Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2012, 12:23   #1
Imoshi
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Horror, Autorski, Zombie] Co jest po końcu?

Wlokłem się smętnie za jakimiś dwoma facetami. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale wyglądali na podenerwowanych. Na długim korytarzu słychać było tylko ich nerwowe kroki i sapanie. Ściskali w dłoniach jakieś kawałki drewna, chyba bejzbole, kurczowo jakby dodawały im odwagi. Jedna z broni była nawet wzmocniona metalowymi gwoździami. Kiedyś z własnej dobrej woli zaproponowałem mu, żeby odstawił to coś. Odpowiedział, żebym stulił pysk. Trochę nalegałem, w końcu nie chciałem żeby się biedak skaleczył, tym bardzej że pewnie kazałby mi to naprawiać. Zamiast nagrody za to, że chciałem mu pomóc, przywalił mi z całej siły pięścią. A teraz, choć minęło zaledwie kilka godzin, przestali zwracać na mnie uwagę i tylko rozglądali się po ciemnym korytarzu. W ich oczach widziałem przerażenie. Nie mogę zrozumieć. Czego oni się bali? Przecież wokół nie było żadnej wrogiej im rzeczy, a nawet jeśliby była to lepiej chyba zwiewać przed zagrożeniem niż z nim walczyć, prawda..?
Może chodziło im o to, że było ciemno. Elektryczność wysiadła już wieczorem, a dochodziła siódma. Chyba spowodowali to Oni. Wraz z ich przybyciem dużo się zmieniło. Nie muszę już tkwić na tej głupiej sali i operować ludzi. Mogę się szwendać, zwiedzać miasto, nie powinienem tylko pokazywać się Im na oczy. Nie lubią mojego widoku, już dwa razy musiałem zniknąć z ich pola widzenia. Potem jednak chyba mnie ignorowali, zresztą, nic Im nie zrobiłem więc nie mają prawa mnie ruszyć. Tak jest zbudowany świat. Brakowało mi tylko niektórych moich rzeczy, które musiałem zostawić w domu, bo Oni tam przyszli. Najbardziej smucił mnie brak pluszowego misia, którego dostałem kiedyś od córki. Był bardzo ładny. Liczył z 20 centymetrów wzrostu, jego futerko było w kolorze jasnego brązu. Na głowie miał granatową czapeczkę absolwenta, zrobioną z bardzo miłego dla dotyku materiału. Bardzo go kochałem, głównie za to, że zawsze był w dobrym nastroju. Kiedyś żona rzuciła nim o podłogę, ale on nadal się uśmiechał. Pamiętam, jak wiele czasu spędziliśmy ze sobą na rozmowach. Głównie ja mówiłem, widocznie misiek był typem słuchacza. Nie lubił ludzkiego jedzenia, mimo że często dawałem mu coś smacznego. Nie chciał jeść. Nie wiem czemu.
Moje przemyślenia o misiu przerwał pewien dziwny dźwięk. Z przodu usłyszałem jakieś głuche stęknięcie. Faceci stanęli od razu. Jeden nawet cofnął się krok. Jednak jego towarzysz mruknął coś pod nosem na temat tchórzów i tego, co mu urwie jak nie pójdzie dalej. Zanim do nich doszedłem, znów ruszyli. Schody były coraz bliżej. W końcu ten wyższy pociągnął za klamkę. Ledwo drzwi się uchyliły, a wyskoczył zza nich On. W podartych łachach, jednak emanował czymś w rodzaju dostojeństwa. Od dłuższego czasu słyszałem jakieś mamrotanie, znaczy, Ich język, jednak słyszę go wciąż w tym szpitalu.
Dalej stało się to, co stać się powinno. Ofiara została uczyniona. Wyższy z krzykiem padł na plecy, przygnieciony ciężarem Jego. On wbił się w jego szyję, pochłaniał coraz to większe ilości mięsa i krwi..patrzyłem na to, zafascynowany widokiem i nieco zamyślony, póki drugi się nie otrząsnął z szoku. Machnął bejzbolem. Poczułem oślepiający ból, przeszywający moją czaszkę. Musiałem stać w złym miejscu, w nieodpowiednim czasie. Mężczyzna nigdy mnie nie lubił, ale pewnie zrobiłem coś nie tak i tym czynem przelałem czarę goryczy. Gęsta krew momentalnie zalała mi oczy, coś wpadło na mnie od tyłu i przewróciło. Zacząłem spadać, chyba po schodach, kompletnie nic nie widziałem..coś szamotało się raz na moich plecach, raz na moim brzuchu, poczułem ostre zęby na nodze. W końcu, wyrżnąłem z impetem w ścianę. Nie miałem siły nawet się ruszyć, nie czułem kończyn. Jednak Oni zdecydowali mnie oszczędzić. Słyszałem jakieś wrzaski, tupot butów, znowu głośniejsze wrzaski..
Po paru minutach wstałem. Ciekawiło mnie, co się stało z tamtymi. W sumie, chyba powinienem być Im wdzięczny, gdyby nie Oni, nie wiadomo co by się ze mną stało. W ustach czułem smak krwi. Nie miałem nawet siły iść, na szczęście w tym pomogła mi Ściana. Ściana była bardzo miła. Słyszałem nawet jej głos, nakazujący iść dalej. Czułem się zmęczony, strasznie zmęczony. Wysiłek fizyczny mi chyba nie służy, głowa pękała w szwach. Na szczęście Ściana motywowała mnie, miłymi dla ucha słowami. Przypominały mi one jakąś piosenkę, niestety nie pamiętam jaką. Tym razem droga była krótsza, kończyła się metalowymi drzwiami. Niedaleko, po prawej, była winda. W ciemności jej nie zauważyłem.
Nareszcie byłem u celu. Mnóstwo czasu szukałem tego miejsca. Pewien bardzo miły Pan kazał mi tu jakiś czas temu przyjść. Miałem kogoś obudzić. Nie pamiętam jak ich nazwał... Ekspensomenty? Ekspironmenty? Eksperymenty? Ekspresjonenty? Szarpnąłem za klamkę, osłabiony. I wszedłem do ciemnego pomieszczenia, pełnego trupów i ich wspaniałego zapachu. Wziąłem głęboki wdech, napawając się wonią martwych. Nie bałem się jednak. To nie są Oni. Ci tutaj umarli ostatecznie. Jednak w mej pamięci wyryte jest położenie tych, którzy żyją... i zacząłem przechadzać się po kostnicy i szarpać za ich wystające ramiona, nogi, głowy, mówiąc spokojnym, nieco lekceważącym tonem:
- Pora wstawać... moje ekspensomenty... -

