Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2012, 23:19   #5
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Narahye

Narahye obudziła się w swoim łóżku, jej ciało obolałe od treningu, a umysł delikatnie zamglony od nadużycia narkotyków. Pierwszą rzeczą jaką ujrzała były jej ubrania, broń i kilka naczyń leżących na ziemi. Drugą były zwłoki wojownika kabały leżące obok tych przedmiotów. Z twarzy była wstanie rozpoznać w denacie swojego wczorajszego partnera sparringowego. Pamiętała, że przystawiał się do niej robiąc oczywiste aluzje co do swych planów. Po treningu ruszyła spędzić mile czas w towarzystwie alkoholu i narkotyków. Kiedy te zwłoki się w to wplątały i jak dostały się do jej pokoju umknęło jej pamięci, ale łatwo można było dojść do prawdopodobnego łańcucha zdarzeń. Po pokoju wkroczyła grupa niewolników, Meraye przecisnęła się przez nich, kiedy zatrzymali się patrząc z przerażeniem na zwłoki Kabalyty. Niewolnica walnęła najbliższego z nich, aby zwrócić ich uwagę.
-Uprzątnijcie to.- podeszła do swej pani, wręczając jej kielich z rozcieńczonym winem- Kolejny pretendent do twego łóżka, pani?- [b]Narahye[/b tylko bąknęła, ból głowy dopiero teraz zaczął powoli odchodzić – Twój ojciec kazał mi cię przygotować i wysłać do głównych drzwi pałacu. Transport czeka, aby zabrać was do Lorda Vecta.- w przeciągu kilku nieubłaganie długich minut, Mroczna Eldarka została umyta, ubrana, nakarmiona i wysłana na miejsce spotkania. Na zewnątrz pałacu czekał na nią transporter typu Jad, używany przez szlachtę Commoragh jako rydwan. Podróż nie trwała długo, ale czas pozwolił Narahye oczyścić umysł i uporządkować się do końca.

Mroczne Miasto z lotu ptaka nie wygląda o wiele lepiej niż z ziemi. Tyle Draconka musiała przyznać. Nie wyglądało źle, było majestatyczne, ciemne i niebezpieczne, jak jego mieszkańcy. Niestety w powietrzu osoba jest przytłoczona skalą całego miasta. Wieże i kopuły gromadzą się i zbliżają, aż cud że można przelecieć przez miasto.

Na lądowisku centralnego pałacu Czarnego Serca, czekał już Vesan. Archon spojrzał na swoją córkę, kiedy ta wysiadła z transportu.
-Nareszcie jesteś. Szybko, Lord Vect nie będzie specjalnie czekał na ciebie.- pośpiesznie ruszyli przez kompleks, kiedy dotarli do sali tronowej władcy Commoragh, w środku zebrała się już spora grupa członków Kabały i kilku dygnitarzy z innych grup.



Sam Lord Vect, przyglądał się im wszystkim z uśmiechem na twarzy. Wiedział, że wszyscy zebrali się tu, aby wysłuchać jego polecenia. Uniesieniem dłoni uciszył zgromadzonych.

-Witajcie, zajmijcie swoje miejsca.- zebrane Mroczne Eldary zasiadły przy stole przed tronem Archona Czarnego Serca – W przeciągu kilku ostatnich cykli* otrzymujemy ciekawe raporty od kilku enklaw. Najwyraźniej Mon-Keigh odkryli jedną z Bram do Śieciodrogi i korzystają z niej. Często. Co gorsze są to ci słabi ludzie, którzy oddali swe życia w służbie Ścierwu Spaczni.
Chcę wiedzieć co robią. Nagroda dla tych, którzy mi dostarczą tą wiedzę będzie... zadowalająca.
- nic więcej nie powiedział. Patrzył tylko na zgromadzonych oczekując ich ruchu.
__________________________________________________ _________________________
*Dni.







Farethuir

Następny dzień przybył dla Jastrzębia zbyt powoli. Od czasu rozmowy z prorokinią jego myśli były zajęte jej słowami. Znaczenie ich było, aż nadto oczywiste, ale nie znał reszty przepowiedni. Mogła ona oznaczać jego śmierć, zwycięstwo i chwałę, uwięzienie, lub nawet ocalenie przed utknięciem na drodze wojownika. Obudził się w swojej komnacie, jedzenie już na niego czekało, jak i wiadomość od Feliorii dotyczące miejsca spotkania. Najwyraźniej obecność wieszczki dała mu jakieś przywileje. Posiłek był lekki i szybki do zjedzenia, jego zbroja czekała na niego w gotowości. Założywszy ją wyleciał z iglicy, dźwięk furkotu piór akompaniował mu. Przez zbroję nie czuł wiatru uderzającego o jego twarz, był jednak świadom oporu powietrza. Było to wyzwalające uczucie, chociaż z doświadczeniem straciło na swej świetności. Pamiętał kiedy po raz pierwszy wzbił się w przestworza, bez zbroi tylko z systemem tlenowym. Uczucie było wspaniałe, przez moment czuł się lepszy od tych biednych istot, które są przywiązane do ziemi, nie mogące doświadczyć tego co on. Jego egzarcha ostrzegał przed takimi myślami, ale one nigdy go nie opuściły. Dotarł w końcu do miejsca gdzie miał się spotkać z kobietą z Ulthwe.



