Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2012, 09:15   #110
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Nagle się przebudził. Gdzie był? Gdzie go przenieśli? Magia? Wojna? Smierć! Gdzie Kabanos, jego nowy wierny towarzysz?! Gdzie łuk, którym walczyć miał? Gdzie jego dzielni towarzysze?! Jest sam, jest całkowicie sam, sam jak palec. Niestety sam nie licząc tych wszystkich orków, mutantów i… wielkiego jak elf z krasnoludem na barkach (albo na odwrót) mutanta ze stali.

- Stal.. kostur… toporzysko… śmierć – dość szybko wydedukował elf. Jak walczyć z czymś takim… Jak to pokonać? Jak uciec, gdy w koło to samo. W akcie rozpaczy machał swym kosturem, obijając otaczających go odmieńców. Wiele nie zdziała, ale poddać się przez to. Nie!

Wóz… jest ratunek… czy go też nie ma. Na wozie wilk, w koło zielonoskórzy. To samo co tu…

Na cały panteon elfich bogów. Czy to pora, by życie zakończyć. Czy to był plan Morai-heg, czy to było przeznaczenie jego tak zginąć? Tak mało widział, tak wiele chciał jeszcze zobaczyć. Czy to kres wszystkiego. O Lileath, ile bym dał, by był to tylko sen…

Rozbijając się na boki starał się ominąć Stalowego, miał nad nim jedną przewagę, był szybszy, był zwinniejszy. Choć dziwnie się czuł i brakowało mu tych atutów teraz. Udało mu się uchylić przed potężnym uderzeniem. Poczuł tylko podmuch wiatru wywołany przez topór. Teraz! Ruszył, ruszył w kierunku wozu. Bił każdego zielonego napotkanego na drodze. Jeszcze mocniej miał zamiar bić tych przy wozie. Wskoczyć na niego i bronić się z góry… taki był plan… a wykonanie?
 
AJT jest offline