Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2012, 21:45   #18
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Dwa dni i dwie noce minęły bez żadnych nieszczęśliwych zdarzeń, dokładnie tak, jak alchemik przewidywał. Rzeka oferowała stały dostęp do wody i pożywienia tak długo, jak grupa przy niej pozostawała. Chłopak delektowałby się promieniami słonecznymi i ciepłem na twarzy, gdyby tylko nie było tak parno, co zmuszało go do okazyjnego przemycia twarzy chłodną wodą, kiedy tylko grupa zatrzymała się. Mimo przerzucenia płaszcza przez torbę i podwinięcia rękawów koszuli, Aaron nadal przeklinał skwar jaki panował za dnia. Wieczory witał jednak z otwartymi ramionami. Przynosiły one tak upragniony chłód i możliwość swobodnego oddechu. Pierwsza noc nie należała jednak do najprzyjemniejszych. Obóz rozbity w zakolu rzeki, otoczony przez wysokie trawy i drzewa oferował co prawda schronienie przed wścibskimi oczami, mimo to alchemik nie zmrużył oka. Przewracał się na swym posłaniu, a sen nie chciał przyjść. Dopiero gdy położył się na plecach i zaczął przyglądać się gwiazdom i księżycu, ich lekkie migotanie w końcu skutecznie ułożyło go do snu. Nie śnił. A nawet jeśli, nie zapamiętał żadnego ze snów, jakie go nawiedziły.

(...)

I tak oto, trzeciego dnia, gdy słońce udawało się na spoczynek, dostrzegli zabudowania jakiejś osady. Początkowa radość Aaron z tego odkrycia, z każdym krokiem bliżej zmieniała się w podejrzliwe myśli, które przychodziły z drobnymi nutkami strachu. Owa wioska była... inna. Nie dobiegały od niej żadne odgłosy, jeśli nie licząc szumu liści na drzewach. Żadnego szczekania psów, żadnych wesołych krzyków biegających dzieci, żadnych nawet codziennych odgłosów siedzib ludzkich. Cisza. Aaron zrównał się z Orikiem, jeszcze zanim wkroczyli do wioski.

- Nie podoba mi się to. - Mruknął jedynie, tak by tylko ci najbliżej go usłyszeli.

Weszli na plac, który niewątpliwie służył jako centrum wioski. Alchemik nie poświęcił za wiele uwagi studni, wzniesionej dokładnie na środku. Dłuższym spojrzeniem za to obdarzył dwa budynki, zauważalnie większe od pozostałych, co wskazywało na to, że były w jakimś stopniu ważniejsze od innych. Co zaintrygowało Aarona (oprócz braku żywego ducha, rzecz jasna) był dziwny styl, w jakim cała wieś była zbudowana. Zupełnie inny od tego, który znał i zostawił za plecami zaledwie trzy dni temu. Tutaj domy zbudowane były na palach, a dachy były drewniane i spadziste! Owa chwila podziwiania tutejszej architektury przerwana została jednak, kiedy chłopak poczuł dziwne drżenie, wypełniające powietrze. Przyprawiało go o poczucie niepokoju, by nie powiedzieć strachu. Czuł się zagrożony. Obserwowany. Niczym dzikie zwierzę, podczas polowania. Jego dłoń mimowolnie powędrowała do sztyletu, jednak zanim jego palce zacisnęły się na rękojeści, opamiętał się. „Nie!”, jego myśli zdawały się krzyczeć. Nie panikować. Panika prowadzi do nieprzemyślanych akcji, a te do nieprzyjemnej reakcji. „Wiedza. Wiedza jest odpowiedzią. Zdobycie informacji o problemie stanowi pierwszy krok na drodze do jego rozwiązania. Tak!”, to ostatnie słowo niemalże wyrwało mu się z ust. Jednak nim się odezwał, Bolesław zaproponował rozejrzenie się po wiosce i nie czekając na innych, sam ruszył w stronę domu wójta. Aaron momentalnie doskoczył do niego i stanowczo osadził w miejscu, z dłonią na jego ramieniu. Słusznie, gdyż zaledwie chwilę później zarówno Begus, Orik, jak i Beldar podzielili się tym, co widzieli. Aaron poczuł ciarki tańczące na karku. Przeczucie go nie zawiodło. Ktoś ich obserwował. Spojrzał w kierunku, w którym ów "ktoś" miał się znajdować, lecz widział tylko wysoką trawę. Może po prostu nie wiedział, jak szukać?

"Co robić?", zadał sobie w myślach pytanie, jednocześnie przygryzając kącik prawej wargi. Słońce nieubłaganie chyliło się ku zachodowi, a kto wie, co ich spotka tutaj, gdy już całkowicie skryje się za horyzontem. Zaklął pod nosem, czekając na propozycje innych. Chwilowo nie był pewien, co powinni robić. Nie wątpił jednak, że w ciągu kilkunastu sekund, odpowiedź przyjdzie sama. Bądź od jego przyjaciół.
 
__________________
"Information age is the modern joke."

Ostatnio edytowane przez Aro : 04-07-2012 o 01:31.
Aro jest offline