White Lion stał trochę na uboczu, przemilczając przywitanie się z półelfka, obserwował swoich nowych towarzyszy, stał w milczeniu podpierając się jednej z 5 potężnych kolumn, podtrzymujących strop ogromnej kopuły komnaty, w której się znajdowali, podziwiał genialną architekturę autorstwa swojej rasy, wiedział jednak że On różni się od tego Wysokiego elfa, wiedział ze on jest jedynie marionetką w rekach swoich możnowładców.... a różnicą jaka ich dzieli to taka, że White Lionowi naprawdę zależy na tym by pokój był trwały ze smokami, a nie jak oni kierując się chęcią zysku. Lion był przygotowywany od maleństwa do tego zadania, jego szczep w dniu jego narodzin wiedziało iż ten druid będzie niezwykłym elfem..... Lion po chwili obserwacji złotych ozdób i kryształowych witraży jakie znajdowały się wewnątrz komnaty zaczął coraz baczniej przyglądać się swoim towarzyszą, widział wojownika, złodzieja.... ale najbardziej zaintrygował go pewien elf odziany w zielony płaszcz, wiedział ze jest mu spokrewniony, czuł że jest druidem, ale miał poważne obawy przed nim.... - Jestem White Lion, nic więcej o mnie nie musicie wiedzieć...- dodał od siebie ogólnikowo do zebranych kompanów |