Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2012, 17:40   #8
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Zadowolony z tak dobrej wymiany ciosów... Ha! Wymiany, dobre! Lepiej pasuje tutaj serii cięć wymierzonych w barbarzyńcę. Mniejsza. Eckhardt z okrwawionym mieczem podszedł do dwójki ocalałych. Nord z toporzyskiem wyglądał bardzo kusząco, ale wojownik chaosu jeszcze bardziej. Obdarzony hojnie przez Khorna zbroją, pewnie nie był byle jakim wojownikiem.

~Zaraz przetestujemy jego umiejętności - pomyślał Schwartzhaut.

Sekundę później Eckhardt przerwał ciszę i powiedział:

- Na co się tak patrzycie jak baby na targu? Jak żaden nie chce się ruszyć z obawy ciosu w plecy, to walczymy wszyscy naraz! - uśmiechnął się, chwycił miecz i zaatakował obydwu.

Miecz świsnął w powietrzu, dwa ataki trafiły w wojownika w rdzawej zbroi, co on sobie myślał? Że będą tu czekać aż, któryś pójdzie się odlać i dopiero zaczną walkę jeden na jednego? Takie coś jest dla dzieci na podwórku, a nie prawdziwych wyznawców Pana Czaszek. Obydwa ciosy trafiły w wojownika Chaosu. Syknął i zadrżał pod impetem uderzeń. Niestety Norsmen był czujniejszy, w porę uchylił się przed ciosem Schwartzhauta.
Mieszkańca północnych krain Khorne obdarzył tego dnia wyjątkową łaską. Może nie trafił Eckhardta, ale cięcie toporzyska połamało większość żeber i porozcinało mięśnie klatki piersiowej jego drugiego przeciwnika. Wojownik w rdzawej zbroi padł zanim zdążył podnieść topór.
Widząc z jaką łatwością Norsmen zmniejszył ich liczebność do dwóch Eckhardt był do niemałym wrażeniem. Plotki mówiące o sprawności ludów północy nie kłamały.

- [i]Ładnie ładnie, Pan Czaszek widać sprzyja twoim ciosom człeku z północy, chcesz przetestować też moje umiejętności czy może wolimy dowiedzieć się po co zostaliśmy tu zesłani? - zapytał Schwartzhaut trzymając miecz gotowy do ataku.

Mieszkaniec Norski, który po prawdzie mógłby być ojcem Eckhardta również nie opuścił broni. Po krótkiej potyczce, w której dosłownie rozgromił wojownika chaosu nawet zbyt mocno nie dyszał, dając ostatniemu przeciwnikowi wrażenie, że ten pojedynek będzie niezapomniany.

-A jak chcesz się tego dowiedzieć, he?- spytał starzec.

- Wyjścia są dwa. Albo będziemy myśleć, albo któryś z nas zaraz zapyta o to samego Khorna. - odpowiedział Eckhardt z uśmiechem.

- Które wybierasz? - zapytał.

-Myśleć? Myślenie zostawmy czarownikom i mędrcom. Niech poleje się krew!- burknął z uśmiechem.

- Za Boga Krwi! - wykrzyknął Eckhardt i ruszył na Norsmena.

Seria ciosów zakończyła się tym, że obydwoje z walczących mogli zobaczyć piszczel człowieka z północy. Potężny cios wbił się i roztoczył wokoło bardzo przyjemny dźwięk zgrzytu metalu o kość. Następny cios miecza nie był już tak efektywny. Niewielka rana na brzuchu Norsmena nie była aż tak artystycznie wykonana jak poprzednia.
Teraz był czas, aby pogromca woja w rdzawej zbroi się wykazał. Dwa celne ciosy toporzyska zmieściły się w ciasnych szczelinach zbroi Eckhardta, bez większych problemów ostrze topora dotarło do skóry i mięśni. W końcu ból spotkał też Schwartzhauta, który jedynie rozwścieczony przeszedł do kontry. W szale jego dwa zamachy nie dosięgnęły celu. Norsmen uśmiechnął się uchylając się przed ciosami, po chwili jego dobry humor przerwał kolejny trzask w nodze. Upadł, zobaczył jak jego noga poleciała w stronę kopca kości i czaszek.

- Przegrałeś. Pozwolę sobie przejąć twoje trofeum skoro cię pogromiłem. - Eckhardt wskazał na ciała pozostałych wojowników. Następnie dokończył żywota Norsmena skracając go o głowę.
Tak samo uczynił z pozostałymi czterema trupami.

- Pod Tron Czaszek! - krzyknął układając je obok siebie.
 
Aeshadiv jest offline