Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2012, 09:05   #1
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
[WARHAMMER] Biberhof







Całe Biberhof od długiego czasu przygotowywało się na Dzień Słońca. Festiwal organizowany ku czci najdłuższego dnia roku, występował zawsze między piątym a szóstym miesiącem kalendarza Imperium. Był to bardzo ważny dzień świąteczny dla rolników, żeglarzy oraz magów, słowem wszystkich, którzy są w mniejszym lub większym stopniu uzależnieni od cyklów słońca i tych, co zwracają uwagę na przemijanie czasu. Dnia Słońca najmniej entuzjastycznie oczekiwał w wiosce kapłan Fryderyk Gottlieb. Ósmy już rok upływał odkąd przybył do Biberhof z zamiarem zakrzewienia w sercach prostego ludu prawdy Sigmara. Jednak mimo jego żarliwych wysiłków i płomiennych kazań, lud, który co prawda do nowej świątyni przychodził od wielkiego dzwonu, to jednak wcale nie odwracał się starej wiary. Nic na to sigmaryta poradzić nie mógł, jak tylko okazywać swoje zdegustowanie i gniew, wobec obrzędów i rozpusty, jaka tego dnia, rok co rok, witała i żegnała zarazem, najdłuższy dzień roku. Był to czas ucztowania, biesiady na festiwalu, w którym Taal i Rhya niepodzielnie królowali a ojciec Gottlieb, mężczyzna po pięćdziesiątce na służbie Sigmara, nie miał na to za bardzo wpływu. Rada wioski został kapłan zaproszony do grona Starszyzny kilka dni po objęciu posady w Biberhof. Ojciec Fryderyk był pierwszym w historii kaznodzieją Sigmara na stałe zamieszkałym w siole, bo lud z prowincji stirlandzkiej głęboko zakorzeniony był w dawnych wierzeniach i nikt wcześniej nie zadawał sobie trudu, aby nawet próbować zmieniać wiejskie, odwieczne obyczaje, zwracać ludzi ku patronowi Imperium. Niemniej bliska obecność stolicy prowincji Stirlandu, sprawiała, że pogrążony w ciemnocie hołdującej bóstwom lasu Biberhof, był jak wrzód na rzyci i gnój na sandałach Zakonu Pochodni z Wurtbadu. Państwowa religia zakorzenić się wszak musiała nie tylko w miastach, lecz również pośród prostego ludu, bo to sól była całego Imperium. Zadanie przez ojcem Gottliebem było niby proste, ale jak czas pokazał, nie do końca... Oktawa lat minęła i choć można było mówić o pewnych postępach, a nawet do nowicjatu wstąpiła lokalna dziewczyna, to nie było widać końca wypełnienia kapłańskiej misji sigmaryty.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=x7IsJyrYH0Y[/MEDIA]


W przesilenie letnie, od świtu do wschodu słońca, całe Biberhof było jedną wielką, tętniącą życiem rodziną. Piwo, miód a zwłaszcza wino płynęło szerokimi strumieniami w rytmach wesołej muzyki dedykowanej dla Taala i Rhyi. Młodzi z kwiatami we włosach tańczyli i śpiewali do zmierzchu, gdyż potem zostawiali biesiadne stoły dla starszych. Sami łączyli się w pary i wymykali na łąki i pola, aby kochać się całą noc pod gwiazdami. Dzieci spłodzone natenczas cieszyć się miały szczególnym błogosławieństwem starych bogów i być energetycznymi, pełnymi życia ludźmi stworzonymi do czynów wielkich. Ojca Gottlieba, który jak każdy kapłan sigmarycki ślubował celibat, krew zalewała na takie rozpasanie rytuałów Taala.

Prócz tańców, śpiewu i biesiadowania, Dzień Słońca wypełniały również liczne turnieje w których prym wiodły ukochane przez Stirlandczyków gonitwy. Może i w Imperium ścigali się ludzie lub konie, lecz tutaj od zawsze w szranki stawały świnie, gęsi,owce lub krowy. Zwierzęcy zwycięzca wygrywał pardon od rzeźni i mógł zdrowiem aż do samiuśkiej, naturalnej śmierci się cieszyć.

