Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2012, 17:45   #4
Fenriz
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Siwy mężczyzna w futrzanej czapie na głowie siedział z boku i słuchał z uwagą słów Octaviana Gety. Nastolatek, który zajmował miejsce obok niego także wsłuchiwał się w głos przywódcy Orlich Wzgórz. Mimo różnicy wieku, ci dwaj byli towarzyszami podróży od dobrych kilku miesięcy. Haklang, bo tak nazywał się siwy mężczyzna był białym magiem, który od wielu lat podróżował samotnie poprzez zniszczony świat. Jego serce przepełniał smutek i wielki żal. Nie tylko dlatego, że wszystko co znał i kochał uległo zagładzie. Powodem jego smutku było również świadomość, że być może jest jednym z ostatnich, którzy potrafią świadomie manipulować Osnową i naginać ją do swoich potrzeb. Haklang bał się, że wraz z jego śmiercią, szlachetna sztuka magii, która drzewiej była królową nauk, odejdzie w zapomnienie. Ludzie, którzy przeżyli Noc Ognia to właśnie magów i ich sztukę obwiniali o to, co się stało. Nie miało znaczenia to, że nie było na to żadnych dowodów. Wystarczył fakt, że ludzie bali się wszystkiego, czego nie rozumieli. A w większości przypadków, tak właśnie było jeżeli sprawa dotyczyła magii.
Haklang pragnął znaleźć ucznia, któremu będzie mógł przekazać całą swoją wiedzę i doświadczenie. Poszukiwał kogoś nieskażonego przez przesądy i zabobony. Kogoś młodego i spragnionego wiedzy.
Kimś takim okazał się właśnie Asvald. Niespełna trzynastoletni chłopak, którego starzec spotkał na pustkowiach. Chłopak był wycieńczony, głodny i ranny. Jak się później okazało, jego i jego rodzinę napadły jakieś dzikie bestie. Wszyscy zginęli z wyjątkiem jego właśnie. Chłopak miał szczęście, gdyż pierwsze uderzenie bestii powaliło go na ziemie i pozbawiło przytomności.
Haklang pomógł chłopcu i uzdrowił go. Pierwszy raz od wielu lat skorzystał z pomocy Osnowy. Przywołał magiczną moc, która choć niewidzialna była cały czas obecna obok. Dziwne to było uczucie, korzystać z tej mocy, po tylu latach. Na szczęście się udało i chłopak wrócił do pełni sił.
Od tego czasu podróżowali wspólnie, a Haklang zaczął nauczać chłopaka niezwykłej sztuki władania Osnową. Asvald był niezwykle uzdolnionym i pojętnym uczniem. W lot chwytał wszystkie rady i nauki swego mistrza. Starzec wiedział już, że po latach poszukiwań znalazł swego następce. Teraz tylko należało cierpliwie przekazywać młodemu swoje umiejętności i doświadczenie, by mógł on kultywować najszlachetniejszą ze sztuk.

Na Orle Wzgórza przybyli niedawno. Haklang miał nadzieję, że ocalała chociaż część z klasztornej biblioteki i będzie mógł pokazać Asvald te źródła.
Jak się jednak okazało z pożogi kataklizmu ocalało bardzo niewiele i jak na nieszczęście prawie nic z interesującej ich dziedziny.
Los jednak dawał Haklang inną okazję, by kontynuować swe dzieło.
Octavian Geta potrzebował pomocy, a nawet nie tyle on, co ludzie znajdujący się pod jego opieką.
Haklang nie była ani wojownikiem, ani mężczyzną w pełni sił. Jego ciało trawiło wiele chorób. Poczuł jednak, że zarówno on, jak i jego uczeń mogą się tutaj przydać. A dodatkowo dla Asvald byłaby to okazja do sprawdzenia w praktyce swoich umiejętności i szansa na zdobycie doświadczenia.
Haklang wstał i zwrócił się do Gety:
- Czcigodny panie - jego głos był silny i dźwięczny mimo siwizny i przygarbionej sylwetki - Wiekowy już ze mnie człowiek i nie wyglądam może na bohatera eposów, ale mam talenty, które jak mniemam mogą przydać się w tej misji.
Haklang zawiesił głos i zrobił wymowną pauzę. Zawsze, gdy zdradzał czym się zajmuje i kim jest czuł dziwny niepokój. Ludzie nadal nie ufali magom i nadal zdarzało się, że byli oni mordowani. Haklang wierzył jednak, że gdzie jak gdzie, ale w tym miejscu nic mu nie grozi.
- Jestem magiem. Jestem adeptem białej magii. Jeżeli nie masz panie nic przeciwko temu, chciałbym pomóc w tym zadaniu. Ja, jak i mój uczeń Asvald.
Wstań synu - starzec zwrócił się do chłopca - Pokaż się wszystkim.
Asvald wstał i zawstydzony spuścił głowę w dół.
- Wierzę panie, że nasze umiejętności przydadzą się grupie, która ruszy, by sprawdzić co się dzieje w tej osadzie.
Haklang ukłonił się przed Getą i kładąc rękę na sercu usiadł ponownie na ławie.
 
Fenriz jest offline