Zabiła go. Prawie go zabiła.
Wpatrywała się w krwawiącego Lukę szeroko otwartymi oczyma.
Prawie zabiła przyjaciela. Jednego z tych nieświadomych głupców, który wraz z nią przebył całą tą drogę. Który razem z nią ruszył w tą podróż obłąkanych na szybko jadącym wozie, którego koła stanowiły krew, śmierć, zło i strach.
Pomyliła się. Gdyby zauważyła go choć chwilę wcześniej, mogłoby się to skończyć inaczej. Przesłaniająca jej oczy czerwona mgła, chłodny osą d sytuacji uczyniła niemożliwym.
Obróciła się gwałtownie w kierunku siostry.
Znów była przy niej, gwałtownymi i rozpaczliwymi ruchami próbowała to zerwać jej kajdany to znów zatrzymać wiertło. Na nic.
Kiedy w kaplicy wszystko zadrżało, chłodnymi i spotniałymi ze strachu palcami gładziła czoło siostry.
Nie miały już czasu.
Wiertło prawie sięgnęło piersi Teresy. każdy kolejny obrót przybliżał nieuchronne. Nie byli w stanie zrobić nic. Nie pomagała broń. Nie pomagały ładunki wybuchowe.
Nachyliła się nad siostrą, która od dłuższej już chwili nie wydawała żadnych dźwięków, skamieniała z przerażenia. Nachyliła się nad nią i pocałowała.
Jeśli piekło istnieje, czego namacalnym dowodem było szalejące wokół nich pandemonium, musi istnieć i niebo. Musiała istnieć odwrotność piekła, przez które przeszła jej cała rodzina. Miejsce dobre i jasne. Emily od jakiegoś czasu wierzyła w niewytłumaczalne. Świat winien przecież być w równowadze - jeśli jest czarne, powinno być też białe.
- Nie bój się, Teresko. Nie oddam Cię. Uciekaj!
Strzał z bliska powinien ogłuszyć, ale nie przedziera się przez ból.
Obraz siostrzanej głowy odbijającej się od kamiennej posadzki w ostatnim przytaknięciu. Wyraz łagodnej ulgi, który przybiera twarz Teresy nieruchomiejąc na zawsze - te obrazy wypalają się w duszy Emily na zawsze.
Nawet jeśli jej zawsze ma trwać tylko kolejną minutę. Nigdy nie będzie jej dane zapomnieć. Uwolniłam ją powtarza sobie uwolniłam.
Boli jakby sobie samej przestrzeliła serce.
__________________ Purple light in the canyon
That's where I long to be
With my three good companions
Just my rifle, my pony and me |