Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2012, 17:34   #7
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Eckhardt nie był strategiem. Nie planował manewrów, nie kombinował z taktyką. Jego taktyka była banalnie prosta. Dopadał i niszczył niczym dziki zwierz. Jego przeciwnikiem był barbarzyńca z naciągniętą na twarz maską, przypominającą skalp jakiegoś zwierzoludzia. Człek walczył włócznią, której drzewiec miał dziwnie purpurowy kolor, jakby dawno temu nasiąknął już krwią i przybrał jej kolor. Osobnik nie spodziewał się z której strony przyjdzie atak. Sam wyglądał, jakby szukał dla siebie przeciwnika. Eckhardt rozpędził się mimo bardzo małej odległości jaka dzieliła go do oponenta. Płynne cięcie dwuręcznym mieczem spadło niczym grom z jasnego nieba. Nawet dość porządna kolczuga nie uratowała barbarzyńcy od sporej, krwawiącej rany na łopatkach. Siła ciosu była tak wielka, że osobnik aż zatoczył się kilka kroków do przodu. Ból aż wygiął go w tył, jednak szybko przygotował się do walki twarzą w twarz.

Eckhardt błyskawicznie pokonał dystans dzielący go do woja. Mimo iż podłoże z ludzkich czaszek nie było zbyt przyjazne pojedynkującym się mężczyznom, to Eckhard całkiem zwinnie się poruszał mimo ciężkiego pancerza i wielkiej broni. Miecz po raz kolejny popłynął poziomo, pod lekkim skosem dokładnie powtarzając cios z przed chwili, tyle tylko, że tym razem spora rana pojawiła się na piersi człeka. Ten zawył wściekle z bólu. Eckhard zaatakował jeszcze raz i kolejny, jednak osobnik w jakimś dziwnym amoku począł unikać w końcu ciosów. Nawet niespodziewanie sam wyprowadził pchnięcie włócznią. Ten ruch jednak tylko rozbawił Eckhardta, gdyż stalowy grot nawet nie przebił solidnego pancerza, który wojownik odebrał zabitemu klerykowi.
~Czas to kończyć...~ pomyślał Shwartzhaut. Potężnym ciosem z boku wbił miecz niemal pod sam kręgosłup pechowca odbierając mu życie w sekundę.

Nim trup opadł bezwładnie na ziemię Eckhardt płynnym ruchem wyszarpał ostrze z ciała nieszczęśnika. W tym czasie liczba pozostałych przy życiu zredukowała się do trójki. Pod kopcem z kości stał on, wojownik chaosu w rdzawej zbroi, oraz Norsmen z wielkim toporem.
-Żadnej litości dla mych wrogów!- warknął uśmiechając się złowrogo. Wojownik chaosu nie odezwał się, nieustannie spoglądał to na czleka z północy, to na Eckhardta, który był podobnie jak on ciężko opancerzony. Sprawa była dość niejasna, gdyż nikt nie robił pierwszego kroku. Z pewnością kiedy dwójka zacznie ze sobą walkę, trzeci poczeka odpowiednio długo i wkroczy do zabawy na sam koniec...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline