Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2006, 21:41   #4
Silvanol El-Dal
 
Reputacja: 1 Silvanol El-Dal ma wyłączoną reputację
Imperium...Największe państwo kontynentu...Najsilniejsze...Najbogatsze...Wraz ze swymi sprzymierzeńcami stanowi zaporę przed hordami chaosu...Ciągle narażone na atak z zewnątrz i...wewnątrz...Pełne paradoksów...Miejsce rozwoju techniki, wolnej myśli, innowacjonizmu, a jednocześnie siedziba największych fanatyków religijnych:flagellantów,inkwizytorów tępiących tę myśl w imię praw swych religii...Gotowych w jej imieniu zabijać bądź ginąć z pieśnią na ustach...
Miejsce gdzie przecinają sie szlaki handlowe całego świata...Możesz tam dostać wszystko czego zapragniesz...Za odpowiednią cenę...Imperium to...WYZWANIE...Życie tam jest tanie jak cierpkie czerwone wino które teraz pijemy ...Przeżywają tylko najlepsi...Pojedź tam bretończyku...Sprubój zdobyć fortunę,miłość...Przekonaj się ile jesteś wart...ILE NAPRAWDĘ JESTEŚ WART!!!
-słowa Ramireza dźwięczą w czaszce niczym katedralny dzwon wzywający na modły...

Głos bosmana przerywa podróż po krainie wspomnień.A więc dotarliśmy -bezdźwięcznie wypowiadają usta.Powoli wstaje i zsuwa kaptur z głowy...Wiejący od strony lądu wiatr rozwiewa jego włosy i muska młodą dziecinną prawie twarz.Od strony nabrzeża dobiegają głosy kupców i przekupek zachwalających swe towary,przeklinających robotników i marynarzy,bawiących się dzieci...Wśród tłumu chyłkiem przemykają niepozorne postacie o zwinnych palcach i czujnych spojrzeniach gotowe wzbogacić się na nieuwadze bliźnich...Odziane w skąpe kolorowe stroje prostytutki eksponują swe wdzięki w poszukiwaniu klientów...
Wprawnym ruchem zarzuca tarczę na plecy, a przez ramię przewiesza plecak...Sakiewka zawieszona na rzemieniu na szyi zostaje ukryta pod koszulą...
Miecz sprawnie wychodzi pochwy...Gotów-pomyślał.
Spokojnym,pewnym krokiem w całkowitej ciszy skierował się w stronę trapu, a wiatr rozwiewał poły jego czarnego płaszcza nadając im wygląd demonicznych skrzydeł...

Mężczyzna...Diego-przypomniał sobie imię współtowarzysza podróży.Pewny siebie,szarmancki,z galanterią podkręca wąsa-gorąca krew jego słonecznej ojczyzny daje o sobie znać w każdym jego ruchu.Uśmiechnął się lekko.Mężowie strzeżcie swych żon!!!Ojcowie pilnujcie córek!!!Nadchodzi Estalijski kawaler!!!-pomyślał rozbawiony.
Życzę ci szczęścia cokolwiek planujesz-powiedział bezgłośnie.

Kobieta...Jakże podobna a jednocześnie odmienna od Estalijskich dam które dane mu było poznać.Kobiet o czarnych jak krucze skrzydła włosach i oczach, pełnych karminowych ustach,wyzywających spojrzeniach i głosie przyprawiającym o dreszcze.Pełnych wewnętrznego ognia, mogącego spalić nieostrożnego mężczyznę na popiół...Okrytych mgłą tajemniczości...
Cóż jednak robi Estalijska dama tak daleko od domu?W kraju zimnym,dzikim,nieznanym?Sama?...Spojrzał z nagłym współczuciem na Diega:Biedaku ona jest pod twoją opieką?Jak sądzę czekają cię niezapomniane przeżycia!Na szczęście to nie moja sprawa...-pomyślał.
 
Silvanol El-Dal jest offline