Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2012, 14:19   #283
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Król Haradu gdy przystąpił do oblężenia, złapał się za głowę. Okazało się, że armia jest kompletnie nie przygotowana do oblężeń. Nie posiadali prawie w ogóle machin oblężniczych. To co mieli było ilością śmieszną. Kilka katapult, trzy wieże oblężnicze, i cały jeden Trebusz. Dla porównania Gondorczycy posiadali ich na murach przynajmniej dwanaście. Tylko od frontu stały cztery. Obrońcy posiadający więcej machin niż oblegający. Doprawdy rzadki widok.
Jakim cudem jego rodzina planowała to wygrać? Ojciec i Skała może i posiadali jakiś plan działania. Ale okazał się on tak tajny, że nawet Andarasa syna, brata i ich dziedzica nie wtajemniczono. Nie mówiąc już o kimkolwiek innym. Nikt nic nie wiedział. Doradcy,przyboczni... Ciekawe jaki mieli plan? Zada im to pytanie gdy spotka ich w czeluściach Morgotha. Trafi tam pewnie niebawem. Gondorczycy mogli zaś umrzeć co najwyżej ze śmiechu... Czarnoksieżnik jednak nie poddał się, musi być jakiś sposób. Porady na naradzie wojennej, dostał w zasadzie żadne. Haradczycy byli niezrównanymi jeźdzcami pustyni. Ale jeśli chodzi o oblężenia, ich plan kończył się na dojściu pod miasto. Każdy kolejny etap w ich radach skończyłby się olbrzymimi stratami, ewentualnie rzezią lub totalną anihilacją armii.

Poszedł zatem do kapłana. Była to dla nich szansa ratunku i jakaś alternatywa. Pytał czy posiada moce, które mogłyby się im przydać? W końcu mrok był potężny. I wydawało się Andarasowi, że przynajmniej cześć czarów będzie ofensywna. W końcu kultyści to nie animiści... A najwyższy kapłan prawdopodobnie przewyższał mocą Andarasa. Moc! Teraz czas użyć naszych mocy, to przechyli szalę musi- z taką myślą siedział przed kapłanem. Gdy kapłan odparł mu, że nie posiada żadnego czaru który mógłby się przydać przy oblężeniu.... Andaras zamarł i czuł już smak porażki w ustach. Był też zawiedziony, wydawało mu się że potęga mroku... Cóż widać kapłan jednak nie był taki potężny. Elfy załatwiłyby ich w dolinie trzydziesto metrową falą. Oni zaś nie posiadali nic, co można by wykorzystać przy obleganiu pośledniej twierdzy. Co zatem zrobią pod stolicą prowincji? Skoro już tu nie dają sobie rady.

Postanowił wykorzystać to co ma. W końcu jeśli chciał zdobyć miasto nic innego mu nie zostało. Andaras był zniesmaczony. A to uczucie pogłębiło się jeszcze bardziej... Nie wydał rozkazu ataku. Jakiś nadgorliwiec najwyraźniej chciał się popisać. Ahh te pomniejsze klany. Teraz było już za późno. Rozkaz odwrotu, pochłonąłby zbyt wiele ofiar. I tak straci kilka setek. W bezsensownej rzezi. Mało tego, gdyby chciał zapłacić za swój plan krwią swoich ludzi. Nie kryłby się za machiną, tylko wykorzystując zamieszanie łatwo umieścił bomby zapalające z pomocą magi na machinach oblężniczych. A tak krew poleje się na darmo.... Może uda się chociaż wysadzić bramę, albo dotrzeć tymi machinami blisko i wykorzystać bomby zapalające. Mimo, że teraz byli bardziej na mierzalnym celem, to jednak zamieszanie było duże. Może się uda...

Wpierw rozwalono osłonę Andaras wraz z jego ładunkami zapalającymi. Chwilę potem, to samo stało się u najwyższego kapłana. Nie udało im się dotrzeć na odpowiednią odległość. Liczył, że do bramy dotrze chociaż dwóch jeźdźców. Trzymających między sobą naczynie, napełnione mocą Króla Haradu. W tym czasie, chwycił się ostatniego pomysłu. Wysłał go z pomocą magi również kapłanowi. Pochwycił jeden z płonących leżących głazów. Uniósł go na mur. I zaczął przesuwać go wzdłuż blank. W miejscu gdzie stali Gondorscy łucznicy. Kilku spłonęło, kilku zeskoczyło z murów, kilku unikajać głazu odsłoniło się i dosięgły ich strzały. Kilku wrogów mniej, teraz przyszedł czas na machinę. Głazy obu mrocznych istot zbliżały się do celów. I wtedy nastała eksplozja. Obaj się przewrócili, a ich głazy runęły na ziemie. Kolejna porażka tego dnia... Andaras nie rozumiał co tak eksplodowało? Ładunki zapalające na wozach zapalały a nie wybuchały. Choć sam do końca wszystkiego o nich nie wiedział. A może wybuchały? Ładunek z jego mocą zaś, powinna być gdzieś z przodu... Czyżby i on nie dotarła do celu, krzyżując mu kolejne plany...
 
Icarius jest offline