Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2012, 16:39   #94
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Blondyn wpatrywał się w braci-flisaków z dziwną fascynacją. Nie mógł oderwać od nich wzroku, przyglądał się jak... węszą?
Strach go sparaliżował, nie był w stanie odwrócić wzroku, nie był w stanie się choćby ruszyć. Czuł się niczym zwierzyna tropiona przez wilka, coraz bardziej opadająca z sił, coraz bliżej słysząca wycie prześladowców...

Nagle czar prysł, dokładnie w tym momencie gdy jeden z tajemniczych mężczyzn... po prostu sobie zniknął. To jeszcze bardziej przeraziło Taelryna, lecz w ostatniej chwili zdołał zdusić w sobie okrzyk. Nie zamierzał ułatwiać temu "psu", jak go nazwał w myślach, zadania.
Jeszcze bardziej przylgnął do ziemi (aczkolwiek cicho i powoli), chcąc się w jakiś sposób bardziej ukryć, choć nie było to możliwe. Bo jakże ukryć się przed kimś kogo się nie widziało? Kto w dodatku dysponował nadnaturalnym węchem?

Ćwierćelf zaczął już nawet rozważać ucieczkę, lecz gdy już miał się zerwać i popędzić w las poczuł dziwny fetor.
Zapach sprawił, iż chciało mu się wymiotować... lecz najwyraźniej podziałał również na niedoszłego łowcę, gdyż ten ponownie się zmaterializował i, najwyraźniej niepocieszony, poszedł wypłakać się do braciszka.

Taelryn zrozumiał, że to właśnie była jego szansa. Zaczął się przekradać w stronę swych przyjaciół, tak szybko jak tylko mógł jednocześnie pozostając niezauważonym. Na całe szczęście nie musiał martwić się tym, że ktoś go wyczuje - fetor nadal unosił się w powietrzu, za co młody łotrzyk dziękował światu.

- To porywacze - obwieścił towarzyszom, gdy tylko znalazł się w odpowiedniej odległości, by go usłyszeli... gdy będzie szeptał, oczywiście. Co z tego, że flisacy go nie czuli, skoro mogli go usłyszeć?
- Musimy jakoś odwrócić ich uwagę i uwolnić tych ludzi - stwierdził. Wiedział, że towarzysze podzielają jego punkt widzenia - to nie było "odległe" zło w postaci czarnoksiężnika, który hen gdzieś tam daleko przeprowadzał magiczne badania na zwierzętach. Tu była dwójka porywacza i czwórka związanych ludzi, którzy zapewne zostaną... W zasadzie Taelryn nie miał pojęcia co te paskudne rodzeństwo zrobi z tymi ludźmi, lecz podejrzewał, że nie będzie to nic miłego.
- Ja mógłbym zacząć uciekać, a wtedy oni... albo chociaż jeden z nich zacząłby mnie gonić. Wtedy byście mogli załatwić drugiego i rozwiązać tych ludzi - podsunął pomysł w nagłym przypływie odwagi. - Tylko musimy zrobić coś, by byli widoczni. Jak znikną to nie mamy szans.
 
Wnerwik jest offline