Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2012, 19:07   #1
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
[Oko Yrrhedesa] Oko Yrrhedesa

Raport sesji

Półtora roku temu naszła mnie ochota na powrót do rpg. Jako że nigdy nie miałem styczności i nie mistrzowałem w PBFie chciałem poprowadzić coś prostego i niewymagającego.

Wybór padł na Oko Yrrhedesa, system autorstwa Andrzeja Sapkowskiego oraz jego scenariusz - prosty dungeon crawl - o tej samej nazwie.

Z przygodą miałem zresztą jak najlepsze wspomnienia. Sam ukończyłem ją dawno temu jako gracz, a później MG. Lekko, łatwo, przyjemnie. Z klimatem z wiedźminlandu. Fakt, że klimat zależy też od graczy, ale co tam .

Przeszukałem troszkę net. Znalazłem fajne zdjęcia, klimatyczną muzyczkę, cytaty z Sapka i rodzimych autorów. Byłe gotowy.

Zrobiłem w końcu rekrutację, pierwszą na forum. I, o dziwo, zgłosiło się 8 chętnych graczy. Niektórzy wyjadacze sądząc po reputacji, niektórzy żółtodzioby jak ja. Skład mieszany.

I zaczęła się wielka przygoda...

Fabuła

Prosta jak budowa cepa. Gdzieś tam, hen, za górami jest Prastary Demon z Otchłani - tytułowy Yrrhedes.
Właśnie zbiera siły. Żeby temu zapobiec klasztor pod wezwaniem bogini Delibe gromadzi drużynę awanturników i wysyła z krasnoludzkim przewodnikiem by zniszczyła Zło. Trzeba pokonać Las, Góry i dotrzeć do Podziemi. Klasyka, z łezką w oku.

Dokonałem małej modyfikacji na etapie formowania drużyny: otóż klasztor sięgnął po pomoc czarodziejów z miasta Axen. Stamtąd pochodziła dwójka graczy - Virana de Noth, czyli Mike (czarodziejka) oraz Aler Terez, czyli Darnox (jej ochroniarz i silnoręki zarazem). Oni to mieli moim zadaniem - mając troszkę inne motywacje - ciągnąc pozostałych awanturników ku nieznanemu.

Później, gdy gracze mi poginęli już w podziemiach, przyszła pora na kolejną ekipę pod dowództwem egzorcystki.

Gracze
Borack (b00r0) jako półelf zabójca. Nowicjusz, który zapamiętany zostanie przez innych graczy jako ten, który chciał jeździć na gigantycznym żuku jako wierzchowcu! Zginął za niepostowanie. Jak grał, to odpisywał barwnie. Trzymał w postach ten swój humor.

Creap aep'Crack, czyli Makotto w przebraniu. Barbarzyńca z Północy. Błędny rycerz w przepasce biodrowej. Sumienny, pomysłowy, gracz klimaciarz Jako nieliczny wklejał własne zdjęcia i muzyczkę do postów. Świetnie odegrana postać. Wytrzymał ze mną do końca. Znalazł kompana w jedynym żywym BNie Fungim Zigildunie.

Virana de Noth. Czarodziejka Mike. Wredna, cyniczna. Drużyna była jej folwarkiem samców. Do końca nie wiemy jak wyglądała, bo Mike odmówił przedstawienia avka. I te pięciolinijkowe posty... palce lizać. Dotrwała do końca!


Wolf Larson
(malahaj), łowca skarbów i skalpów. Dowcipny gracz. Nietuzinkowa postać. U niego w postach zawsze coś się działo. Niekoniecznie dotyczącego fabułe. W pewnym momencie nieformalny przywódca drużyny. Zginął, zeżarty przez malutkie psiogłowe koboldy, gdy malahaj zrezygnował.

Widar,
czyli Faurin. Mysliwy. Oczy i uszy drużyny. Grał krótko. Uratował drużynę przy spotkaniu z dzikimi elfami i odszedł jako ich zakładnik.

Draugdin, czyli Draugdin. Kolega najemnik, milczący. Wielki kompan Larsona. Zgniął ubity za niepostowanie. Zasypany w podziemiach.

Aler Terez, ubity za niepostowanie. Jak grał, robił to dobrze. Z perspektywy półtora roku niewiele więcej pamiętam.

Oktawius
Bogdan - parę postów w sesji zaledwie. Dał się poznać jako ciekawy żołnierz. Odszedł wcześnie i zginął szybko.
Dominikvs - zastąpił Bogdan. Żołtodziób. Parę fajnych tekstów. Ale matura zmusiła go do rzucenia rpg

Fergus var Airem (Cohen). Doszedł do sesji później jako backup z Inkwizytorką i jej sługą. Raubritter, sukinkot, bydlę w ludzkiej skórze. Cały Cohen i jego romantyczne postacie Konsekwentny rozbójnik, klął jak szewc. Słowem sól tej ziemi. Dotrwał do końca!

Pe'lan z Imari, egzorcystka, czyli kanna. Przeciwwaga dla czarodziejki. Cieawe dialogi, charakterystyczna kobitka. Ubita przez Mg w finale, bo miałe nieszczęście w kościach. Wybacz jeszcze raz kanna.

Finn, czyli Someirhle.
Złodziej, zabójca o ciętym języku. Sługa egzorcystki. Niestety szybko zrezygnował z gry.


MG

Byłem niezły, a nawet jeszcze lepszy Starałem się, pchałem ten wózek z sesją do przodu. I trud się opłacił. Jestem z siebie zadowolony.


PBF a Sapkowski


Scenar dał radę. Gracze się angażowali w przeskakiwanie z jednego etapu do drugiego. Praktycznie bez zmian w lokacjach go skończyliśmy. Wyciąłem może ze dwa pomieszczenia. Rozbudowałem początek przygody, bo był za krótki. Spotkanie z elfami, walkę przy moście z rozbójnikami, walki z orkami zwoływanym przez Yrrhedesa, szukanie wejścia do kompleksu Demona.

Sposób grania
Googledoc, PW od Makotta i pozostałych, wreszcie posty sesyjne.
Wreszcie kostki. Używałem ich. Czasami prosiłem o rzuty.

Zmieniły parę razy losy drużyny. Tak z pamięci:

- gracze przekonywali dzikie elfy, żeby ich pusciły bez problemu przez ziemie. Po słabej mowie Boracka i Virany oraz niskich rzutach, elfy odmówiły.
- nieudane testy Inteligencji/Zręczności, połączone z brakiem przeszukiwania komnat: parę skarbów poszło się... chędożyć do Lasu.
- śmierć kanny. Oko Yrrhedesa zawładnęło chłopakami Mikiem i Cohen, którzy moimi rękami zamordowali koleżankę.


Czego mi brakowało?

- większej interakcji pomiędzy graczami, poza docinkami,

- mniej spychologii jednego gracza na drugiego, typu "Może by ktoś powartował, podniósł ten oręż, czar rzucił". To się ujawniło mniej więcej tak w połowie. Trudniej mi się prowadziło. Musiałem nie kiedy decydować co i jak zrobić.

- korzystania z dostępnych zasobów. Mieliście flaszki z magicznym napojem leczniczym, a do finałowego boju ruszyli poranieni. W efekcie zginęła kanna.

Ale nie narzekam, to tylko dzięki Wam Yrrhedes został unicestwiony. Czapki z głów dla grających. Dziękuje Wam za fajną rozrywkę.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 26-09-2012 o 10:56.
kymil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem