Eik
Najchętniej nie odpowiadałby nikomu i na nic pozwalając płynąc godzinom, ale z drugiej strony nie chciał, by elfy za jego przykładem wyrabiały sobie opinie o jego rasie. - Owszem urocza – rzucił przekornie Eik – ktoś musi zmyć krew i fekalia z tych ulic. Bogowie są dzisiaj łaskawi, inaczej udusilibyśmy się we własnym smrodzie.
No może nie wyszło mu to tak jakby sobie tego życzył, zwłaszcza ta krew i fekalia,
- niezwykle wdzięczny temat do rozmowy – myślał sobie, jednak gorycz dusząca jego serce sprawiała, że dziś w dalszym ciągu miał ciężki humor i widział większość rzeczy w brudnych barwach. - Co robi elf w takim miejscu jak to, to miasto, ta gospoda…- powiódł niedbałym gestem dłoni, dając wyraz dezaprobaty dla tej speluny - urwałeś się z orszaku ambasadora mości elfie?
Wybacz moją ciekawość, ale pierwszy raz mam okazję porozmawiać z przedstawicielem waszej rasy i to w takim miejscu w jakim nigdy nie spodziewałbym się go zobaczyć. |