------------------------------------------------------------------------------

Hej!

Wita Was Wasz ulubiony (Znienawidzony?) Imoshi w najnowszej rekrutce, oczywiście znowu o zombie (No bo jakżeby inaczej?). Tym razem jednak nie sam, albowiem w zadaniu prowadzenia fabuły graczom dołączył do mnie Louis. Tym razem, nie bez powodu, będzie horrorem. Czyli będzie strasznie, niekoniecznie realistycznie.
Ilu szukamy graczy? Cóż... sesja rozpocznie się przy minimum 3, maksymalna liczba jest nieokreślona (Zawsze można zrobić rzeź... ). Rekrutacja trwa 3 tygodnie, czyli równo do 23 lipca, aczkolwiek jeśli odzew będzie spory, zastrzegamy sobie prawo do jej skrócenia.

Czas akcji: Grudzień 2012r

Miejsce akcji: Brazylia.

Bohaterowie: Gracze wcielają się w "Ekspensomenty" () o których nieco więcej wyżej. Nie zmienia to faktu, że są ludźmi. Tylko ludźmi. Ja od razu powiem, że nie zabraniamy nikomu robić żołnierzy, czy komandosów, ale uczciwie odradzamy. Bo wiecie, tacy ludzie ściągają na siebie nieszczęścia, a zombie szczególnie lubią ich mięsko.

