Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2012, 23:36   #9
Dahhard
 
Reputacja: 1 Dahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodzeDahhard jest na bardzo dobrej drodze
Nareszcie! Tak, te słowa każdy strudzony uczeń wykrzyknąłby na myśl o początku wakacji, na myśl o nieustającej zabawie, imprezowaniu, spaniu do późnego popołudnia i całodobowym obijaniu się.
Dla uczniów, którzy zdali testy organizowany był jak każdego roku wyjazd, wycieczka, na którą zabierani byli wszyscy ci, którzy pozytywnie zdali egzaminy końcowe.
Navarro nie był wybitnym uczniem, lecz radził sobie na tyle by bez problemów przejść do następnej klasy. Testy, których wyniki właśnie otrzymał poszły chłopakowi nadzwyczaj dobrze.
W domu pewnie mi nie uwierzą. – Szedł uśmiechnięty do domu, musiał szykować się do wyjazdu w końcu był on lada dzień.

Navarro z samego rana udał się w wyznaczone miejsce, by tam wraz z innymi uczniami wsiąść do autobusu i wyjechać na upragnioną, przez wszystkich wyczekiwaną wycieczkę.
Ubrany w ulubioną czerwoną marynarkę wsiadł do autobusu, przywitał się z kierowcą, którego lubił, choć nie wiedział za co. Może wydawał mu się sympatyczny? Kto wie.
Vieiro nigdy nie lubił siadać na początku, wybierał środek autobusu i tam też zajął pierwsze lepsze, wolne miejsce. Po kilku chwilach dosiadła się do niego Sara. Dziewczyna w jego wieku, z równoległej klasy. Wpadli na siebie kilkakrotnie na szkolnym korytarzu, jednak nic poza tym. Szara myszka, cicha spokojna, kujonka. Nie olśniewała swoją urodą choć do brzydkich również nie należała. Nosiła śmieszne okulary, które zawsze rozbawiały chłopaka ilekroć ją gdzieś widział.
- Cześć. – Powiedział po chwili ciszy. Był nieco nieśmiały, lecz mimo to starał się zacząć rozmowę. Dziewczyna nie była, jednak zbyt rozmowna. Mruknęła coś pod nosem i zatopiła wzrok w grubej książce.
Zapowiada się miła podróż…

Piękna pogoda, gorące słońce, bezchmurne niebo, zapowiada się wspaniały wyjazd.
Podróże autokarem nigdy nie były nudne, lecz Navarro nie miał z kim porozmawiać, wokół nie było żadnej bratniej duszy. Nałożył, więc słuchawki, włączył swój ulubiony utwór , zamknął oczy i zasnął.
Obudził się tuż przed miejscem, do którego dążyli. Dopiero z opowieści innych uczestników wycieczki dowiedział się co stało się w połowie drogi, dowiedział się o makabrycznym wypadku. Nie przejął się, nie miał powodu.

Navarro nie był do końca przekonany co do miejsca, które na obóz wybrał pan Richards, ale gdy tylko dotarli na miejsce od razu je zmienił.
Piękne miejsce, idealne na przeżywanie wakacji. Tyle miejsc do odwiedzenia, tak wiele ciekawych rzeczy, które można tu robić, lecz nie było z kim. Ta myśl nieco ostudzała wakacyjny zapał obozowicza.
Obóz nie był przesadnie wielki, kilka domków, w których będą spali uczniowie, jakaś świetlica, plac zabaw, jednym słowem nic nadzwyczajnego. Cisza i spokój, daleko od cywilizacji. – W sumie odpowiadało to chłopakowi, odpocznie od szkoły, będzie leniuchował całymi dniami. Nic go nie obchodziło.

Świetlica, jak świetlica, Vieiro wysłuchał kazania nauczyciela, które jego zdaniem było zupełnie niepotrzebne. Wysłuchiwanie o zasadach było bardzo nudne.
Po tym jak został mu przydzielony domek udał się do niego.
Navarro wszedł spokojnie do domku, nikogo jeszcze nie było. Dotarł jako pierwszy.
Położył swoją walizkę na łóżku rozpakował się i czekał na pozostałych lokatorów.
 
Dahhard jest offline