Postanowił nic nie robić tylko tępo patrzeć na Vogla. Tak najlepiej zwłaszcza, w jego obecnym stanie później i tak zrobi co będzie trzeba a w razie czego gdyby chciano mu zbyt usilnie przeszkodzić to z zmęczenia nie padnie na ziemie po jednym ciosie. Dlatego bez słowa patrzył aż zrezygnował. -Ktoś mówił coś o szyciu ludzi? Bo choć nie wypada narzekać i się skarżyć to igła by się mi przydała.- Powiedział niechętnie wiedząc, że zszywania rany i jej odkażenie nie należy do rzeczy przyjemnych w najmniejszym stopniu. -Jeżeli ci w gorszej sytuacji zdrowotnej niż ja- zastanawiał się czy wygląda blado, w końcu stracił dużo krwi ale też nie wiedział jak ten specyfik działał- nie chce to z chęcią zajmę miejsce na koźle koło woźnicy.
Martwy goblin zachęcał do wesołości, gobliny zawsze są w gromadzie a tutaj wisiał tylko jeden oby reszta też nie żyła. -Ciekawe gdzie jemu podobni. Gobliny nie są zbyt groźne ale zaraza od ran już tak. W lesie nic nie widzimy mogą nas śledzić konni ten nieznany łucznik czy losowe bestie i pokraki. Znając nasze szczęście mogą być nawet demony. Nie chce być w tym gąszczu dłużej niż to konieczne jedźmy dalej. Jeżeli cofniemy się do wsi to tracimy czas i drugi raz będziemy musieli narażać się w tym lesie. Na otwartej przestrzeni będziemy chociaż widzieć co jest dookoła nas a w nocy jeżeli krasnoludy i elfy się zgodzą pełnić wartę to bezpieczni niemal jak w dzień w końcu dla nich ciemność nie taka straszna jak dla nas. |