Wiele radości przynosił też Dzień Słońca wiejskiej dzieciarni. Jako, że halflingi nie cieszyły się popularnością wcale, był to dzień w którym kukły mieszkańców Krainy Zgromadzenia dyndały zawieszone na gałęziach drzew lub szubienicznego słupa. Wypełnione słodyczami, obijane były pałkami i kijami przez dzieci a kiedy wypchane niziołki pękały, ku uciesze milusińskich, spadał na ziemię deszcz łakoci. Moment to był ważny w wychowaniu, gdyż bardzo później dobrze od maleńkości kojarzyło się bicie po gębach darmozjadów na całe późniejsze dorosłe życie. Dać w mordę dla halflinga za to, że zajmują najbardziej żyzne tereny uprawne Strilnadu, jest wszak i być musi nie tylko pożyteczne lecz i przyjemne.

Rolnicy modlili się składając ofiary za obfite plony, aby każde kolejne dni, choć naturalnie już coraz krótsze krótsze, były równie wydajne, bo wszak dobra pogoda i długi dzień, był gwarantem wydajności ich gospodarki na polu. Ojciec Gottlieb jednak otwarcie nauczał, że krwawe ofiary z niewinnych zwierząt, nie były miłe Sigmarowi i na swoim postawił zakazując takich praktyk. Wieśniacy ograniczać musieli się do ofiar z leśnych owoców oraz płodów ziemi. Przyjaciół mu to nie przysparzało ani popularności, lecz kapłan wyznaczył granicę, której przekraczać się nie powinno, jeżeli Sigmarowi i prawu Imperium nie chciało się narazić. Tak nauczał w naukach i wola jego, jako członka Starszyzny została przy powszechnym zgrzytaniu zębów przyjęta za normę, choć i tak po kryjomu lud robił swoje.

Nawet wiejskie krasnoludy, w postaci ojca i syna, które w mentalności khazadzkiej bliskie były uczepionych kurczowo swych obyczajów stirlandczan, dnia tego cześć oddawały jednemu z bogów swego panteonu – Morgirma. Dzień Słońca symbolicznie kończył stary i zaczynał nowy etap. Przesilenie Letnie to dobrym czasem na zakończenie i rozpoczęcie projektów, zleceń, pracy oraz postanowień.

Dnia tego, na czas festiwalu, mieszkańcy Biberhof nauczeni doświadczeniami wielu pokoleń, zamykali wiejskie bramy przed obcymi wagabundami, darmozjadami i chutliwymi jebakami. Kiedy wioska była spita łatwo było też o rajd zielonoskórych lub grasujących na okolicznych traktach i lasach band zbójeckich. Wiejska Straż pilnowała wtedy murów dbając o bezpieczeństwo pijanego sioła.

Około północy, stłumiona muzyka wciąż w najlepsze docierała do świątyni, kiedy kapłan, któremu duże krople potu spływały po twarzy i szyi, trwał na kolanach przed posągiem pustego tronu Sigmara. Z zaciśniętymi oczyma żarliwie modlił się spierzchniętymi wargami. Półmrok jaki panował w sigmaryckim przybytku, którego rozproszyć nie mogła pojedyncza zapalona świeca, drgał tańczącymi cieniami na drewnianych ścianach. Ojciec Fryderyk w ostatniej chwili jakby tchnięty przeczuciem zagrożenia, a może właśnie dosłyszał zbliżającą się na palcach śmierć, dosyć, że odwrócił głowę w momencie, gdy na jego twarz spadł morderczy cios. Czerwona posoka chlusnęła na kamienne schodki u stóp Sigmarowego tronu.











Witam w rekrutacji do Warhammera!

Nie tak dawno założyłem sondę do tej sesji i badanie rynku pokazało, że są chętni. Aby nie rozpisywać się drugi raz zainteresowanych, którzy nie wiedzieli o tej sondzie, proszę o zapoznanie się z tematem: (Młotek, prosta budowa cepa.). Są tam informacje co do tego czego będę oczekiwał, oraz pojawiały się pytania, których odpowiedzi mogą okazać się Wam pomocne.

