Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2012, 22:17   #4
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Josh Hitchkin

Zbliżał się wieczór. Parne powietrze mieszało się z spalinami i oparami marihuany palonej przez tych młodych fanów rapu. Mieszanka różnokolorowa, mężczyźni w młodym wieku, maksymalnie 25 lat, za duże ubrania, neonowe lub złote zawieszki, kilka spluw, cwaniaki w większości niezrzeszone z żadnym większym gangiem choć trzeba było przyznać widział parę ważniejszych osobistości. Lampy dość jasno oświetlały parking blisko ważniejszych przynajmniej dla garniturów okolic. Król był obecny. Czarny, z wyraźnymi kościami policzkowymi, w lustrzankach i brązowym kożuchu, pod spodem siatkowa koszulka odsłaniające wyrzeźbione (z wielką pomocą nielegalnych suplementów) mięśnie, obcisłe spodnie z podrabianej skóry z krokodylim wzorem, za uchem kilka załadowanych chipów. Typowy człowiek biznesu, przynajmniej w dolnych partiach Brooklynu. Ach ten górny poziom, te piękne wieże, arkologiczne kompleksy dla bogatych. Niedostępny sen dla Josha. Gdy był dzieckiem patrzył jak je budowano , żyjąc w getto...

-Twój pierwszy przeciwnik to Horror, ma tak jak dostał bad-tripa po design-psychodelicu. Jest szybki i lubi wgzyzać się w przeciwników. Chłopaki ci nie pomogą. Oni lubią to jeszcze bardziej- Król odsłonił swoje zęby, złote po części. Poklepał Hitchkina po ramieniu i kazał wejść na ring zbudowany z żywej masy. Chłopcy ucichli, gdy ten wkroczył.


Horror był dosyć chudym i wysokim murzynem z szaleńczymi mrugającymi oczami. Będzie dość szybki. Kto wie? Może naprawdę gryzie oponentów.


-Start!- powiedział prowizoryczny sędzia.


Horror prawie ,że skakał ale nie miał zamiaru podejść pierwszy. Zmusił Josha do ataku. Pięść minęła się z głową czarnego. To było pewne, dopalacz refleksu. Musiał mieć nieźle popierdolone w głowie, żyć na ciągłym slowmotion i ta domniemana modyfikacja mózgu po zażyciu eksperymentalnego psychodelika. Wykorzystując odsłonięcie kopnął go w jego bolącą rękę. Ból byłby niesamowity, trafił w samo zgięcie łokcia , gdyby nie zażycie prochów. Teraz był po prostu niezwykle silny. Kolejny cios- niepotrzebnie odruchowo złapał się za czułe miejsce. Prosto w twarz. Odrzucenie, stróżka krwi , złamany nos, paskudny ból, narastająca nienawiść do przeciwnika jak i zdrajcy (zapewne Króla pragnącego widowiska) jego słabego punktu. Upadł na plecy, totalnie zamroczony, ale gotowy do wstania. Najwyraźniej przeciwnik nie kopał leżącego... a jednak mocny kopniak w żebra. Jechał go jak szmatę. Nie podda się.

Śmieszne- prze głowę , w takim momencie, przeszła mu myśl jak pokaże się Shaw`owi. Ten człowiek być może coś w sobie miał. Zbliżająca się łydka w czerwonych Nike`ach...


 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-07-2012 o 13:12.
Pinn jest offline