Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2012, 21:52   #95
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Aaron nie czuł się dobrze. Wręcz przeciwnie. Drżał jakby z zimna, nogi odmawiały mu posłuszeństwa i cały świat groził nagłym zerwaniem się do obrotów. Zbladł znacznie, co biorąc pod uwagę i tak bladą cerę od spędzania godzin nad księgami, wyglądało dosyć... Upiornie.

Ten dziwny fetor wcale mu nie pomagał. Wzmacniał jedynie pulsowanie w skroniach. Najwyraźniej jego organizm nie był przyzwyczajony do bycia przekaźnikiem energii. Moc naszyjnika przetoczyła się przezeń jak sztorm i kolejna próba rzuciłaby go pewnie na skraj wytrzymałości.

Teraz jednak próbował doprowadzić się do porządku, wyrównać oddech i bicie serca. Niebezpieczeństwo nie przeminęło; musiał być zdolny do pomocy.

Nie myślał nawet jakim cudem Taelryn ich widzi. Zamiast szukać jakichś dziur w zaklęciu, wysłuchał przyjaciela i notując jego słowa w umyśle, jakiekolwiek analizy odłożył na później.

- Taelryn, oni nas nie widzą. - Odezwał się Aaron. - Znaczy ciebie tak, ale mnie, Orika i Begusa nie. Użyłem amuletu. - Wskazał dłonią kryształ i uśmiechnął się. - I rozbiłem zasłonę tego, który się skradał. Pewnie wiedzą, że zniknięcie nic im nie da i nie będą go nawet próbować. Zresztą chyba widać, skoro dobyli tych... - Machnął dłonią w stronę uzbrojonych flisaków. - Jakkolwiek to się zwie. I nie będziesz robić za przynętę.

Pierwszy chyba raz dobył takiego tonu, który nie akceptował sprzeciwu. Najwyraźniej euforia i adrenalina dodały chłopakowi pewności siebie.

- Begus, poślij to w nich. - Rzucił do gnoma, podając mu fiolkę księżycowego błysku. - Jak tylko fiolka będzie w powietrzu, zamykamy oczy i czekamy na krzyki tamtych. Orik i Taelryn, kiedy tamci będą oślepieni, próbujecie ich rozbroić lub spowolnić. Wrzućcie ich do rzeki czy coś. Wszystko, bylebym miał wystarczająco dużo czasu na uwolnienie tych związanych. Gotowi?

Aaron, dobywając sztyletu, miał nadzieję że nikt nie będzie się sprzeciwiał. Nie mieli czasu na kłótnie czy dyskusje i szukanie nowego planu. Ten alchemika do najlepszych i najbezpieczniejszych nie należał, ale mieli jako taką przewagę. Flisacy będą oślepieni i zanim zdołają odzyskać wzrok, Aaron zdąży przechylić szalę na ich stronę. W końcu osiem kontra dwa brzmiało o niebo lepiej niż cztery kontra dwa.

Mógł tylko mieć nadzieję, że nikt z nich nie zostanie ranny. Te kolczate maczugi wyglądały naprawdę paskudnie.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline