Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2012, 17:52   #1
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
[Postapo / Autorski / +18] Eden

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=vKzA1AqrVhY[/MEDIA]

Eden

Przynajmniej tak to miało się nazywać. Niewyobrażalnie wielka metropolia budowana od zera. Miała odrzucić wcześniejszy dorobek architektury powstałych już miast. Miała być zrealizowaniem marzeń nowoczesnego futurystycznego „jutra”. Tak też było. Budowano ją dwadzieścia lat. Została zakończona w 2060 roku. W parę miesięcy zasiedlono większość metropolii, która mogła się równać swoją powierzchnią do średniej wielkości państwa. Wszystko miało być i było w niej idealne. Drugie podejście do stworzenia cywilizacji, niemalże zakrawającej o utopię. Metropolia ta działała jak najlepiej naoliwiona maszyna, którą człowiek mógł stworzyć własnymi rękoma. Była atrakcyjna, miała przed sobą perspektywy. Eden było miastem ludzi idei. Idei, która nie patrzyła na koszta czy zysk. Wykorzystano w niej wszystko to, co było najlepsze. Nowoczesną technologię. Samowystarczalną energetykę. Wysokiej jakości chemię, będącą już od paru lat nieszkodliwą dla człowieka. Wszystko było zaplanowane tak, by przetrwać niemalże wieczność. Dokładnie wyciągając wnioski ze wszystkich poprzednich błędów historii człowieka zastosowano samonaprawiające się mechanizmy w wielu dziedzinach. Idealny ustrój, doskonałe szkolnictwo, skuteczna medycyna, wysoki standard życia i samopoczucia obywateli.

Wszystko tętniło życiem do czasu pojawienia się rządów nowego pokolenia. Utopia zaczęła się sypać. Nie z powodu chciwości ludzkiej, zawahania się gospodarki, przełomu naukowego wypierającego panujące już założenia. Wszystkie te rzeczy były doskonale chronione, przewidziane i zabezpieczone. Nie było możliwości zapaści cywilizacji spowodowanej przez czynnik ludzki. Kult człowieka panujący w metropolii był niezłomny. Wnioskując teraz, można by powiedzieć, że zaczął przeszkadzać najniższej warstwie, którą stanowiły wszelakie maszyny. Choć nikt nie zna prawdziwej przyczyny tego, że zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Nie istniała jeszcze prawdziwie sztuczna inteligencja. Maszyny nie mogły same podjąć tej decyzji. Przestępczość, która była na minimalnym poziomie w całej metropolii nagle wzrosła o tysiące procent w setkach miejsc na całym terenie. Początkowo niezbyt groźne szybko zamieniły się w ciężkie do opanowania rozległe zamieszki. Maszyny z dnia na dzień zmieniały się. Pojawiały się uzbrojone, opancerzone, sprawnie radząc sobie gwardią militarną Edenu. Po zniszczeniu jednego, następnego dnia spotykano ich jeszcze więcej w tym samym miejscu. Od chwili zorientowania się i zwrócenia uwagi na problem, w ciągu miesiąca przemieniło się to w otwartą zbrojną wojnę ludzi i maszyn. Ludzie stawiający opór zostawali likwidowani w mgnieniu oka. Bierni cywile znikali bez śladu.

Utopia gasła będąc zawsze o jeden krok w tyle. Z niewyjaśnionych przyczyn świetne zorganizowanie i gotowość nie wystarczało, by pokonać wroga. Komputeryzacja była wszędzie, była po stronie maszyn. Zajmując ją, sparaliżowały wszystko w skali globalnej. Ludzie nie mogli polegać na swojej technologii. Gwardia i ludność zostały niemożliwie zdziesiątkowane. Przeżyli ci, którzy potrafili się ukryć przed dronami szukającymi. Zamiast futurystycznego świata ludzie musieli się cofnąć do poprzedniej epoki. Ratować się wszystkim, co pozostało nie zniszczone. Starodawna broń nie była skuteczna by unieszkodliwić maszynę. Względem nich już wszyscy byli bezbronni. To, co mogło zabić nadawało się tylko do zabicia drugiego człowieka, by odebrać to, co znalazł.

