Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2006, 23:40   #4
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Moja najukochańsza i naj postać.

Sol – Solstice.

Magini z Verben.
Chodź ona sama nie wie czy na pewno jest właśnie Verbeną.
Znaleziona w wieku lat trzech w pobliżu wysypiska śmieci w Trondheim,w Norwegi, na skraju śmierci – białaczką.
Nie wiedzieć jakim cudem przeszła remisję choroby jaka jak dotąd w jej 25 latnim życiu nie objawiła się ponownie.
O tym też tylko słyszała.
Najwcześniejsze wspomnienia dotyczą okresu gdy miała lat 12.
Co było wcześniej w jej życiu, nie pamięta.
Szok wywołany przebudzeniem zatarł w jej pamięci wszystko co zdarzyło się wcześniej w jej życiu.
Tym jej życiu.

Najgłębsze wspomnienia siebie żyjącej kiedyś doprowadziły ją do Irlandii w VII wieku naszej ery.
Lecz wcielenie najsilniej oddziaływujące na wszystkie następne życia miało swoje miejsce i czas w Norwegii w IX wieku.
Wtedy to też zdarzyło jej się, będąc kapłanką Odyna pomodlić w niewłaściwą noc...
Noc Samhain....
Tak, jej głos został wysłuchany..
Tak, przez boga...
Ale nie tego boga, który powinien ją wysłuchać – bogini świata podziemnego – Hel Lokisdotter...
Wysłuchała jej prośby.
Spełniła ją.

Poczym zażądała zapłaty...
Zabrała jej Avatara...Drassilla...

Po kilku potwornie długich chwilach zwróciła go....
Ale jakże odmienionego...

Oddała go połowę...tę ciemną połowę...
Jak odbicie w czarnym lustrze...

Kolejne wcielenia – zawsze z tą samą pamięcią, w tej samej Tradycji...
W prawie w niezmienionym ciele...

Tylko raz zginęła nie z swojej ręki... – spłonęła na stosie.
Za każdym razem sama odbierała sobie życie.

Była to dla niej jedyna droga – posiadanie Nephandycznego Avatara który chce byś dołączyła do niego w drodze w dół to ...straszliwy przeciwnik.

W tym wcieleniu czuje, że może w końcu się jej uda...
Mimo fanatycznego Eutanatosa polującego na niej , będącego w pełni przekonanym iż jest ona Widderslainte.
Mimo tego, iż gdy raz jedyny jej Avatarowi udało przejąć się nad nią kontrole własnymi rękoma zabiła osobę jakiej zawdzięczała wszystko – sędziwej Mówczyni Marzeń, Berenice.

Każdego dnia budząc się, żyjąc, czując, czuje swego duchowego bliźniaka.
Maga jak ona.
Człowieka do jakiego trafiła druga część jej Avatara.

Osobę jaką musi za wszelką cenę odnaleźć...
I kogoś komu po raz pierwszy od kilku wcieleń zaufała, i kogo pokochała...
Kogoś kto swoje życie i dusze związał z nią prawie trzy wieki temu – o czym nie wiedziała, gdyż on na to nie pozwolił...

Gabriel, Eutanatos...
Eutanatos i Verbena...powinni się nienawidzić ze względu na to kim są, i czym są...
A jest zupełnie inaczej....

Postać przy jakiej zdarzyło mi się płakać, mieć koszmary senne w nocach, grać po 22 godziny sesji bez przerwy....
Postać jaką mam nadzieje, uda mi się grać dalej u mojej genialnej Mistrzyni Gry...
I doprowadzić ją tam, gdzie wiedzie jej Przeznaczenie....
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem