- Dosyć tego! Nie będę tutaj tkwić i patrzyć jak jakieś zielone potworki zabijają mi brata i przyjaciół. Wypuszczę cię Nutpthys ale masz jak sprawić żeby te potwory zniknęły i żadne z nas ma nie ucierpieć. Tylko nie licz na to, że zejdę pod ziemię. Jak tylko cię uwolnię wychodzę na dwór i zaczynam strzelać do tego czegoś i nawet nie myśl o tym żeby namawiać mnie do czegoś innego! - wykrzyczał młody i impulsywny myśliwy. Po tych słowach chwycił swój nóż zaczął się siłować z klatką nie zwracając uwagi na zdanie reszty przyjaciół zamkniętych w świątyni. cholera ale ciężko to otworzyć powiedział do siebie w myślach, ale nie miał zamiaru poddać się po tych słowach wykrzyczanych w złości i przypływie emocji. Co chwilę zerkał na Kesę i innych mając nadzieję, że któreś z nich poprze go w tym czynie i pomoże mu otworzyć klatkę z wróżką. Po kilku próbach przerwał na chwilę, zrzucił z siebie łuk i resztę rzeczy po czym wrócił do siłowania się z kłódką w klatce.
Ostatnio edytowane przez SyskaXIII : 04-08-2012 o 12:58.
|