Od rozpoczęcia otartych walk do blackout’u minęły dwa tygodnie. Z całego nowoczesnego miasta pozostało tylko gruzowisko, szary poligon w żadnym stopniu nie przypominający swoich początków. Była pustka, wszystko zniknęło włączając w to drony szukające, zostały tylko plączące się większe maszyny. Nawet już nie agresywne, o dziwo. Nie wyglądały, jakby czegoś szukały, po prostu przemieszczały się w danym kierunku do celu, którego nie znaliśmy.

My…
Po blackout’cie znajdywaliśmy żywych jeszcze przez tydzień. Garstka osób z największego miasta na ziemi... Żadne z nas nie przekraczało czterdziestu lat. Od czasu, kiedy wyciągnęliśmy Ari minął kolejny tydzień - nie znaleźliśmy nic. Łącznie jest nas…~

* * * * * * * *
* * * * * * * *

Zapomnijcie o epickich walkach ludzi i maszyn, heroicznego ratowania świata, strzelania z futurystycznych spluw, twardych jak Clint Eastwood charakterach, bezpośredniej linii telefonicznej z prezydentem USA, nadludzkich umiejętności oraz punktach ewakuacyjnych w bazach wojskowych. Świat umarł a wy przez pomyłkę nie poszliście z dymem razem z nim. Wyczerpaliście limit szczęścia do końca życia. Już nic nie będzie wam sprzyjać. Brak jedzenia, wody, leków, amunicji, broni i przede wszystkim wyszkolenia w jej wykorzystaniu. Jesteście przypadkowymi ludźmi. Ogrodnik, kasjer, grafik, wdowa… Wszyscy twardzi zostali zabici. Żyjecie, bo ze strachu spieprzyliście do szafy gdy zaatakowano wasze miejsca zamieszkania, zostawiając resztę na niechybną śmierć. Wasze umiejętności samotnego przetrwania dotykają zera bezwzględnego. Dlatego trzymacie się w jednej kupie. Dlatego jeszcze chodzicie po powierzchni i nie zdechliście.

Witam serdecznie.
Chciałbym zaprosić was na sesje w klimatach totalnego zniszczenia. Customowej mieszanki bezkresnego morza ruin rodem z Gone With The Blastwave, futurystycznej przeszłości zaczerpniętej z Romantically Apocalyptic, ziarna z Terminatora, Ja Robot, Bitwy o Los Angeles i paru innych. Tuż na samej krawędzi świata w środku wysypiska gruzów. Dawno po upadku cywilizacji, a jeszcze przed własną śmiercią.

Trochę o mnie:
Pomimo tego, że na LI jestem od całkiem niedawna to od 6 lat siedzę na innym pbf, o którym nie będę wspominał. Mam więc pojęcie z czym to wszystko się je, jednak kwestię MGowania zawsze skrzętnie omijałem. Nie każdy ma predyspozycje i umiejętności a profanować publicznie to zbrodnia . Do tego za moment jeszcze wrócę.

Trochę o sesji technicznie:
Pozycja tworzona aby odegrać długo nurtujące głowę pomysły. Moje, jak i wasze. Sesja otwarta przede wszystkim na pomysły. Każdy może dorzucić coś swojego do kotła o ile nie będzie to kolidowało z zarysem świata po mojej stronie. Choć jeśli w jedna stronę nie będzie pasować do ramy to w drugą się jakoś przeciśnie i zadowolony będzie każdy. Koncert życzeń uważam za otwarty.

