Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2012, 20:55   #34
Fenriz
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Orik, Beldar Johanson, Begus, Ronniel
Stało się. Przygoda dopadła grupę przyjaciół i mimo zaskoczenia zadziałali oni nad wyraz sprawnie.
Nie speszyły ich ani odgłosy niedźwiedzicy, ani uciekający w podskokach podglądacz.
Plan został opracowany w mgnieniu oka i tak też zaczął być realizowany.
Orik, Begus i Ronniel zaczęli okrążać zbiega wykorzystując wysokie trawy, by sprawnie przekradać się w jego stronę. Beldar w tym czasie spróbował dogadać się z niedźwiadkiem, lecz przy pierwszym kontakcie myślowym zwierzak po prostu zniknął.
Nie chodziło oto, że się ukrył i Beldar go nie widział. Nie! Zwierzę po prostu rozpłynęło się w powietrzu, jakby za pomocą czarodziejskiej różdżki. Na domiar złego kilkanaście metrów z przodu wyskoczyła z zarośli potężna niedźwiedzica.
Chłopak stanął, jak wryty i nie wiedział, co ma dalej robić. Nie chodziło bynajmniej o to, że się przestraszył, choć niedźwiedź wyglądał naprawdę groźnie. Coś jednak w tym wszystkim się nie zgadzało. Ryk niedźwiedzicy dobiegał za ich pleców, a teraz wyskakuje ona wiele metrów przed nimi. Na dodatek mimo groźnej postury i obnażonych kłów bestia nie wyglądała strasznie. A to dlatego, że się nie ruszała. Beldar wiedział już, że nie mają do czynienia z prawdziwymi zwierzętami. Tutaj działała jakaś magia.

W tym czasie pozostała trójka goniła nadal włochatego zbiega. Gdy pojawiała się niespodziewanie niedźwiedzica wszyscy stanęli, podobnie jak Beldar i z lękiem wpatrywali się w stojącego na dwóch łapach niedźwiedzia. Cała trójka zapewne wzięłaby nogi za pas, gdyby nie reakcja istoty, którą gonili.
Włochaty skoczek spanikował jeszcze bardziej niż młodzi poszukiwacze przygód i jeszcze szybciej zaczął uciekać wprost na przygotowaną na niego pułapkę.
Orik widząc zbliżającego się do niego skoczka przygotował sieć i sprawnym ruchem rzucił ją dokładnie w momencie, gdy istota przelatywała tuż nad nim. Cała trójka rzuciła się obalonego przeciwnika i przygniotła go do ziemi.
- Nie zabijać, nie zabijać! - zapiszczał włochaty jegomość.
Orik i Beldar zobaczyli, że w momencie gdy zbieg został pochwycony, niedźwiedzica zniknęła.

Karl Johanson, Kesa, Bolesław, Taelryn, Aaron, Marlowe
Nie do końca wiadomo, czy to opowieść Taelryna, czy ryki niedźwiedzicy, czy też namowy Kesy i Aarona skłoniły grupę do ucieczki. Najważniejsze, że koniec końców wszyscy znaleźli się w największej chacie wioski. Wystrój wyraźnie wskazywał, że zamieszkiwał ją jakiś szacowny obywatel wsi, wójt, a może kapłan.
Gdy tylko przyjaciele znaleźli się wewnątrz poczuli się bezpieczni i spokojni. Jedynie Taelryn wykazywał objawy zdenerwowania. Nasiliły się one, gdy z piętra dobiegł głos kobiety:
- Błagam was pomóżcie mi!
Wszyscy ruszyli za Taelrynem, który poczuł się niemal jak gospodarz i zaprowadził przyjaciół przed klatkę w której, tak jak mówił uwięziona była piękna kobieta. No, może nie do końca kobieta, gdyż nie wszystkie piękne niewiasty obdarzone są przez naturę równie pięknymi skrzydłami.
Kobieta popatrzyła na wszystkich, którzy otoczyli klatkę błagalnym wzrokiem i jeszcze raz powtórzyła.
- Błagam pomóżcie mi. Oni już się zbliżają.
 
Fenriz jest offline