Oczywiście Łowcy 3 !
To moja ulubiona sesja ze wszystkich, w które grałam u Armiela w pbfie i nie mogłabym odpuścić sobie możliwość zagrania w kolejnej odsłonie gdyby taka miała powstać. Zostało jeszcze tyle NPCów, z którymi miałabym ochotę pogłębić znajomość lub podyskutować (czyt. pokłócić się
)
Chociaż Zew Cthulhu w klimatach Indiany Jonesa też jest kuszący. Pościgi konne i samochodowe, strzelaniny, wyścig z czasem i egzotyczne scenerie, po prostu miodzio.