Będzie to sesja w świecie Warhammera a opierać się będę głównie na pierwszej edycji.
Czas jest umownie na krótko przed Burzą Chaosu, a kult Sigmara zgodnie z drugą edycją jest oficjalną religią państwową w Imperium. Sigmar nie jest lokalnym, pomniejszym bóstwem, tak jak został przedstawiony w pierwszej edycji. Jeżeli macie jakieś szczegółowe pytania dotyczące edycji to postaram się odpowiedzieć na ile będę umiał, choć za znawcę tematu się nie uważam. Raczej czytelnika podręczników. Ponieważ nie wszyscy z chętnych podręczniki posiadają nie wymagam ich znajomości a jedynie ogólnej, intuicyjnej wiedzy. Jest to dobra sesja na poznanie tego uniwersum, bo ta przygoda to taki wstęp do przygodowego życia bohatera, który dotąd nosa nie wyściubił z rodzinnej wioski dalej jak kilka dni drogi i to może z raz w życiu (no może z wyjątkiem domokrążcy, który okoliczne wioski i miasto Wurtbad, wiodące ku nim szlaki - pokazane na mapie – zna wystarczająco dobrze). Postać kranosluda zobaczyła nieco więcej Starego Świata, ale też bez żadnych przygód – ot z Biberhof do okolicznych kopalń i z powrotem

Tak jak pisałem w sondzie jest to rekrutacja – casting.

Postacie są gotowe, trzeba tylko się w nie wcielić. Gracz będzie musiał przekonać mnie, że to właśnie on nadaje się do obsadzenia tej roli. Nie piszę czego konkretnie oczekuję – zostawiam Wam wolną rękę. Może to być scenka fabularna, wspomnienie, monolog, modlitwa, pamiętnik (umiejący pisać i czytać), sen etc. Długość tekstu dowolna. Nie chcę nikogo w niczym ograniczać, choć uprzedzam, że czasem warto napisać mniej niż więcej, bo im więcej piszesz to więcej głupot możesz wypisywać komplikując prosta budowę cepa tych postaci. Pamiętajcie, że to są ludzie młodzi, jeszcze nie za bardzo doświadczeni życiowo, choć już dorośli. Powiedzmy, że uznaję, że w Starym Świecie wychodzi się z dziecięctwa wcześniej i tym progiem jest 14/15 lat. Historię postaci można rozwijać co jest nawet wskazane nadając dla szkieletu, który podaję trochę mięcha i ludzkich kształtów, ale tak aby nie było to sprzeczne z jej gotowym konceptem. Celowo też nie wyznaczałem takich szczegółów jak kolor włosów, oczu oraz ewentualnych preferencji ubioru innego jak posiadana zbroja, etc. Ubierajcie swoje postaci tak jak chcecie pamiętając, że to prości ludzie

Po wyborze postaci (jednej) dostaniecie na PW dodatkowe, bardziej szczegółowe informacje o postaci.
To potrwa jeszcze kilka dni, bo nie są jeszcze do końca gotowe do natychmiastowego rozesłania. Tam będą mniej lub więcej określone stosunki BG do siebie nawzajem oraz innych mieszkańców wioski, a będzie ich kilka rodzin, łącznie ponad pięćdziesiąt osób. Jeżeli zanim ktoś otrzyma info dodatkowe, a chciałby zagrać jako postać łączona z innym graczem (postacie mają być przyjaciółmi w sesji) to takie pytania proszę kierować na PW a odpowiem czy rodziny się lubią, nie lubią, czy są sobie obojętne, neutralne.

Czego możecie oczekiwać po sesji fabularnie?
To będzie głównie sesja detektywistyczna. Dużo kombinowania i dialogów, rozwiązania siłowe możliwe, choć raczej używać trzeba będzie łepetyny. Ile sesja potrwa, to zależy od graczy oraz częstotliwości odpisywania. To jest scenariusz otwarty i wszystko zależy od wyborów postaci. Innych sesji nie znoszę ani prowadzić, ani w takie grać.

