- Widzę... małpę w sukmanie, Begus - kowalczyk podzielił się swym spostrzeżeniem, jakkolwiek nieprawdopodobnie brzmiało.
Po chwili otrzymał od gnoma sieć - powinna się przydać do łapania małpoluda. - Beldar, bratku, możesz się zająć niedźwiedziami? Użyć na nich swojej... magii, no wiesz...
Orik wiedział, że starszy z braci Johanson ma talent do obchodzenia się ze zwierzętami, ale nie potrafił tego zdefiniować. - A ja pobiegnę na wprost za tym czymś. Jak w nagonce. Niech ktoś szybszy ode mnie obiegnie to z boku, to to złapiemy - pośpiesznie przedstawił plan działania. - Sam miałem to zaproponować. - odparł myśliwy kierując się w stronę uciekającego niedźwiadka. - W razie czego będę krzyczał a wy uciekajcie. Nie starajcie się mnie ratować. Po prostu uciekajcie.
Beldar znał niebezpieczeństwo wynikające ze stanięcia między matką a jej młodym. Co prawda teoretycznie ale znał. Nie wiedział tylko czy jego przyjaciele też posiadają taką wiedzę.
- Co do waszego celu, nie zabijajcie go za szybko. Wydaje mi się bardziej przestraszony niż planujący jakieś zło. - Nie zamierzam go zabijać. - odparł kowalczyk - Jak go złapiemy, może dowiemy się, co tu się dzieje. No, ale - lecę!
I Orik wystartował do biegu. Liczył, że pomoc towarzyszy, sieć i siła własnego kowalskiego uścisku pozwolą mu złapać tajemniczego zbiega.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. |