Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2012, 12:17   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Detlef bez komentarzy przysłuchiwał się wypowiedzi Niklasa Kecha. Bo i co tu było komentować. Misja cudem jakimś zakończyła sie powodzeniem, bo i skrzynię przywieźli, i elektorka przeżyła. Słuchy co prawda chodziły, że jej stan jest kiepski, że długo będzie się leczyć, jeśli w ogóle do poprzedniego stanu zdrowia powróci, ale i tak lepsze to było, niżby miała z Heisenburgu w trumnie wrócić. A na dodatek, co było w sumie niezłą niespodzianką, pozbyli się Melissandry, kultystki Khorna.
Same sukcesy.

Kolejna misja zapowiadała się równie ciekawie, jak poprzednia. Czyli była w stylu, który średnio Detlefowi odpowiadał. Jakoś nie czuł powołania do knucia czy gmerania w cudzych sekretach. Pewnie dlatego nie miałby żadnych szans na dworze któregoś z panujacych, bo tam tego właśnie typu działania stały u podstaw wspinania się po stromej i trudnej drabinie kariery.
Ale, prawdę mówiąc, i tak nie miał nic ciekawego do roboty. A może, jakims trafem, wpadnie na jakiś dobry pomysł i pomoże rozwiązać zagadkę. Oferowana nagroda też była zachęcajaca, chociaż... im więcej osób do podziału, tym mniej zysków przypada na głowę. Jednak czy pieniądze były najważniejsze? Z pewnością nie dla niego. Poza tym wzrastała ich siła bojowa, co w walce z przedstawicielami sił Chaosu mogło byc przydatne.

- Detlef von Halbach - przedstawił się, gdy jeden z 'nowych' przestał w końcu mówić. - Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie udana.

Nadzieję może i miał, ale wiary w to, co powiedział, dużo mniej. Brat Otto wyglądał na nadętego dupka, na dodatek z klapkami na oczach. Nie mógł im los zesłać akolitki Shallyi? Albo chociaż akolity tej bogini? Ale wybierać sobie kompanów w takiej sytuacji nie można było. Można było jedynie liczyć na to, że w praktyce braciszek okaże się bardziej strawny.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 27-04-2012 o 12:32.
Kerm jest offline