Tępo sesji: Jakoś tak mam, że nie lubię się wlec… Im gracze są mniej nakręceni tematem, tym sesja szybko wysycha i pada z braku aktywności. Chciałbym żeby tępo było dość sprawne. Nie wymagam mega postów, sam również takich nie piszę. Pełna kolejka w dwa, góra trzy dni.
Ilość graczy: Wliczając mnie to podstawowo 4. Jeśli tępo odpisów nie będzie się rozciągać więcej graczy może dołączyć.
Długość rekrutacji: Tydzień, licząc od dzisiaj. Rekrutację zamknę z upływem 24 marca. Nie znaczy to, ze sesja od tamtego dnia będzie szczelnie zamknięta. Jeśli w trakcie początkowa ilość graczy zmniejszy się chętnie zapraszam do dołączenia.
Jak piszemy: W 3 osobie z podstawowym formatowaniem dialogu (po myślniku i kursywą) i myślami postaci (cudzysłowy).
Mechanika: Raczej storytelling, bez żadnych statystyk, cech i współczynników. Jeśli miałyby być potrzebne testy będą to na zasadzie: Test zwykły: k100, im mniej tym lepiej, pewny sukces 30; Test trafienia: k100, im bliżej 50 tym lepiej.
Wymagania: Trochę doświadczenia w pbf’ach. Osoba totalnie zielona może nie dać rady w odgrywaniu, co trochę popsuje klimat. Jeśli chodzi o świat wystarczy znajomość webkomiksów o których wspominałem chwilę wcześniej. Czytanie ich to sama radocha, więc nie powinno być z tym problemu.
Gone With The Blastwave Gone with the Blastwave - Type E webcomic. (wersja polska: Przeminęło z Bombami)
Romantically Apocalyptic Romantically Apocalyptic - 80

Postaci:
Bez wojskowych, policjantów, weteranów wojny, tajnych agentów i innych super zawodowców. Takie osoby zginęły z luf maszyn. Żyją ci, którzy mieli szybkie nogi i wiedzieli gdzie gruz może ich schować przed skanerami dronów. Zwykli cywile. Wyczerpani psychicznie i fizycznie. Ludzie, których szkolenie bojowe ograniczało się do podniesienia broni z ziemi i naciskania spustu w danym kierunku. Samotnicy, którzy potracili rodziny i znajomych, zmuszeni do budowania zaufania względem obcej grupy by przeżyć do kolejnego zachodu słońca.
Chciałbym tym zbudować klimat ukazujący niezwykły brak przystosowania, ludzką bezradność i słabość. Tutaj nie lubimy overpower’u.

NPC:
Ciężko w 4 osoby zbudować „grupę” ocalałych dlatego też wedle uznania można, prócz swojej głównej postaci, prowadzić postaci poboczne, by dobić do koło 10 postaci.

Problem MG:
Mistrzem Gry nie jestem, nie byłem i wątpię, że będę. Dlatego też proponuję, by problem bezkrólewia rozwiązać na paru wybranych zasadach sesji otwartej z motywem przewodnim:
Motyw pierwszy: Każdy jest swoim MG…
Motyw drugi: Gracze dobierają sobie innego gracza, który będzie MGował ich postacie
Motyw trzeci: Gracz MGuje poprzedniego gracza
Do wyboru do koloru.

Co trzeba, by dołączyć:
Po pierwsze karty postaci z opisem ich wyglądu i ubioru,
Po drugie parę słów o charakterach swoich postaci. Nie musi to być pełny opis, będziemy rozwijać je z czasem jak grupa bardziej się ze sobą zapozna,
Po trzecie krótką przeszłość postaci, razem z ich zawodem, oraz zdarzeniami, które miały miejsce do jej znalezienia przez grupę w pierwszym tygodniu po blackout’cie,
Po czwarte swój koncert życzeń, które chcielibyście odegrać w tej sesji,
I po ostatnie, który motyw MG wybieracie.

Opisy znalezienia przez grupę są dość ważne. Na nich będzie bazować sytuacja początkowa całej grupy.

Zapraszam!
 
Proxy jest offline