-Mam wrażenie, że jakieś paskudne kurestwo tu żyje... W końcu kto by tu tle nasrał?- rzucił Rohirim spoglądając z niesmakiem na ubrudzone po kolana nogi. Smród go dobijał. Jego słowa szybko się potwierdziły, kiedy wraz z Cadarnem dostrzegli trolla.
-Kurwa! Troll!- niemal krzyknął rozdziabiając gębę. Nigdy takiego stwora na żywo nie widział, miał nadzieję, że będzie jeszcze miał okazje o tym opowiadać -Co robimy?!- wejrzał na barbarzyńcę. Derenhelm nie czuł się na tyle pewnie by walczyć z takim stworem.
Mężczyźni prędko zdecydowali, że walka z bydlakiem nie ma sensu. Szkoda było ginąć gdy tak wiele się osiągnęło. Prędko uciekli z powrotem do pomieszczeń, nieopodal znieruchomiałego golema. Na szczęście kompleks jaskiń był tak usytuowany, że bestia w pewnym momencie zablokowała się między dwiema kolumnami. Byli chwilowo bezpieczni. Derenhelm wejrzał na Cadarna biorąc głęboki wdech. Serce waliło mu jak kowalski młot a nogi zdawały się jak z zbutwiałego drewna.
-Czekaj tu...- rzucił chłodno do górala, po czym udał się na górę schodów gdzie znajdował się unieruchomiony golem. Jaskinia, w której się znajdowali była pełna tajemnic i rzeczy, o których istnieniu Derenhelm nie miał pojęcia. Słyszał wiele legend o golemach, machinach strażniczych i temu podobnych, ale nie wyobrażał sobie tak perfekcyjnej roboty.
Zadanie było dość proste. Zbudzić golema i nasłać na trolla. Właściwie to nie, nie było w ogóle proste. Mimo to, Rohirim musiał je wykonać. Początkowo próbował na odległość. Kilka kamieni trzasnęło z odległości kilku metrów w twarda jak skała konstrukcję golema.
-Cholera...- Derenhelm pokręcił głową. Wiedział, że musi podejść nieco bliżej -Kureskie życie...- marudził, a kiedy był już dość blisko wyciągnął z pochwy miecz i jego ostrym krańcem stuknął maszynę. Nic to nie dawało. Rozzłoszczony posłał solidnego kopniaka. Wojak aż wytrzeszczył oczy z bólu. Nie popisał się intelektem w tej chwili.
-Tfu!- splunął z pogardą na golema, po czym wrócił do Cadarna o wszystkim mu opowiedzieć.
Rohirim bez zastanowienia wykonał polecenie barbarzyńcy. Cały czas miał świadomość, że zawdzięczał wielkoludowi życie i czuł się zobowiązany nie tylko nie wchodzić mu w drogę ale i pomagać jak tylko była możliwość. Podczas gdy góral próbował swój nowy miecz, Derenhelm przyklęknął obok trupa Gondorczyka i dokładnie go przeszukał.
-Kilka złociszy...- burknął spoglądając do sakwy -No i srebrniki.- wzruszył ramionami, chowając sakwę za pas.
-Rozkazów nie ma, ale jest jakaś mapa...- dodał rozciągając pergamin. Przez chwilę przyglądał mu się z uwagą -To mapa tej jaskini- stwierdził po chwili wzruszając ramionami. Raczej nie była im potrzebna, ale nic nie stało na przeszkodzie by Rohańczyk schował pergamin tak na wszelki wypadek.
-Jak myślisz... Ten miecz, to pewnie jakieś cacko krasnoludów? - wojownik nigdy nie słyszał o takiej broni ale fakt, że była ukryta jak prawdziwy skarb sprawiał, że musiał być niezwykłą bronią.
-Spróbujmy zaczaić się na trolla. Ja go wywabię i skupię jego uwagę na sobie a Ty wypróbujesz broń- zaproponował.
Mężczyźni udali się do okolic miejsca, gdzie troll nie potrafił przejść. - Dobra, schowaj się. Ja skupie jego uwagę na sobie a Ty... Ty nie pozwól żeby mnie zmiażdżył – Rohańczyk wziął głęboki wdech, dobył drugiego miecza i powoli ruszył w stronę kolumn gwiżdżąc cicho pod nosem. Miał nadzieję, że opowiastki o głupocie trolli są prawdziwe. Oby stwór nie wywęszył podstępu.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |