Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2012, 23:59   #4
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Iga – właściwie Jadwiga, ale nie znosiła tej wersji swojego imienia uważając ją za niemiłosiernie pretensjonalną i nigdy nie pojęła czemu jej matka, aktorka w końcu, wolna duchem kobieta, tak ją nazwała – stała wpatrując się w przybrudzoną szybę.

Ubrana była w spodnie, wysokie buty do konnej jazdy i luźną koszulkę. Lniana marynarka leżała porzucona niedbale na krześle. Kapelusz z szerokim rondem ocieniał twarz, która bez silnego, scenicznego makijażu wydawała się znacznie młodsza. Też związane luźno włosy i smukła sylwetka odejmowały lat. Mało kto domyślał się, że skończyła już 21 lat. Trzeba było też dużej spostrzegawczości, aby skojarzyć ją z postaciami, które odgrywała. Pod znielubionym imieniem, oraz nazwiskiem panieńskim matki. Mało kto wiedział, że córka prof. Michalczewskiego wcieliła się w Elzę w „Uwięzionej niewinności” i pannę Helenkę w bijącej rekordy popularności „Niezwykłej historii Helenki z trojakiem”. Na szczęście mało kto wiedział. Popularność, o która nie zabiegała, a została jej dana przypadkiem, wraz ze sławną matka i jej aspiracjami uczynienia z Jadwigi „cudownego dziecka” , męczyła Igę.

Dlatego tak lubiła życie na wykopaliskach u ojca, gdzie wszystko było dość proste, przewidywalne, uporządkowane. Miała talent do rysunków, języków, smykałkę do rozróżniania cennych fragmentów wśród pokruszonych kawałków skorup – wśród Egipcjan i współpracowników ojca czuła się potrzebna i przydatna. To było miłe uczucie.

Odkrycia archeologiczne interesowały ją dużo bardziej niż balet, step i śpiew, do ćwiczenia których zmuszała ją matka (żeby oddać sprawiedliwość: matka opłaciła jej też lekcje jazdy konnej i fechtunku). Żałowała, że zobowiązania zawodowe zmusiły ją do opuszczenia ojca i spędzenia ostatnich miesięcy w Paryżu – agent przekonał ja jednak, że po zerwaniu kontraktu na udział na amerykańskim filmie nie wygrzebie się z długów do końca życia. To był racjonalny argument.

Martwiła się o ojca, jego znikniecie było.. niespodziewane. Dodatkowo, obawiał się o własne życie, o czym czasem – niechętnie – wspomniał Idze. „Środowisko naukowe nie jest gotowe na moje odkrycia, Gwiazdeczko – zwykł był mawiać – są zamknięci na nowości i nie dopuszczają myśli, że idee przechodzą między kontynentami szybciej niż niosący je ludzie. I że potrafią się łączyć, a z ich połączenia nie powstaje prosta suma, a zupełnie nowa jakość. Często jakże odległa od bazowych idei”.

Iga westchnęła. Tak chciała pojechać za ojcem! Jednak rozsądek - pod postacią Mysłowa, co musiała niechętnie przyznać – powstrzymał ja przed szaleńczym pomysłem wyprawy w nieznane. Miała dołączyć do wyprawy Ignacego Hodolewskiego. Nie znała go osobiście, ojciec też nie wspominał nic o tym, że się przyjaźnią. To było nieco dziwne, zwykle nie krył swoich przyjaźni przed córką, przeciwnie, lubił się nią chwalić przez znajomymi… Skoro ten jednak miał znać ostatnie odkrycia ojca, Iga nie mogła się doczekać spotkania. Aby skrócić czas oczekiwania przeczytała – dość pobieżnie, nie wydały się jej szczególnie zajmujące, choć kilka akapitów i zagadnień ją poruszyło, musiała to przyznać - jego "Szkice z wojny kaukaskiej. " Pozycję zdobiła podobizna autora. Wydawał się dość przystojny, ale dziwne młody, zbyt młody jak na przyjaciela jej ojca, który właśnie przekroczył czterdziestkę.
Niepokój pomieszany z oczekiwaniem narastał, a lakonicznie telegramy Hodolewskiego niczego nie wyjaśniały.

W końcu! Przez szybę zobaczyła zbliżająca się ekspedycję. Oczekiwanie dobiegło końca, Iga – nie zabrawszy nawet porzuconej na krześle marynarki – wybiegła z pokoju i zbiegła schodami na dół.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline