Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2012, 13:57   #70
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Alchemik jedynie westchnął i wywrócił oczami, kiedy po raz kolejny został „poproszony” o oddanie wróżce amuletu. Nie zamierzał się z nim jak na razie rozstawać i kiedy został sam na sam z Nutpthys, tyle jej powiedział. Jej agresywny ton sprawił, że chłopak przełknął głośno ślinę i zaczął się powoli cofać do drzwi świątyni. Był gotów bronić się i krzyczeć wniebogłosy o pomoc przyjaciół, gdyby kobieta go zaatakowała. Atak nie nadszedł. Ciszę przerwało jedynie kilka słów w obcym języku i cichy trzask, kiedy wróżka po prostu zniknęła. Mimo że jej już tutaj nie było, to słowa ostrzeżenia nadal dźwięczały w głowie alchemika. Nie zamierzał jednak zastanawiać się nad ich znaczeniem i zawoalowaną w nich groźbą. Mieli ważniejsze sprawy na głowie.

* * *

- Nie powinniśmy się rozdzielać. - Aaron zgodził się z Orikiem, kiedy wyszedł ze świątyni i dołączył do innych. - To jest, jak na razie. Zostaliśmy zaatakowani, zbliża się noc i niedługo zmęczenie skutecznie uniemożliwi nam podróż.

Odwrócił się w stronę braci, którzy właśnie prowadzili zaciętą dyskusję na uboczu i podniósł głos, tak żeby wszyscy go słyszeli.

- Powinniśmy ruszyć dalej wzdłuż rzeki, dwie, może trzy ligi i rozbić obóz. Wszyscy razem. - Rozejrzał się w poszukiwaniu wsparcia. - Może ci, co nas zaatakowali byli jedynie zwiadowcami. Kto wie, w okolicy może być ich więcej. Może zostaniecie złapani albo zabici, zanim będziecie w stanie pomóc wilkom. - Zwrócił się do braci, Bolesława i Ronniela. - Zostańcie z nami chociaż do rana, dopóki nie przekonamy się, że okolica jest w miarę bezpieczna.

Aaron jednak nie powiedział na głos tego, co chciał. Że przez noc może znajdą sposób, by zatrzymać swych przyjaciół, którzy chcieli ruszyć na spotkanie swojej śmierci. Coś podpowiadało chłopakowi, że jeśli się rozdzielą, już więcej się nie zobaczą. Marlowe ruszył z powrotem do Idleville, myśliwi i Ronniel lada moment mogli ruszyć w swoją stronę. Jeśli po jednej przygodzie stracą połowę swych towarzyszy, jak potoczy się druga czy trzecia? Zwłaszcza że większość osób, które znały się na walce, zamierzała się rozdzielić.

Musieli znaleźć sposób, żeby ich zatrzymać. A zagryziona warga alchemika dawała świadectwo, że pod czarną czupryną trwa właśnie burza mózgów.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline