Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2012, 12:04   #7
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- Sierżancie! Mam dla was nowe zlecenie – Nathaniel Ferrick oparł się swobodnie o futrynę drzwi i przez chwilę patrzył z uśmiechem na idealną baddha konasana.
Ann nie przerwała ćwiczenia. Wykonała je do końca i wtedy dopiero popatrzyła na stojącego w drzwiach mężczyznę. Mimo prawie pięćdziesięciu lat, był nadal takim przedstawicielem męskiej płci, za którym kobiety oglądały się z prawdziwą przyjemnością niezależnie od wieku. Doskonale wiedziała, że regularne rysy, wysportowana sylwetka i widoczna w każdym ruchu pewność siebie, nie były wynikiem technologicznych poprawek czy biowszepów.
Nathan, jako jedyny w całej rodzinie nie dał się przekonać do eksperymentów na swoim ciele i umyśle.
- O tej porze pułkowniku? - Dziewczyna popatrzyła na holograficzne cyfry lewitujące nad nocnym stolikiem, układające się w wyraźną liczbę 00:12. - To musi być coś interesującego, skoro wyciągnęło z łóżka korporacyjnych ważniaków – odpowiedziała z uśmiechem.
- Poprosili mnie o przysługę. Nie dostałem konkretnych informacji... - zastanowił się chwilę – doszły do mnie informacje, że ktoś buchnął C-T coś naprawdę ważnego. Może ma to z tym coś wspólnego.
- Ciekawe.
- To tylko moje spekulacje. Może chodzić o coś zupełnie innego. Jeśli dowiem się więcej dam Ci znać. W każdym razie masz się zgłosić w Siedzibie na 54 piętrze o 6:30.
- Fiu fiu! To rzeczywiście musi być coś na czym im zależy, skoro stawia na nogi o takiej porze, kogoś powyżej trzydziestego piętra.


***

Ann patrzyła z przyjemnością na rozciągającą się od strony rzeki Hudson panoramę Manhattanu. Jej niezwykłe, jak na kogoś o wschodnich rysach, jasnozielone oczy, błyszczały radością. Nawet w strugach deszczu, dumnie wzbijające się w niebo sylwetki drapaczy chmur, wyglądały imponująco. Zawsze lubiła ten widok, a podróż poduszkowcem po wodzie, była o niebo przyjemniejsza niż mordowanie się w korkach na ulicach miasta.
Dziś miała dla siebie całkiem pusty górny pokład. Było jeszcze za wcześnie dla większości pracowników C-T mieszkających na State Island, a ci którzy musieli wstawać o tej porze, woleli tłoczyć się na dole w zamkniętym wnętrzu, niż wystawiać na podmuchy zacinającego deszczem wiatru.
Odgarnęła z twarzy mokre kosmyki włosów. Zdecydowała się na opadające poniżej ramion, klasycznie czarne, proste włosy, typowe dla przedstawicieli azjatyckiej rasy. Na początek raczej nie należało zbytnio zaskakiwać innych.
Jeśli to było możliwe, wolała nie przyciągać nadmiernie uwagi. Pewnie dlatego chodziła zazwyczaj w pseudowojskowych ubiorach, skutecznie tuszujących jej prawdziwe kształty. Zwłaszcza parka robiła doprawdy imponujące wrażenie, tym bardziej, że wyglądała na mocno wypchaną od środka, przedmiotami o raczej dziwnych gabarytach.
Ktoś znający się na rzeczy mógł zauważyć, że nie była to podróbka, ale autentyczna kurtka wojskowa, choć pozbawiona insygniów i pasująca zdecydowanie bardziej na wysokiego, barczystego mężczyznę niż na niezbyt wysoką, drobną i szczupłą dziewczynę.

Od kontemplowania widoku oderwał ją sygnał w holophonie o nadejściu wiadomości.
Przejrzała plik z informacją o innych osobach, które miały brać udział w zleconej jej sprawie. Dobór towarzystwa był nieco zaskakujący. Czy był to wynik pośpiechu w jakim zorganizowano spotkanie czy rzeczywiście wyniknęła potrzeba ściągnięcia ludzi o dość różnorodnych talentach, o tym miała się wkrótce sama przekonać.
Jej uwagę przyciągnęło jedno nazwisko: Kye Remo. Według Kennetha był chodzącą legendą. Hmmm... Ciekawie będzie obejrzeć sobie legendę.

Przepustka pozwalała wejść wszędzie, gdzie nie było specjalnych ograniczeń dostępu. Miała jeszcze trochę czasu, więc przed spotkaniem skorzystała z salki fitness na czterdziestym piętrze. Kilka relaksacyjnych ćwiczeń pozwalało się wyciszyć i uspokoić umysł.
Na miejscu pojawiła się na minutę przed wyznaczonym terminem. Nie było wiele czasu na przyglądanie się innym przed wejściem do gabinetu Dirkuera, po wejściu miała jednak wystarczająco dużo możliwości by się napatrzeć i pomyśleć. Jej odczucie dziwaczności doboru tylko się pogłębiło.
Skupiła się na informacjach o misji, dokładnie zapamiętując wyświetlane obrazy i słowa oraz kwestie poruszane przez innych.

Skrzywiła się na wzmiankę o „generale”. Co do jednego Remo miał rację. Nie wyglądali na takich, którzy mieliby ochotę posłuchać czyichś rozkazów.
Już wcześniej przywołała w pamięci mapę tej części Brooklynu i kiedy słynny hacker wstał i ruszył do wyjścia, podniosła się także z fotela i powiedziała spokojnie:
- Proszę poczekać panie Remo. Zabiorę się z panem. - Potem obrzuciła spojrzeniem resztę – Myślę, że należałoby porozmawiać i ustalić szczegóły zanim udamy się na umówione spotkanie. Proponuję Gialeti's Cafe inc. To jedną przecznicę od Pink Gloom.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 01-09-2012 o 12:18.
Eleanor jest offline