Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2012, 11:59   #9
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Idziemy na południe - odezwał się melodyjny, wysoki głos. Dochodził jakby znikąd, natychmiast zwracając uwagę zebranych. Ci o słabszych nerwach odetchnęli z ulgą widząc, że to "tylko" Taelryn. Właściwie mogli się spodziewać, że nagle wyskoczy z jakiejś plamy cienia, lecz zawsze było to dość niespodziewane. Możliwe nawet, że stał tu od początku, tylko po prostu nikt go nie zauważył. Ale ten chłopak już taki był - zjawiał się i znikał, niczym duch. Niektórzy z wioski powiadali, iż muszą to być jakoweś czary, bowiem nikt nie jest w stanie tak szybko się ulotnić z kradzionymi ciasteczkami!

Taelryn nie był wysoki, lecz spodziewać się było można, iż jeszcze urośnie - w końcu miał dopiero szesnaście (prawie siedemnaście!) lat. Był szczupły i niezbyt umięśniony - zawsze zazdrościł muskulatury Orikowi. Mimo tego, gdyby miał wybierać między siłą Orika, a swoim sprytem i zwinnością pozostałby przy tym drugim. To była jego broń.
Twarz miał przystojną, o zarysowanych kościach policzkowych i kształtnym nosie. Cera - blada i gładka - była marzeniem wielu dziewcząt z Idlleville. Zmrużone zielone oczy bystro spoglądały na zebranych spod cienkich brwi, a usta, wykrzywione w zawadiackim uśmiechu, ukazywały bielutkie zęby. Długie blond włosy były zebrane na karku w węzeł, by nie przeszkadzały podczas podróży.
Choć matka Taelryna swego czasu była jedną z najładniejszych dziewczyn w wiosce to swą urodę chłopak odziedziczył po ojcu półelfie (jak mówiły plotki). Taelryn był jego wierną kopią, prócz jednego szczegółu - ojciec miał włosy kruczoczarne, zaś on sam był blondynem. Tak jak matka.

Ćwierćelf odziany był w białą koszulę i ciemne spodnie wpuszczone w wysokie skórzane buty. Czyli tak jak zwykle. Jedyną nowością w jego ubiorze był sztylet w wytartej pochwie zawieszony u pasa. No i plecak. Plecak był wypełniony rzeczami niezbędnymi, by przetrwać - znajdował się w nim prowiant, miska, sztućce, koszula na zmianę, jego ulubiony kocyk, zestaw amatorskich wytrychów... Do plecaka był przytroczony bukłak z wodą i krótki łuk wraz z kołczanem.

Blondyn beztrosko bawił się nożem, podrzucając go w górę i łapiąc nim dotknął ziemi. Nie była to prosta sztuka, lecz on zdawał się to robić nieświadomie.
- Idziemy na południe - powtórzył swe słowa, gdy już zwrócił na siebie uwagę. - W góry, ani w bór mnie nie zaciągniecie. Na południu na pewno ktoś mieszka, w jakiejś osadzie dowiemy się gdzie jest najbliższe miasto. Z biegiem rzeki droga będzie łatwiejsza, nie będziemy musieli się martwić o wodę, a i tak na pewno uda wam się upolować jakiegoś zwierza. Lepiej zwierza niż potwora, prawda? - Pytanie było skierowane do myśliwych, którzy tak bardzo chcieli wybrać się na wschód, w nieprzebraną puszczę. Jeśli dla nich przygodą było hasanie po lesie i polowanie na zwierzątka to chyba źle się zrozumieli... - Odnajdziemy osadę, dowiemy się gdzie jest miasto i tam się udamy. W mieście najłatwiej znaleźć przygodę, w końcu mieszka tam tylu ludzi!

Taelryn miał powód, by nalegać na udanie się do miasta. Skoro jego ojciec był złodziejem to najpewniej jest w jakimś mieście, prawda? Profesja jego ojca nie była tajemnicą. Prócz serca matki Taelryna półelf skradł także kilka wartościowych przedmiotów z domów najbogatszych mieszkańców. Chłopak chciał odnaleźć ojca - wszak nigdy nie widział go na oczy. Ardea, jego matka, świetnie o tym wiedziała. Nawet nie musiał jej zostawiać listu - już dawno jej powiedział, że kiedyś wyruszy na poszukiwanie przygód i swojego taty.
 
Wnerwik jest offline