- No, to ruszajcie, wiecie, dzień się kończy, a tamten gość jeszcze raczy zwiać czy coś... - Niby to od niechcenia Taelryn ponaglił przyjaciół do wyruszenia naprzeciw tajemniczemu obserwatorowi. Nie żeby chciał, by stała im się jakaś krzywda czy coś. Po prostu był ciekaw co znajduje się w tych budynkach, a gdyby Orik zobaczył, iż ktoś postanawia nie stosować się do "planu" pewnie zrobiłby jakąś awanturę i Taelryn zostałby w końcu przegadany.
A tymczasem obserwator i osobnik będący w domu by sobie uciekli...
Swym pomysłem postanowił się podzielić z przyszłym bardem. Aaron pewnie wziąłby stronę Orika, a Christopers powinien go zrozumieć. W końcu znali się tyle lat! - Marlowe - rzekł cicho do najlepszego przyjaciela - idziemy zbadać ten budynek? Przecież jak ten ktoś w środku co daje znaki zauważy, że tamci idą po tego co nas obserwuje to zaraz stąd umknie. Nie możemy na to pozwolić! - Od razu zaczął od przekonywania, nawet nie czekając na odpowiedź. Wiedział, że Christopers będzie sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Ale pewnie, jak zwykle, ćwierćelfowi uda się go przekonać. - Ja wejdę cicho do domostwa, a ty w tym czasie obejdziesz je i sprawdzisz czy jest jakieś drugie wejście. Tam się zaczaisz... A jak wejścia nie będzie to poobserwujesz okna, czy ktoś nie próbuje którymś wyleźć. |