Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2012, 15:19   #3
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Zaspał. Nigdy mu się to nie zdarzało. Zawsze był punktualny, rzetelny i słowny. Jednak ostatnie miesiące i dni obfitowały w wiele stresujących wydarzeń i sytuacji. Wczoraj wraz z Kuleszą, kolegą z teatru, malowali “Kotwice” na murach. Zadanie niby proste, ale bardzo ryzykowne. Przecież w każdej chwili dowolny patrol niemiecki mógł ich zabić bez żadnego ostrzeżenia, czy pytania. Konstanty ogólnie był przeciwny tego typu akcją, które jego zdaniem miały niewielkie znaczenie i tylko rozdrażniały Niemców. Rozumiał argumenty Moniki, że takie znaki pokazują zwykłym warszawiakom, że wojskowo Polskie działa i nie poddało się. Nie każdy przecież miał kontakty w podziemiu i nie każdy wiedział o innych ich akcjach. Konstanty wolał jednak działania, które w sposób bardziej bezpośredni pomagają ludziom. Przenoszenie rozkazów, czy też kolportaż ulotek wydawały mu się bardziej sensowne niż malowanie na murach. Co jednak mógł zrobić, skoro Monika zgłosiła go na ochotnika do tej akcji. Nie mógł i nie potrafił jej odmówić.
A przecież i tak najlepiej się czuł, gdy mógł pomóc komuś w załatwieniu czegoś w niemieckim urzędzie, czy też ukryciu kogoś poszukiwanego.
Rozkaz jednak wykonał, tak samo jak każdy inny który dostał do tej pory. Kulesza mu pomagał i to było dla Konstantego wielką ulgą. Sam pewnie szybko, by stchórzył i skończył akcję o wiele wcześniej. Na dokładkę Piotr w pewnym momencie wpadł na pomysł, aby namalować choć jedną kotwicę na murach pobliskiego getta. Na szczęście argumenty, które przytoczył Konstanty przekonały kolegę, że to zbyt wielkie ryzyko, zwykła głupota i igranie ze śmiercią. Niemcy pilnujący getta za pewne od razu, by do nich zaczęli strzelać, gdyby tylko ich zauważyli.

Zbyt długi sen był zwykła reakcją obronną organizmu, który potrzebował o wiele więcej odpoczynku niż Konstanty mu ostatnio dawał. Najgorsze jednak, że wydarzyło się to w dniu kiedy pierwszy raz zaproszono go na jakaś poważną naradę. Wiedział, że to coś ważniejszego gdyż miał się spotkać z nowym dowódcą. “Tarczę” bo taki nosił pseudonim ów człowiek, Kostek znał tylko ze słyszenia. Był to mężczyzna w średnim wieku, ponoć były żołnierz wojsko pancernych. Konstanty nie wiele wiedział ponad to.
Przez to, że zaspał musiał się niezwykle spieszyć. W biegu zjadł śniadanie i był zły na siebie, że nie wstał wcześniej. W planach miał odwiedzić obersturmführera Mainhoffa w siedzibie Gestapo. Matka dostała wczoraj wiadomość, że ma on kolejny list od ojca z obozu. Wiązało się to oczywiście z kolejną łapówką dla Mainhoffa. Na szczęście Kostek miał troszkę odłożonych pieniędzy, by wykupić list ojca. Miał tylko nadzieję, że spotkanie nie potrwa zbyt długo i nie pojadą od razu na jakąś akcję, bo to mogłoby oznaczać, że nie zdąży do urzędu by odebrać list.
Obersturmführer Mainhoff był człowiekiem złośliwym i gdyby Konstanty nie zjawił się dzisiaj po list, to w odwecie albo by go zniszczył, albo zażądał większej łapówki za zwłokę.

Konstanty wsiadł do tramwaju i z bijącym sercem ruszył na wyznaczone spotkanie.
Gdy wysiadł w pobliżu parku Praskiego zauważył siedzących na ławce dwóch niemieckich oficerów. Przed nimi kilkunastoletni urwis śpiewał piosenkę przy akompaniamencie pogwizdywania dwóch swoich kolegów. Konstanty podziwiał odwagę tych chłopców, który jawnie naigrywali się z okupantów. Wystarczyłoby, żeby jeden z nich znał parę słów po polsku, a cała akcja zakończyłaby się tragicznie. Na szczęście żaden z hitlerowców nie znał polskiego i radośnie przytupując w rytm melodii, rzucili chłystkom jakieś drobne do czapki.
Konstanty z lekkim uśmiechem wszedł do parku i zaczął szukać miejsca wyznaczonego na spotkanie.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 16-09-2012 o 18:15.
Pinhead jest offline