Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2012, 17:34   #7
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Max miał więcej szczęścia niż rozumu. Gdy Luiza nakazała mu wyjść na balkon, on prędko puścił ją, zgarnął swoją starganą koszulę i wyszedł na zewnątrz. Kilka uderzeń serca później, drzwi do izby otwarły się na oścież, ukazując obserwującemu wszystko z zewnątrz Maxowi pana domu. Był to starszy człek o siwych włosach. Odziany był bogato. U pasa spoczywała pochwa z mieczem, którego z pewnością nie dobywał od wielu lat. Mężczyzna nie pukał, nie czekał na pozwolenie wejścia do izby swej córki. Po prostu otwarł drzwi na oścież. Tuż za nim stała Jadwiga, obserwując ukradkiem czy Luiza aby nie ma jakiegoś niezapowiedzianego gościa.
-Klejnocie wśród mojego skarbu!- rzekł gromko rozkładając ręce na boki.
-Ojcze!- ucieszyła się, choć Max miał wątpliwości, czy szczerze. Dziewczyna rzuciła się ojcu w ramiona. Po chwili opuścili izbę i zniknęli chłopakowi z oczu.


Max wrócił do swej izby, gdzie musiał czekać do następnego dnia, by zobaczyć się z Luizą czy chociażby siostrą. Nie widząc dla siebie konstruktywnego zajęcia Max udał się spać. Miał twardy sen i dopiero rano po świcie zbudziło go pukanie do pokoju.
-Paniczu von Danckelman... Niebawem śniadanie...- Najchętniej wylegiwałby się do południa w wygodnym łożu, ale kilka chwil później doszedł do wniosku, że jest głodny i nawet dobrze się składa.
Gdy był gotowy zszedł do ogromnej jadalni, gdzie czekali już Luiza, jego siostra, oraz Von Viesendorf.
-Dzień dobry panu śpiochowi...- syknęła mu Luiza, posyłając wredny uśmieszek. Siostra zaś przywitała go skwaszoną miną. Pewnie ciągle chowała urazę po poprzednim dniu.

-Witaj młodzieńcze!- rzekł pan domu. Człek wstał i uścisnął rękę młodzieńcowi -Twój ojciec wiele mi o Tobie opowiadał, ale niestety wiele mi z głowy wyleciało...- machnął ręką po czym usiadł ponownie na miejscu. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się grubawy człek niosący dwie wielkie tace pełne różnorakiego jedzenia.
Von Viesendorf nałożył sobie jako pierwszy kilka rzeczy na talerz.
-Po śniadaniu wybieramy się z moją kruszynką na polowanie... Lu uwielbia polować!- rzekł z uśmiechem. Niewiasta lekko przewróciła oczami, tak by ojciec tego nie dostrzegł.
-Jeśli chcecie, udajcie się z nami! Będzie wybornie. Strzelałeś kiedyś do ptaków?- gospodarz uniósł zachęcająco brwi.

-Potem będzie obiad. Przybędzie do domu wielu gości i chciałbym was przedstawić... Ale! Wieczór będziecie mieli wolny, dla siebie.- dodał na koniec zadowolony ze swej dobrotliwości.
Luiza wejrzała na Maxa prędko.
-Tak ojcze, zaprosiłam kilka dni temu moich przyjaciół. Pogramy w kości i zakosztujemy win, które przywiozłeś z podróży...- rzekła. Jej ojciec wybuchł śmiechem. Ona również po chwili się zaśmiała.
-Oczywiście żartowałam z tym winem...- skomentowała udając niewinną, białogłowę...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline