spory o to, która religia, filozofia, magia czy nauka ma rację? Przestaliśmy gadać i uparcia trwać przy swoich religiach. Przy swoich, tak! Unireligia przestała być religią, gdy uznała wszystkie religie na równi. Jest to tylko określenie stanu, w którym albo jest jedna religia, albo jest brak religii, co jak już wiadomo z pierwszej sytuacji i możliwych wyjść z niej, oznacza to samo.

Jeszcze jeden przykład więcej. Co wspólnego mają chrześcijanie oraz muzułmanie? Na przykład to, że muzułmanie mają obowiązkowe pielgrzymki, a chrześcijanie mają je organizowane i dobrowolne. Jednak w rzeczywistości wygląda to tak, że i jedna religia i druga ma tę samą praktykę - pielgrzymowanie. Obowiązki, obyczaje to rzecz tylko regionu. Analogicznie, to rzecz tylko religii, czy jest to obowiązek, czy nie. W przypadku ich obu jest to ten sam czyn; czyn podróży w celu oczyszczenia się, doświadczania Boga.

Gdy wiesz, że wszystkie religie są jednym oraz jeden jest Bóg, przestajesz już mówić źle o innych religiach, akceptując je. Przez to dąży się do zrównania religii, a to w końcu do powstawania jednej, wspólnej wiary wszystkich. Zostało powiedziane, że unireligia, jedna wiara, będzie na pierwszym miejscu. Teraz dopełniony zostanie obraz; indywidualizm, obyczaje, zwyczaje czy podreligie (zbiory indywidualnych praktyk) będą na drugim miejscu albo nie będzie ich wcale. Oba przynoszą korzyść; cały i najważniejszy sęk oraz cel w tym, by jedność i wspólnota była na pierwszym miejscu.

Wiemy doskonale, że większość rzeczy posiada swoje dobre i złe strony, zależnie od obieranego punktu widzenia. Wiedzcie, że i ta utopia, ten punkt widzenia, unireligi, ma swoje wady i złą stronę. Pierwsze powstające pytanie, to co z rządem? Następne wynikają z pierwszego: „Co z państwami?”, „Co z ekonomią?”. Skoro jest jedna religia, to i jeden rząd musiałby nadejść, jeden wspólny dla wszystkich narodów i całej ludzkości. Przestałby istnieć kult pieniądza; ważniejszą rolę odegrałby barter, czyli wymiana towarów. Dzięki temu każdy mógłby bez pieniędzoholizmu zaspokoić swoje potrzeby. Tak, pieniądze to też rodzaj nałogu. Czasami tak wciągający i niezauważalny, że sami nie jesteśmy tego świadomi, jak bardzo patrzymy na kasę i portfel, nie zaś na drugiego człowieka, proste słowa czy czyste intencje. Zatem to też jest nałóg i też szkodzi. Wymiana towarów zatem byłaby lepszym wyjściem; rząd musiałby się zjednoczyć.

Co oznacza jedność rządu, która dokonałaby się za sprawą jedności i współpracy religii, nauki oraz magii? Oznacza spojrzenie w kosmos. Gdy jest jeden rząd, my zaczynamy patrzyć na ludzi jak na mieszkańców planety i obywateli wszechświata, jako na jedną rasę i co za tym idzie, narodowości spychamy na drugie miejsce. To już wynika z wcześniejszej jedności. My jako całość, jako jedna planeta, zaczynamy badać wszechświat. A tam czekają na nas niespodzianki, które lepiej opisują pseudo-nauki, jak magia, mitologie (w których symbolicznie zawarta jest historia planety oraz informacje na temat cywilizacji pozaziemskich) oraz paleoastronautyka i informacje, które są bez większego sprawdzenia praktycznego i podanego do wiadomości ludzkości. One są potrzebne; staną się najważniejsze, gdy dojdzie do jedności i naukowcy z pewnością się nimi zajmą. W ten sposób odkryjemy, że Ziemia to tylko jedna z planet zamieszkiwanych przez istoty inteligentne.

Cały tekst oraz sprawa, ideał, może wydawać się zaskakujący, albo w porywach można określić utopią, ale ma solidne podstawy w tym, co jest prawdą i rzeczywistością, w faktach. Obiektywizm to patrzenie z punktu widzenia rzeczywistości, czynów na filozofie, które są rzeczą subiektywną. Unireligia musi być obiektywna, musi być praktyką, bez bycia tylko filozofią, zbiorem słów i zasad.

Przykładów i dowodów na jedność wszystkich religii oraz ukazywania tych samych treści przez naukę oraz okultyzm można znaleźć o wiele, wiele więcej. Wszystko sprowadza się do rzeczywistości i doświadczania, objawu tego w doświadczeniu oraz świecie. Wtedy widzimy jedność, wspólną płaszczyznę wszystkich systemów. Jedyna prawda jest w świecie; a religie, nauka oraz okultyzm próbują ją tylko przedstawić w formie słownej.

Wszystkie religie mają podstawę i prapoczątek w jednym Objawieniu. To Objawienie wciąż jest obecne, wciąż nawiedza naukowców oraz magów i zwykłych ludzi. Wciąż tworzymy własne interpretacje i tłumaczenia. Jednak wiedzcie, że trzeba nam jednej wiary, jednego języka oraz jednej obiektywnej interpretacji, która uwzględniłaby wszystkie systemy - religijne, filozoficzne, naukowe prawa oraz okultystyczne i mistyczne prawdy.

Do tego wszyscy ludzie powinni dążyć. Inaczej faktycznie, może dojść do katastrofy, wyniszczenia ludzkości i zostanie tylko licznej, ale unikatowej grupy ludzi wyznających tę samą wiarę. Ponieważ Bóg i prawa nadal się objawiają w świecie i potrafią zażądać tego, co być powinno. Czekają, aż ludzie wybiorą: zniszczenie albo pokój. To jest nas wszystkich wybór. Musi zapanować jedna wiara, albo poprzez katastrofy, albo poprzez dobrowolne działanie ludzi. O tym samym mówi Biblia i zmiana biegunów Ziemi, która nadejdzie w najbliższym czasie. Każde pismo jest jak część wielkiej linii, zarówno Koran, jak i Tybetańska Księga Umarłych, jak teksty o Tao i Te. Wszystkie one są częścią linii wielkiego okręgu nieskończoności, z którego środka, wszystkiego w nim zawartego wypływa wszystko. Nauka, magia oraz religia mówią o tym samym, ale innymi słowami. Należy o tym pamiętać, jak i o tym, że najlepszym dla Boga będzie ta właśnie zgoda, jedna wiara oraz praktyka.
 
Solfelin jest offline