Prorokini czekała na niego, jej twarz nic nie wyrażała, ale jej aura emanowała niepokojem i wątpliwościami. Mimo wszystko uśmiechnęła się, kiedy ujrzała wojownika.
-Witaj, Zarthibhazie. Proszę, chodź ze mną. - nie mając dużo do mówienia Jastrząb podążył za Feliorią. Doprowadziła go przed mapę galaktyki, jej zachodnia część wypaczona przez ranę do Spaczni, coś co będzie zawsze przypominało Eldarom o ich upadku – Obawiam się, że mogę ci przedstawić tylko swoją wizję i to co nam się udało z niej zinterpretować. - stanęła przed mapą recytując prostą inkantację, technologia mapy wyświetliła ją w projekcji holograficznej, oczekującej komend od obserwatora.
-”Kurtyna zostanie zerwana, a cztery siły wyleją się na gwiazdy. W martwym punkcie między dwoma dawcami życia, rozpocznie się zniszczenie. Miecz Vaul'a sprowadzi ciszę przed burzą, a wrogowie dziś mogą stać się sojusznikami jutra.”- spojrzała na Farethuira – Nasi czarownicy pomogli mi zinterpretować wizję. Siły Chaosu mają zamiar stworzyć kolejną wyrwę do Empyrean, rozmiarów Oka Terroru. I zaczną od tego miejsca. - spojrzała na mapę wysyłając psioniczny rozkaz do urządzenia. Jedna gwiazda zabłysnęła jaśniej- Ta gwiazda nie ma nazwy, ale jest to system podwójny. Między jedna a drugą gwiazdą znajduje się jedna planeta, nie orbituje, jest utrzymana w miejscu dzięki grawitacji obu ciał niebieskich. To jest martwy punkt między dwoma dawcami życia. Co do wrogów i sojuszników. Podejrzewamy, że ktoś nam pomoże.- jeszcze raz spojrzała na wojownika – Mam nadzieję, że rozumiesz powagę tej sytuacji, zebrałam niewielką siłę militarną z Ulthwe i wasza radu użyczyła mi kilku wojowników. Teraz pytam czy ty podarujesz mi swoją siłę.- Prorokini spojrzała na niego wyczekując odpowiedzi. Dopiero teraz, kiedy miał szansę przyjrzeć się jej dokładnie, była bardzo młoda, zdziwiło Farethuira, że rada Ulthwe powierzyła tak młodej osobie dowodzenie tak ważną misją.


Atharanel

Atharanel obudziło szturchanie. Otworzyła oczy, aby ujrzeć zamaskowaną wojowniczkę Harlekinów. Mogła tylko zgadywać czy to ta sama, z którą rozmawiała kiedy się ocknęła.
-Wstawaj, musimy ruszać.- zamaskowana kobieta pomogła wstać Łowczyni i pośpieszyła ją, aby ruszyła w kierunku, w którym zmierzała reszta grupy – Jeden z tuneli się zapadł na Spacznię i demony wlewają się tu. Atharanel nie miała nigdy doświadczenia z demonami. Wiedziała o ich istnieniu, ale najgorsze z czym się spotkała to plugawi wyznawcy takich stworzeń. Po głosie była wstanie rozpoznać, że to faktycznie była Aldanee. Mistrzyni Trupy wręczyła Atharanel jej karabin snajperski i we dwójkę podążyli za grupą. Daleko za nimi, Łowczyni była wstanie usłyszeć niepokojące dźwięki czegoś potwornego.
-Doganiają nas... wybacz, że cię o to proszę, ale czy pomożesz nam w tej sytuacji?- nie czekając na odpowiedź Aldanee zatrzymała pochód, każąc trupie rozmieścić się -Pokażmy tym paskudztwom, że ich plugawi bogowie nie mają tu wstępu. W przeciągu chwil zza zakrętu wyłoniła się pierwsza poczwara.



Atharanel poczuła, jak uginają się pod nią nogi. Stała przed sługami Wielkiego Wroga, Tej Która Pragnie, Slaanesh.
 

Ostatnio edytowane przez Seachmall : 08-04-2012 o 00:48.
Seachmall jest offline