Mechanika: Tak, autorska, zrobiona przeze mnie. Więcej niżej.

Fabuła: Będzie, mamy zaplanowany wątek fabularny, ale nic na siłę. Jeśli graczom na początku się nie spodoba, jesteśmy gotowi zamienić go na czysty survival.

Termin na odpisywanie i długość posta: I tu pojawia się to, na co każdy potencjalny gracz musi odpowiedzieć. Mianowicie:
1. Czy wolicie tydzień na odpis, doca, itepe, czy też szybsze posty z większą dynamiką co 1-3 dni?
2. Czy w razie wybrania drugiego wariantu, też zagralibyście?

A teraz to, co wszyscy lubią najbardziej, czyli... Karty Postaci. A składają się one z takich różnych straszności, jak...

1. Część opisowa
a) Godność:
b) Wiek:
c) Zawód: (Każdy zawód dostaje bonus do jakiejś dziedziny. Standardowo w wysokości 120PR, jednak ta cyfra może ulec zmianie, w zależności od postaci: Żołnierze, komandosi, najlepsi na świecie mistrzowie sztuk walki, itepe, otrzymają ich mniej, a postacie ciekawsze otrzymają większy bonus.)
d) WyglÄ…d: (Avatar, opis mile widziany, aczkolwiek niekonieczny.)
e) Charakter:
f) Historia: (Kończyć się ma na miesiąc przed rozpoczęciem właściwej akcji, czyli w listopadzie 2012r, w dowolnym miejscu na Ziemi.)
2. Część mechaniczna: Do rozdzielenia macie 600 Punktów Rozwoju (PR)

a) Atrybuty: Wszystkie minimalnie na 1, maksymalnie na 10
Budowa: Odpowiada za siłę postaci, a także jej Punkty Wytrzymałości.
Inteligencja: Odpowiada za inteligencjÄ™, wiedzÄ™ i "zdrowy rozsÄ…dek" postaci.
Psychika: Odpowiada za ilość Punktów Poczytalności.
1 punkt atrybutu kosztuje 20 Punktów Rozwoju - czyli, mówiąc prościej, chcąc mieć wszystko na 10, wydajecie wszystkie Punkty jakie posiadacie.

b) Umiejętności: Wszystkie minimalnie na 0, maksymalnie na 100.
Broń Palna: (Na ogół 0)
Broń Biała: (Na ogół 10)
Walka wręcz: (Na ogół 10)
Rzucanie: (Na ogół 10)
Leczenie: (Na ogół 5)
Skradanie się: (Na ogół 5)
Otwieranie zamków: (Na ogół 0)
Kradzież: (Na ogół 0)
Perswazja: (Na ogół 10)
Hazard: (Na ogół 10)
Sztuka przetrwania: (Na ogół 0)
Naprawa: (Na ogół 5)
Pływanie: (Na ogół 20)
Wzrok: (Na ogół 30)
Słuch: (Na ogół 20)
Inne: Tutaj można wymyślać. Wiadomo, że wszystkich umiejętności świata tutaj bym nie rozpisał, więc liczę na inwencję graczy. Najlepiej przed wpisaniem i wysłaniem swoich pomysłów na KP zapytać któregoś z MG o to, czy "to się nadaje" na umiejętność.
1 Punkt Umiejętności kosztuje 1 Punkt Rozwoju

c) Atuty i Wady: Chyba każdy wie o co chodzi. Atuty mogą nam bardzo często uratować tyłek, podczas gdy wady bardzo często wpakować nas w kłopoty. Za to pierwsze traci się PR, za drugie odzyskuje, w taki oto sposób:
Doskonały atut: -50PR
Dobry atut: -30PR
Åšredni atut: -10PR


Potworna wada: +50PR
ZÅ‚a wada: +30PR
Åšrednia wada: +10PR

Po "wycenę" wad i atutów, prosimy się kierować do któregoś z MG.

Wszelkie pytania (A także deklaracje co do preferowanej długości postów i ich częstotliwości) można zgłaszać tu, na PW Mistrzów, lub na gg.
 
Imoshi jest offline