Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2012, 01:07   #8
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Podróż była paskudna. Długa, męcząca i do tego miał okazję poznać zmutowaną lokalną florę. Co gorsza, jest tu tak paskudnie zimno. Słyszał plotki, że Imperium przeszło ogromne zmiany po Dniu Ognia, ale niestety klimat nie zrobił się przyjazny.
Gdy szczęśliwie dotarł na Orle Wzgórze, był ściśle owinięty zdobytym po drodze poszarpanym płaszczem. Tak jak słyszał plotki, klasztor tętnił życiem. Mnóstwo obdartej hołoty żebrzącej lub kradnącej ze straganów, nie dorobieni poszukiwacze przygód oraz wszelaka inna hałastra. Był to już piąty miesiąc jego podróży po kraju i wciąż nie mógł się nadziwić jak niektórzy nisko upadli.

Odkąd utracił przewodnika, w jakże nieszczęśliwym wypadku, wędrował trochę na ślepo. Nie miał pojęcia gdzie miał szukać Saeeda. Jedyną nadzieją było naiwne pytanie się po karczmach. Nie ułatwiało jednak sprawy pochodzenie. Uprzedzenia, tych cofniętych w rozwoju "mieszkańców", do Irunoi wywoływały burdy, przekleństwa pod jego adresem i szczucie lokalnymi bożkami. Możliwe że tu, w miejscu gdzie przewija się cały tabun ludzi ktoś ma pojęcie o miejscu pobytu jego brata.
Przedzierając się przez ludzi, pilnując aby nikt go nie okradł, ruszył do karczmy. Zaciekawione, przerażone oraz pogardliwe spojrzenia w jego kierunku utwierdzały go w przekonaniu, że niezależnie jak społeczeństwo jest wymieszane, uprzedzenia zostają. Ledwo dobrnął do drzwi, kapłan prawdopodobnie zarządzający klasztorem zwołał chętnych na "przygodę" do siebie.
Czując, że może to być coś ciekawego, ruszył w tamtym kierunku. O dziwo, chętnych było naprawdę dużo. Przekraczając próg, przegarnął rękoma po krótkich włosach. Tęsknił za swą dawną, burzą czarnych długich włosów, lecz nie łatwo jest takie utrzymać w dobrym stanie podczas podróży.

Wysłuchując lokalnego problemu, przyglądał się zgłaszającym. Jakiś mięśniak, dzieciak, ktoś utalentowany, co prawda w Białej Magii, ale zawsze, kolejny mięśniak. Ogólnie spora gromadka.
Nie miał interesu w ratowaniu jakichś sierot, lecz koń, nawet w kiepskim stanie, może być przydatny. Podniósł powoli rękę.
- Zgłaszam się - następnie opuścił dłoń, patrząc po ludziach.
 
necron1501 jest offline