Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2006, 13:00   #17
Kedrick
 
Reputacja: 1 Kedrick ma wyłączoną reputację
Słońce powoli zachodziło nad miastem. Chaotycznie rozbity obóz wojskowy pogrążał się mroku, jak i strachu. Krążyły pogłoski, że cesarz oszalał i zebrał olbrzymią armię, całkowicie wyjaławiając kraj.
Tymczasem w gospodzie "Pod Złotym Kowadłem", najwspanialszej w mieście i leżącej blisko przyszłego pałacu, zatrzymał się władca Republiki Reiklandzkiej, Wilhelm. Wynajął wszystkie pokoje oraz alkierze dla siebie i swej świty, klientom zostawiając jedynie główną izbę. Za pokój narad obrał pokój Szafirowy, pogrążony w głębokim półmroku.

Leżąca na stole mapa roztaczała nieprzyjemną dla Republiki Reiklandzkiej sytuację:
-prowincje w posiadaniu Imperium: Wissenland, Averland, Stirland wraz z Krainą Zgromadzenia, Norland i Middenland,
-prowincje w posiadaniu Republiki Reiklandu: Talabekland, Reikland i Hochland.

Car kislevski Władymir IV, obecnie sprzymierzeniec Republiki, skorzystał z okazji spowodowanej dziwnym spokojem oddziałów Chaosu i momentalnie zagarnął dla siebie za pomocą szybkiej kawalerii kozackiej i oddziałów Wilhelma Ostland i Ostermark z władania Dietera.

Na wielkim, drewnianym fotelu o formie tronu siedział, żeby nie powiedzieć "rozwalił się" pretendent do tronu cesarskiego, konsul (nalegał, aby go tak nazywać, gdyż dawał ludziom poczucie wolności, życia w kraju, w którym mają prawo głosu, kraju, który będzie się rozwijać) Wilhelm II. Był wręcz młodzieńcem. Cień przyszłego zarostu dopiero zaczął się pojawiać na jego twarzy, w postaci jasnego meszku. Przystrzyżone wojskowo włosy zdradzały jego usposobienie: surowe, zdyscyplinowane i złowrogie. Czoło owego człeka była niepozornie niskie, tak że czasami pewnym ludziom wymykał się szyderczy uśmieszek. Każdemu wydawało się, że można nim manipulować, ale...

-...oni wszyscy się mylą! - Warknął karczmarz. Dobra, zawieszaj pan to ogłoszenie i zmywaj sie!
Młody parobek skwapliwie wykonał owe polecenie szybko przybijając pergaminy z ogłoszeniami o pracy do słupów karczmy, umieszczając żelazne gwoździe pomiędzy kawałkami kijów (z odległości można byłoby mieć wrażenie, iż to są kości, ale on już dobrze znał tą tawernę) i zawieszając sztywne kawałki świńskiej skóry na gwoździach.

"Ciekawym, o co chodzi. Z tego co mi powiedział, wiem jedynie, że to coś o tym zdrajcy... Cesarzu, rzecz jasna!"

Margeritte

Ocknęłaś się z potwornym bólem głowy. Z trudem się podźwignęłaś i zobaczyłaś potworny widok. Znalazłaś się w środku kanałów, na niewielkiej łódce kołyszącej się na wodzie, samotna i zagubiona, ale to nie było najgorsze... Najgorsza była krew rozsmarowana na ścianach, kawałki ciała wszędzie porozrzucane bez ładu i składu i leżąca przed tobą, szeroko wyszczerzona w uśmiechu odcięta głowa...
 
Kedrick jest offline