Finluin nie był zadowolony. Pojawienie się piratów skomplikowało wszystko i chociaż udało im się znaleźć kamienie, to nie byli w stanie ich ruszyć bez czyjejś pomocy. Elf dobrze zbadał pomieszczenie by nie nadziać się na pułapki tak jak piraci i gdy upewnił się, że wszystko jest w porządku, podszedł do naszpikowanych strzałami ciał i pobieżnie przeszukał. Znalazł przy nich nie wiele, biżuterię i monety, głównie pochodzące z Gondoru.
- Bez pomocy chyba nie damy rady przenieść kamieni. - zwrócił się Finluin do strażnika i dziewczyny - poza tym obawiam się, że kamraci tych tutaj niedługo zaczną ich szukać. Ibalissi czy była to jedyna wioska Lossotów w tej okolicy?
- Nie wiem tego Finluinie. Jeśli jakaś jest to zapewne na północnym wschodzie. - odpowiedziała dziewczyna.
- Huh. - Dorin podrapał się w głowę. - Ale może tego małego chociaż damy radę we trójkę?
- Najważniejszy jest ten wielki. Nie wiem, może uda mi się do niego dostroić i sprowadzić pomoc, co ty na to Dorinie?
- Spróbuj. Tequillian nic nie mówił o niezaglądaniu w kryształ. - odpowiedział strażnik po chwili namysłu.
Elf ostrożnie zbliżył się do największego kamienia. Miał nadzieję że uda mu się skontaktować z Kirdianem w Szarej Przystani. Raz, że tylko on mógł zorganizować szybką pomoc, dwa nie był pewny czy rzeczywiście mógł ufać Tequillianowi. Ziarno niepewności zasiane przez Andarasa poprzez Endymiona, zakorzeniło się w sercu Finluina, zresztą zachowanie Dorina też wymagało od niego ostrożności.
Elf spojrzał w szarą i mglistą toń kryształu. Wizja przyszła nagle. Zobaczył czerwoną od krwi rzekę, później wizja przeskoczyła na statek piracki. Jakiś mężczyzna wysyłał podwładnych w stronę wioski. Kolejne przeniesienie, tym razem zobaczył dziedziniec jakiegoś miasta i Andarasa kroczącego wśród trupów. Gdzieniegdzie tliły się stosy nagich ciał, widok był obrzydliwy. Nie udawało mu się panować nad kryształem tak jak sądził, ostatni przeskok połączył go z Tequillianem, który musiał również zajrzeć w panatir po drugiej stronie.
Udało się! - usłyszał elf w swojej głowie głos niewidomego starca - Brawo panie elfie! Królestwo otoczone jest niemal z każdej strony przez hordy wrogów! Spieszcie się! Wracajcie z palantiri do Minas Tirith.
Gdyby to było takie proste.
Wizje się skończyły, Finluin spojrzał na obje towarzyszy.
- Musimy się spieszyć, do wioski wysłano czterech piratów, zapewne szukają ich - pokazał na trupy.
- Musimy ich powstrzymać, gdyby chcieli dotrzeć tutaj - Elf przygotował łuk i ruszył w stronę wyjścia. |