Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2012, 12:14   #281
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Endymion zamarł w bezruchu. Sytuacja wdawała się trudna, pokusa wyjrzenia za róg była ogromna. Lecz strażnik wiedział, że nie może tego zrobić. Patrzył jak zahipnotyzowany na cienie tańczące po ścianie. To co dostrzegł można było zinterpretować na setki sposobów. Wydawało się jakby postacie weszły do tunelu i zbliżały się. Delikatnie szturnął Salaha w rękę wskazując ciemny tunel za nimi. Salah posłusznie i cicho ruszył.
Przebiegli na paluszkach do zakrętu i potem dalej w labirynt. Płomienie były coraz mniejsze, gdzieniegdzie pełzający po oleju płomyk pykał paląc się ostatkiem sił. Oleju w zagłębieniu wzdłuż ściany było coraz mniej. Zarówno Salah jak i Endymion odnieśli wrażenie, że nikt ich już nie gonił. Zaczęli kierować się stronę wyjścia. Przynajmniej tak się im wydawało. W rzeczywistości trudno było im utrzymać w kluczeniu rozeznanie położenia. Niemniej klucząc dobiegli do miejsca, gdzie labirynt jakby się kończył, bo korytarzyk, który ich tam wywiódł wpadał w obszerną salę. Do sufitu sklepienia nie dosięgnie się. Obszerna sala w kształcie prostokąta nie ma podłogi. Zamiast niej były filary na równi z podłożem na którym stali. Było ciemno i nie widzieli ani dna ani przeciwległej ściany pomieszczenia. Ogień już ledwie się kopcił na skraju urwiska nad którym stanęli. Ściany nie były wydrążone w skale, ale murowane z głazów i kamieni. I jak to w podziemnych budowlach były chłodne wręcz zimne. Przez co odnieśli wrażenie, że są w podziemiach lub lochach jakiegoś zamku. Na ścianach przy wejściu do tunelu były dwa kamienne posągi przedstawiające zakapturzone postacie trzymające w rękach przed sobą misy. Rozmiarami posągi były niewiele większe od przeciętnego człowieka. W misach był olej. Salah wpadł na pomysł przeniesienia ognia do mis. Tak też uczynił. Pomieszczenie rozświetliło się blaskiem dwu sporych rozmiarów płomieni. Rozświetlone posągi wdawały się teraz dwoma demonami po cielskach, których ganiały się świetlne rozbłyski ognia i cienia. Endymion patrzył w drugi koniec sali. Teraz mógł dostrzec iż jest tam wejście do korytarza. Jednak aby się tam dostać należało przeskoczyć po kolumnach wyrastających z otchłani. Kolumn było dużo, ale nie są blisko siebie, według szacunków Endymiona trzeba było wykonać około 7-8 skoków. Gdy zrobiło się jaśniej dostrzegli, że w przepaści były ostre, drewniane pale a na niektórych były wbite zbroje w których gdzieniegdzie bielały kości. Endymion otarł ręce z oleju, którego przed chwilą dotykał. Ostrożnie wszedł na pierwszy filar. Wdawał się być stabilny. Popatrzał na miejsca gdzie leżą truchła, próbując wyczytać, z którego filaru spadł nieszczęśnik. Wykonał kilka skoków, do pokonania został ostatni odcinek, za to najtrudniejszy. Jego przeskoczenie wymagało niemałego wysiłku i skoncentrowania, jednak strażnik dokonał tego i stanął na drugim końcu. Salah przerzucił mu kryształ na drugą stronę, i sam z ogromną wprawą i zwinnością zaczął przeskakiwać z kolumny na kolumnę. Strażnik był pod wrażeniem zwinności łysielca. Byli na drugiej stronie. Tutaj nie było ognia ani wyżłobienia z olejem. Był to nie mały problem bowiem tunel nikł w ciemnościach. Endymion wziął strzałę owinął ją strzępem własnego ubrania i podpalił od krzesiwa. Była to bardzo prowizoryczna pochodnia, która na zbyt długo nie zapewni oświetlenia, ale innego pomysłu nie mieli i to musiało wystarczyć. Ruszyli w głąb tunelu, po chwili marszu doszli do rozwidlenia. Wybrali lewą odnogę. Szybko trafili na drzwi zabierające całą szerokość korytarza. To nie były wahadłowe drzwi a korytarz jest szeroki na półtorej metra. Salah ostrożnie pociągnął za wielkie koło zaczepione na drzwiach, które wyglądało jak kołatka, tylko większa. Drzwi z kamiennym pomrukiem otworzyły się na oścież. Zanim przekroczyli próg zobaczyli, że przed nimi są drugie identyczne drzwi. Ostrożnie weszli do pomieszczenia. Ściany były gładkie, żadnych szczelin. Endymion złapał za koło jak przed chwilą Salah i pociągnął z całej siły, lecz drzwi ani drgnęły. Nie było widać żadnych mechanizmów czy otworów na klucze. Długo kombinowali, próbowali je sforsować lecz wszystko to na nic się zdało.
-Dawaj kule – powiedział już rozzłoszczony strażnik do Salaha – może ona coś tu da. Spróbować nie zaszkodzi.
Salah wyjął kule z szmat i o dziwo pomieszczenie od razu rozbłysło jej blaskiem. Odbijający się w kuli słaby płomień prowizorycznej pochodni rozświetlił pomieszczenie z nową mocą. Salah zauważył, że pierwsze drzwi mają także od strony wewnętrznej koło do ciągnięcia. Zamknęli je zatem. Teraz spróbowali otworzyć drugie drzwi. Ustąpiły. Ich oczom ukazał się kolejny korytarzyk i kolejne takie same drzwi. Wiedzieli już co mają zrobić. Więc zamknęli za sobą drugie drzwi i podeszli do trzecich. Złapali razem za kolejną przerośniętą kołatkę i pociągnęli…drzwi ustąpiły….
 
ThRIAU jest offline