Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2012, 20:52   #9
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Drzwi windy rozwarły się. Fioletowo ubrana Isztar znalazła się w sporej wysokości i szerokości korytarzu. Poczuła lekkie przyspieszenie pulsu. Lekkim krokiem powędrowała do przodu, trzymając skrzynkę z narzędziami. Pod ścianą stał niski młody mężczyzna z włosami na żel (widok nietypowy) i złamanym nosem. Całkiem przystojny. Ubrany w modne ubrania z kołnierzem, uzbrojony w las pistolet o długiej lufie i celowniku optycznym. Najwyraźniej palenie haszty było całkiem powszechne na statku , jak i w całym układzie. Był cały blady i widząc Isztar uśmiechnął się i wykrzyczał.

-Ahoj panienko! Co tam u ciebie!- powiedział zabawnym głosem- Widziałem całkiem podobną do ciebie? Też jesteś nowa na statku?- powiedział , odbił się od ściany i począł wędrować w kierunku idącej Anny.

- Nawet nie podobną, a właśnie mnie. - uśmiechnęła się promiennie, ukrywając, że zrobiło się jej gorąco. Kaprys, by sprawdzić na ile bystry jest młodzian powiódł ją do błędu, ale cóż... teraz trzeba robić dobrą minę do złej gry. - Właśnie skończyłam przegląd korytarza technicznego. Aż cud, że nie ubabrałam się jakimś świństwem - stwierdziła skręcając tors, jakby chciała dokładnie obejrzeć kombinezon roboczy. Oczywiście zwykłym przypadkiem wygięła się tak, że kombinezon opiął, ciasno, ciało i łowca nagród miał doskonałą możliwość by rzucić okiem na jej krzywizny...

Upalony łowca stanął w miejscu i z błogością począł podziwiać ciało pseudo-techniczki. Uśmiechnął się po jakimś czasie bo pierw był całkiem olśniony. Był to jednak typowy podrywacz, Isztar całkiem dobrze go podeszła, on tymczasem zbliżył się do niej .

-Mówisz , że skończyłaś pracę?

Isztar zamyśliła się przykładając palec do, wypiętych, prawie jak do pocałunku, ust i wędrując oczami po suficie.

- Tak! - stwierdziła radośnie - A co? - zapytała zadziornie

- Hmm... mam wolne- skłamał łowca, naprawdę miał zmianę w kuchni- Pójdę do mojej kajuty , wezmę trochę haszty , napijemy się wina. Co ty na to?

Anna znów się zamyśliła
- Tylko moje zwykłe ubranie aktualnie schnie, więc nie bardzo mam się w co ubrać, poza tym ohydnym kombinezonem... - w jej głosie brzmiał smutek i rozczarowanie

Pewność siebie pięknej kobiety lekko onieśmieliła łowce.
Popatrzył niepewnie po czym się uśmiechnął.
-Całkiem ładnie ci w tym kombinezonie. To co idziesz tak czy siak?- powiedział.

- Bardzo chętnie... trzeba dbać o morale załogi, nie prawdaż? - zaśmiała się podchodząc do niego i uchwyciła go pod ramię. - Prowadź.

Młody mężczyzna był widocznie bardzo zadowolony, choć przeżył już niejeden romans na statku. Parsknął śmiechem i przeczesał sobie włosy, widocznie przez spalenie haszty, po czym wziął od niej skrzynkę z narzędziami .

-Jakie masz imie ?- spytał patrząc w jej oczy,
- Elisbeth.
- Ja jestem Thom. Łapę tych przeklętych niewolników- poprawił kołnierz swojej czerwonej koszuli z ozdobnymi falbankami. Szli długim korytarzem, były to jedne z wielu kajut. Ktoś wyszedł z drzwi. Teraz jednak nikt nie mógł zwrócić takiej uwagi jak wtedy gdyby szła samotnie. Mijali świetlice. Grupka mężczyzn siedziała na stołkach i popijała spirytus. W tle ktoś wyciskał sztangę na łamanej ławce.
Unosił się dym papierosowy.

-To nie tutaj, mój pokój znajduje się zaraz za rogiem, tylko wejdziemy na górę.
- Przecież nie będziemy targać tych narzędzi - przytaknęła
-Przesiądziemy u mnie to odpoczniemy- odparł.
Isztar zmrużyła brwi
- A gdzie drink? Kolacja? Spacer w świetle księżyca? - zaśmiała się - Zanim zaprasza się dziewczynę do siebie najpierw trzeba ją uwieźć. - to ją kiedyś zgubi i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. U niego w kajucie była by jakiś czas bezpieczna, ale cholera... niech się chłopak namęczy, a co?
Thom zaśmiał się, lekko.
-Widzę masz romantyczne wyobrażenia. To statek łapiący niewolników. Nie narzekaj. Mam dobre stare wino. Zadowala cię to?- powiedział nieco chłodniej. Był przyzwyczajony do łatwego zdobywania kobiet.
- Skoro CIEBIE zadowala pojedyncza przygoda zamiast całej serii coraz lepszych razy - wzruszyła ramionami jakby mało ją to obchodziło, ale teraz już doszła do głosu jej logika i, może nie tyle ‘cieszyła się’, że się nie zgodził na propozycję, było to bezpieczniejsze.

-Kto mówił o pojedynczej przygodzie, ‘’Słodka Wolność’’ jest w nieustającym ruchu.

Podeszli pod drzwi jego kajuty.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 14-05-2012 o 21:35.
Pinn jest offline