Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2012, 10:27   #28
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Nie to żeby jakoś specjalnie lubił Archibalda, ale spędzili razem na szlaku trochę czasu i Magnarowi zrobiło się jakoś markotno, że człowiek ich opuszcza. Miał jakieś takie przeczucie, że już się więcej z nim nie spotkają.
Póki co jednak nie miał powodu do narzekań. Opuścili mieścinę, jechali w stronę gór i na dodatek byli nieźle zaopatrzeni, no i nie trzeba było leźć na własnych kulasach. Tylko kulturalnie na wozie. Nic dziwnego że Gimbrinson w drodze raczył swoich kompanów wiązką krasnoludzkich pieśni biesiadnych, a jedna z nich zwana „Kurdesz” powracała kilka razy. Dzień chylił się już ku końcowi, gdy zatrzymali się na nocleg w dolince.
Magnar pamiętając, iż o tej porze roku ziąb ciągnie od ziemi okrutny wymościł sobie legowisko na wozie. Wdzięczny był losowi, że nie wyciągnął najkrótszej słomki i zaszczyt pierwszej warty przypadł Imrakowi. To dawało nadzieję na kilka godzin spokojnego snu. I rzeczywiście krasnolud spał głębokim snem sprawiedliwego pochrapując z lekka, gdy nagle w środku nocy zbudził go hałasem Niziołek, a potem Ivein.
- Wciórności. – mruknął zaspany Magnar sięgając po topór i rozglądając się komu przywalić za budzenie.
Okazało się, że winni są zielońce. Dwóch jeśli go wzrok nie mylił. Kompani właśnie szyli do nich z tego co który miał. Gimbrinson nie miał, a przecie jak idiota na będzie ganiał za goblinami po lesie.
- Obudźcie mnie jak ich będzie więcej. – zawołał do kompanów po czym z powrotem się położył.
Złożył brodatą głowę na worek z mąką i przykrył się derką. Jednak pod przykryciem w rękach tulił do piersi swój topór.
 
Tom Atos jest offline