Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2012, 21:13   #10
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Gdy pierwszy robak wyszedł spod gałki ocznej murzyna na twarzy Morgena zawitał uśmiech. Udało mu się w miarę bezboleśnie i bez użycia żadnych leków odrobaczyć tragarza.
- Nie takie rzeczy się w okopach robiło. – powiedział sam do siebie.
Gdy pierwsze pasożyty zaczęły wypełzać doktor pierwsze co zrobił to chwycił słoiczek na próbki i szczypczyki chirurgiczne.
- Zaraz się zobaczy co to jest. – mruknął do siebie i zaczął po kolei delikatnie zbierać larwy do szklanego pojemnika.
Nie miał pojęcia co to jest, więc musiał to przebadać. Może jak wróci z wyprawy, to napisać jakiś artykuł o nowych gatunkach pasożytów. Gdy jedna z ostatnich pełzających larw była już w szczypcach Morgen nieco mocniej je zacisnął. Usłyszał stłumiony krzyk bólu i gniewu. Zerknął w stronę wyjścia z pawilonu. Nikogo tam nie było. Zmarszczył brwi i mruknął pod nosem.
- Pewnie, żarty sobie robicie ze mnie. Śmiało, jak się co stanie to będziecie żałować tych figli.- zamknął słoiczek i wyszedł rozglądnąć się kto sobie z niego żarty stroi. Nikogo wokół nie było.
Wrócił do tragarza, który już nieco spokojniejszy patrzył się na niego ciemnymi oczami. Zerkał od czasu do czasu na Morgena, a to na słoik. Thomas ponownie sięgnął po szczypce. Otworzył pojemnik i ścisnął kolejną larwę. Zrobiła to samo. Znów do uszu lekarza dotarł pisk. Morgen schował słoik i zaczął podenerwowany chodzić po pokoju.
- Co to u licha może być? Pustynia na mnie chyba niezbyt dobrze działa... – próbował w jakiś racjonalny sposób wytłumaczyć sobie to czego właśnie był świadkiem.
- Herr Doktor, czy wszystko w porządku? – usłyszał.
- Chciałbym, żeby było. Proszę wejść. Muszę coś Państwu pokazać. – powiedział nieco zaniepokojony. Sięgnął po szczypczyki i słoiczek.
 
Aeshadiv jest offline