Odpisy będą raz na tydzień z małym ale...
Za dwa tygodnie rodzi mi się dziecko i start sesji oraz pierwsze jej miesiące może być w moim odpisywaniu nieco nieregularny lub posty będą krótsze. Zapowiadam to tez moim MG, którzy czytają te słowa (moja gra w Waszych sesjach będzie nieco inna niż do tej pory). Zatem zgłaszając się do tej sesji wiesz w co się pakujesz i nie miej do mnie pretensji jeśli będę sie spóźniał z postem o kilka dni. W razie totalnej awarii na mojej linii załatwię rzetelnego i sprawdzonego MG, a przynajmniej będę się o to starał, aby gracze nie zostali na lodzie.
Nie będzie tez obowiązkowego docsa. Wszystko spokojnie można załtwić w komentarzach lub na PW. Na doscach pisać będę jeżeli ktoś mnie tam zaprosi lub jeśli cała drużyna postanowi, że tak chce pisac dialogi z BNami. (Wtedy będę zaglądał tak często jak czas pozwoli. Z telefonu doscy mi nie robią albo kiepsko i z komórki tylko PW mogę konsultować w czasie pracy. Po pracy to już jakbym nawet miał czas, to sobie smacznie śpicie, bo to jest już późna noc w Polsce.) Wtedy się dostosuję, no problemo. Tylko, że jest tak, że docsy rozwalają i spowalniają grę, bo często jest tak, że dialog spisuje się przez większą część tygodnia a potem zostaje mało czasu na napisanie posta, który już ciekawy nie jest nikomu. Wszak wszyscy wiedzą co w nim będzie, bo odbył się na docsie. To samo z akcją. Dlatego prócz ewentualnych wspólnych dialogów stamtąd lub z komentarzy do sesji chcę widzieć przede wszystkim grę rozgrywającą się na forum i aby materiały z poza niego nie były copy+paste. Wtedy takich postów nie chce mi się czytać. A jak mi się nie chce czytać to i prowadzić.

Kolejna sprawa to długość postów.
B.O. - wolna amerykanka. Serio. Jak ktoś napisze mi jedno zdanie do sesji, to ja mu tyle samo dam w odpisce dla BG. Jeżeli ktoś lubi pisać więcej i ma taką ochotę to proszę bardzo. Będę proporcjonalnie dbał aby taki gracz miał rozwijane swoje wątki. Jak Kuba MG tak MG Kubie. Gracze, którzy piszą posty na awatara i mają awersję do postów współgraczy, które są dłuższe, to w tej sesji będą musieli czytać co robią inne postacie, jeżeli wynika to z wiedzy BG. Szybko wyłapię czytanie po łebkach lub olewanie natchnienia innych i się rozejdziemy, czego wolę uniknąć już na starcie, więc nie zgłaszajcie się jak nie lubicie, gdy ktoś lubi sobie trochę dłużej popisać i przez to macie zgrzytać zębami.

Mechanika.
Będzie, ale nie dla Was. Będę rozliczał tam gdzie trzeba w moim zakresie i nie będzie ona dla Was widoczna. W razie wątpliwości o pomyślność powodzenia zamiarów BG wystarczy zapytać mnie lub napisać intencyjnie. Będę pozwalał na światotworzenie, retrospekcje, przemyślenia bohatera oraz tworzone przez postaci wątki indywidualne. Ma się Wam przyjemnie grać.

Rekrutacja trwa do 10 października a KP lecą na moje PW.

Sesja wystartuje w ciągu następnego tygodnia.
Jak będzie trzeba to wydłużę lub skrócę rekrutację, ale lepiej nie czekać na ostatnią chwilę. Jeżeli chcecie widzieć kto się stara o obsadzenie której postaci, to mogę robić updaty.

Wszystkie pytania zadawajcie tutaj.
Nie targujcie się na PW i nie próbujcie tworzyć konceptów własnych, których tu nie ma. Z doświadczenia wiem, że zawsze znajdą się tacy co chcą być za wszelką cenę inni i oryginalni. Elfy, niziołki i inni ludzie lub krasnoludy, których tutaj nie ma, nie są brane pod uwagę. To samo ze zmianą konceptów, profesji, atutów czy avatarów. Ewentualnie mogę przystać na zmianę pierwszego imienia, jeżeli zostanie to dobrze umotywowane lub gracz wcieli się świetnie w postać, to zwyczajnie wolę zmienić imię BG niż takiego gracza stracić.

Sesja 18+
Ze względu na takie moje preferencje.

BOHATEROWIE
MAPY
Przydać się Wam mogą, również artykuły o Kultach Warhammera, bo ta kampania będzie oscylowała wokół takich prowincjonalnych klimatów, świąt i festiwali. (Czytanie ich jednak nie jest obowiązkowe).
Na razie są trzy (kult Ranalda się pisze):
Jeżeli o czymś zapomniałem, to przepraszam i po prostu pytajcie. Błędy wszelakie też wybaczcie.
Niech Was grzechot kości Ranalda prowadzi a Sigmar zachowa w opiece!
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 23-09-2012 o 23:15. Powód: 18+
Campo Viejo jest offline