Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2012, 21:31   #1
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
[WFRP 2ed.] Pocałunek Pana Rozkoszy



Ścieżka Czempiona – Pocałunek Pana Rozkoszy


Rozdział I: Cudowna prawda





Altdorf, wiosna roku 2520

-Tak więc droga Katherino i drogi Maximilianie...- powabny i intrygujący głos Luizy niósł się wielkimi korytarzami rezydencji Jakoba Von Visendorfa. Córka niezwykle bogatego szlachcica była typową córeczką tatusia. Ojciec miał ogromne wpływy na zamku samego Imperatora. Jakob był właścicielem sporej gildii kupieckiej "Sztandar Imperium" i miał bardzo wiele do powiedzenia wśród doradców samego Karla Franza, choć samego Imperatora ponoć nie znał osobiście. Pan dworku znał ojca dwójki młodych dworzaninów długie lata, lecz żadne z trójki młodych ludzi nie znało okoliczności znajomości swych rodziców. Luizę również spotkali pierwszy raz, gdy przybyli do stolicy. Białogłowa miała za zadanie ugościć ich i sprawić by poczuli się jak w domu. Max i Kat, jak to Luiza ich nazywała czuli się dość swobodnie w nieswoim domu. Nie zauważyli zbyt wielkiej różnicy między wystrojem swego domu a domu Jakoba Von Visendorfa.

-Rankiem zjemy wspólnie śniadanie.- Luiza miała uwodzicielski głos. Ni to zachyrpnięty, ni to piskliwy. Maximilian był pod wielkim wrażeniem niewiasty. Zdawała się być starsza od niego, oraz nawet od jego siostry, jednak nie dawała tego po sobie poznać żadnymi zachowaniami -Następnie wybierzemy się za miasto na spacer. Później, jeszcze przed obiadem pojeździmy konno. Mój ojciec kupuje wierzchowce z bardzo dalekiej Arabii. To małe, ale zarazem niezwykle skoczne i zwinne wierzchowce...- chwaliła dobytek, co w kręgach na ich poziomie było normalne i zwyczajne -Później zjemy obiad. Do podwieczorka będziecie mieć czas dla siebie, po kolacji zaś udamy się na przyjęcie na waszą cześć. Moi przyjaciele pragną was poznać.- wyjaśniła. Niewiasta doprowadziła rodzeństwo przed sąsiadujące ze sobą dwie pary drzwi.


-Ta izba, należy od dzisiaj do Ciebie moja kochana.- Luiza wskazała drewniane drzwi, dotykając wskazującym palcem odkryte ramię Kateriny -Ta zaś jest twoja Maximilianie.- wskazała drugie drzwi.
-Służba jest na wasze zawołanie...- kontynuowała -Możecie urządzić swoje komnaty według własnego gustu. Gości możecie zapraszać, lecz poinformujcie o nich kamerdyera Freda. Ojciec ustalił takie zasady i stosujemy się do nich.- wyjaśniła -To wszystko... Jeśli będziecie coś ode mnie chcieć... Będę w swojej komnacie.- Luiza pozostawiła ich samych sobie.
-No to braciszku, dozobaczenia.- Katherina również pożegnała brata i zniknęła za drzwiami swej izby.

Maximilian nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Na wzór Luizy i swej siostry wszedł do izby. Służba już tam czekała. Starsza kobieta odziana na czarno, młoda niewiasta o przeciętnej urodzie, oraz młdziutki chłopak młodszy od Maxa o dobre kilka lat. Każda z tych trzech person pokłoniła się nisko gościowi Jakoba Von Visendorfa.
-Niechaj Sigmar zawsze rozświetla drogę paniczowi. Nazywam się Jadwiga. Koordynuję panie pracę Aleksandry...- spojrzała na dziewczynę w uniformie typowej sprzątaczki -Oraz Alana.- skierowała wzrok na chłopaczka. Przedstawiani raz jeszcze dygnęli.
-Aleksandra zajmować się będzie porządkiem w twej komnacie panie, Alan zaś zadba o twój sprzęt i ubrania.- wyjaśniła. Alan był jasnowłosym chłopakiem o gładkiej cerze i wątłej posturze. Aleksandra choć skromnie odziana, o przeciętnych rysach twarzy miała wielkie, przykuwające wzrok biodra i nie brzydkie piersi.
-Czy chcesz nas o coś zapytać panie? Masz jakieś polecenia?- spytała na koniec.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline