RZEKA
Ledwo Begus wypowiedział swoje uwagi na temat niezwykle czułego zmysłu powonienia flisaka, stała się rzecz nieprawdopodobna. W powietrzu dało się wyczuć bardzo specyficzną i niezwykle drażniąca woń amoniaku. Ostry zapach atakował zmysły i sprawiał, że aż kręciło się w głowie.
To samo musiał poczuć poszukujący ich flisak, gdyż wyprostował się nagle i aż przetarł oczy, a po chwili całą twarz. Jeszcze trzy razy próbował wyłapać zapach obcych, ale unoszący się w powietrzy drażniący aromat skutecznie mu to uniemożliwiał.
Zły i wręcz wściekły tupnął nogą o ziemię i zaczął wracać do swego brata, który oczekiwał go na brzegu. Taelryn
- Bracie - rzekł flisak po powrocie z nie udanego zwiadu - Bardzo mi się to nie podoba. To jakaś dziwna magia. Na początku czułem wyraźną obecność ludzi w pobliżu. Ruszyłem ich tropem, a gdy byłem coraz bliżej pojawił się nagle obrzydliwy fetor, który uniemożliwił mi dalsze poszukiwania.
- Nie martw się. Nikt nam nie odbierze naszego łupu - wskazał głową związanych i zakneblowanych ludzi - Ruszajmy do Rotrig, czym prędzej. A jeżeli ktoś spróbuje nas zaatakować, to porachujemy mu kości - dodał wyciągając z tratwy, dwie potężne maczugi nabijane kolcami. |