Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2012, 22:01   #3
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Maszerował przed siebie. Energicznie i ochoczo. Cieszył się na myśl, że niebawem będzie mógł stoczyć pojedynek z przywódcą zwierzoludzi, by przelać jego krew w imię Pana krwi. Mistrz mordu dał Eckhardtowi wyraźne znaki. Wystarczające dla niego.
Droga była ciężka. Opancerzony w ciężką zbroję wojownik kroczył ostrożnie. Ziemia była grząska i wilgotna. Łatwo było się pośliznąć. Teren był nierówny, powoli przeradzał się w coraz to większe wzgórza. Marsz dodatkowo utrudniała masa drzew, które wojownik musiał omijać, ale z drugiej strony mógł się na niektórych wspierać.
Nagle w dali dostrzegł ciężko opancerzonego osobnika. Eckhardt widział takich kilka razy. Byli czempionami chaosu. Bogowie obdarowywali ich niezwykłymi zbrojami, które stawały się częścią ich ciała.


Ten, którego z daleka widział Eckhardt miał na sobie pancerz w kolorze rdzy zmieszanej z zaschniętą krwią. Uzbrojony w dwa topory maszerował w tym samym kierunku, jednak odległość, która dzieliła wojowników była spora. Eckhardt zastanawiał się długą chwilę co czarny rycerz robił w tej okolicy, w dodatku samotnie. Być może podobnie jak akolita Boga Krwi miał jakąś dziwną wizję, lub widział podobne znaki które doprowadziły go do tego miejsca.
Niespodziewanie przed Eckhardtem pojawił się zwierzoludź. Był wysoki i barczysty. Pod gęstą szczeciną widać było wiele mięśni. Stwór podpierał się na drewnianym kosturze. Jego jeleni łeb zdawał się być skierowany wprost na wyznawcę Pana Czaszek. Wielkie oczy bestii spoglądały mądrze na Eckhardta.


Mężczyzna błyskawicznie spojrzał w miejsce, gdzie ostatni raz widział Wojownika chaosu, lecz już go widać nie było. Być może skrył się za jakimś drzewem, choć tę myśl Eckhardt od razu skreślił. Ludzie ich pokroju nie tchórzyli. Może rycerz zwyczajnie nie widząc akolity Khorna poszedł dalej, znikając z oczu drugiego sługi chaosu. Shwartzhauta rozgniewał ten fakt. Rzucił mutantowi gniewne spojrzenie. O dziwo stwór pokłonił się nisko Eckhardtowi. Mężczyzna zmrużył oczy. Dopiero teraz, kiedy przyjrzał się dokładniej bestii dostrzegł tamten symbol, który ukazał mu się poprzedniego dnia. Zwierzoczłek miał na prowizorycznej szacie namalowaną głowę byka, z którego pyska wystawały liczne ostre kły.
Mutant wyprostował się i wskazał palcem lewej ręki spore drzewo, o korzeniach grubych jak udo Eckhardta.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline