Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2012, 02:07   #11
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Akurat Spielerowi, jeśli nawet nie same dobiegające od sąsiedniego stolika słowa, to przynajmniej ich zasadniczy sens umknął. Podobnie zresztą jak puenta opowiastki Eckarta. Już na wstępie uświadomił sobie, że ją za spokojnych, altdorfskich czasów gdzieś słyszał, a dla nowej tylko aranżacji szkoda mu było uwagi. Starczyło, że go z błogiej, w pocie czoła wypracowanej bezmyślności wyrwał swoim bzdurnym dekretem jaśnie panujący.

Z początku Spieler uznał, że to Erich musiał coś przez debiutancką tremę pokręcić. Utorował sobie nawet drogę w zdezorientowanej nieco gawiedzi, żeby naocznie się przekonać, czy Gomrund dobrze wypełnił belferskie powinności. A skoro już się przed samym obwieszczeniem znalazł, to tam – w najwłaściwszym miejscu – ulżył swemu zaskoczeniu cięższym słowem.
Potem już do tej niesmacznej sprawy nie wracał, próbując do ostatka wykorzystać dobroczynny wpływ harówki przy linach. Siedział więc sobie spokojnie, najbardziej ze wszystkiego zainteresowany posiłkiem, chociaż i o nim nie potrafiłby zbyt wiele powiedzieć, gdyby mu ktoś miskę przed zadaniem pytania złośliwie zasłonił.

Dopiero na bezpośrednie wezwanie Sylwii zebrał się znowu w sobie i popatrzył po świecie przytomniej. A może i ciut przychylniej, bo na samym początku zahaczył spojrzeniem o błyskające mu przed twarzą to i owo. Siłą rzeczy zdać się więc musiał na jej ocenę. Poza tym utrafiła całkiem udatnie nie tylko w jego nastrój, ale także istotę fachu, no i głęboko zakorzenione nawyki. Wśród tych rzeczy, których naprawdę nie lubił, poczesne miejsce zajmowała agresja i chamstwo wobec karczemnych dziewek. I najmniejsze tu miało znaczenie, że Sylwia za taką wzięta została zupełnym przypadkiem, jeśli nie na własne życzenie.
Ociężały jeszcze co nieco rozsądek podpowiadał wprawdzie nieśmiało, że może lepiej byłoby zawczasu podnieść dupsko i sprawdzić karty, nim podrośnie stawka, ale Spieler bardziej niż do roli rozjemcy, zatęsknił teraz do prostych rozwiązań. Nie miał ochoty nikogo do niczego zniechęcać, zawstydzać ani straszyć. Niepostrzeżenie przesunął tylko nogi, żeby w razie potrzeby natychmiast poderwać się z miejsca i pierwszego, który do Sylwii podejdzie, poczęstować wyprowadzonym od samej podłogi ciosem. Takim, co to niespodziewanie wyłącza z zabawy. A przy pomyślnych wiatrach nawet kompanom rozciągniętego bez przytomności na ziemi chojraka może odebrać ochotę na dalsze harce.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 24-06-2012 o 02:10.
Betterman jest offline